Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Siedliszcze. Rodzice niepokoją się o transport

Obiekcje związane z funkcjonowaniem firmy, która dowozi uczniów do Zespołu Szkół w Siedliszczu, zgłosiła nam ostatnio pani Karolina, mama uczennicy klasy VII. Autobus, którym jej córka dojeżdża do szkoły z Janowicy, miał się zatrzymać na jednym z wcześniejszych przystanków, a dzieci, według jej relacji, dojechały ostatecznie innym autobusem. W tym samym czasie pod szkołą trwała kontrola prowadzona przez Inspekcję Transportu Drogowego. - Czy kierowca miał coś do ukrycia? - docieka mama uczennicy.
Siedliszcze. Rodzice niepokoją się o transport
Zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

Rafał Cichosz, właściciel firmy PPHU Waflex z siedzibą w Uhrze, która wygrała ostatnie postępowanie przetargowe i świadczy usługi dowozu dzieci do Zespołu Szkół w Siedliszczu, twierdzi, że nie ukrywa, a kontrola jego firmowych aut może mieć miejsce w każdej chwili. 

- Naprawdę nie mam nic do ukrycia. Kierowca, który dowoził dzieci do szkoły, wybił po prostu lusterko zamontowane z prawej strony pojazdu. Nie wiem, czy zjechał z jezdni i o coś zaczepił, czy wymijał się z innym samochodem. Jazda z niesprawnym lusterkiem jest niebezpieczna, dlatego mój kierowca poprosił o pomoc koleżankę, która podjechała swoim autobusem i zabrała jego pasażerów. On zaś udał się prosto na bazę, żeby naprawić usterkę. Uszkodzone lusterko blokowało z kolei drzwi, dlatego problem należało rozwiązać w miarę sprawnie – wyjaśnił w rozmowie z nami pan Rafał.

Firma nie miała świadomości, że pod szkołą trwała w tym samym czasie kontrola innych pojazdów (do szkoły uczniów dowożą dwa autobusy szkolne oraz dwa pojazdy prywatnego przewoźnika).

- Mój autobus przyjechał w momencie, kiedy należało odbierać uczniów ze szkoły. Na aucie zamontowane już było zastępcze lusterko i samochód mógł bezpiecznie wykonywać kolejne przejazdy. Ja wcześniej byłem pod szkołą i wyjaśniłem funkcjonariuszom, że musimy usunąć usterkę, dlatego samochód wrócił na bazę. Powiedzieli, że nie będą czekać, że jeszcze się pojawią – twierdzi Cichosz.

Pani Karolina postanowiła zaalarmować o całej sytuacji funkcjonariuszy policji. Oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie potwierdza, że takie zawiadomienie wpłynęło. 

-Trwają w tej chwili czynności związane z wyjaśnieniem wszystkich okoliczności – poinformowała nas nadkomisarz Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Pani Karolina potwierdza, że także ona została poinformowana o problemie z lusterkiem i drzwiami i że tylko z tego powodu autobus nie podjechał pod placówkę.

- Mam wrażenie, że to jednak błahy powód. Czy drzwi i lusterko mogą stanowić alibi przed kontrolą Inspekcji Transportu Drogowego? Wydaje mi się to co najmniej dziwne. O całej sprawie, o tym, że dzieci przesiadały się gdzieś na trasie, dowiedzieliśmy się oczywiście po powrocie córki ze szkoły, ponieważ wcześniej było to niemożliwe. Córka opowiedziała nam o tej kontroli i także jej wydawało się dziwne, że ten incydent i kontrola zbiegły się ze sobą w czasie – twierdzi pani Karolina.

Nie są to jednak jedyne wątpliwości, jakie zgłaszają w związku ze szkolnym transportem rodzice. Wydaje im się niepokojące także to, że autobusy przewoźnika nie są opatrzone emblematami właściwymi dla szkolnych autobusów.

- Moje pojazdy nie muszą mieć takich tabliczek, ponieważ są to pojazdy, które wykonują przejazdy nie tylko w związku ze szkołą i przewozem uczniów. Są to normalne autobusy kursowe, jeżdżą po terenie całej gminy, więc w świetle prawa nie musimy mieć takich oznaczeń – twierdzi właściciel przedsiębiorstwa.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama