Od dziś (25 września) zaczynają działać przepisy ustawy o sygnalistach. Było o nich głośno od wielu miesięcy, bo to poważna zmiana nie tylko w urzędach i firmach, ale także w życiu społecznym.
Kto to jest sygnalista?
Najogólniej – pracownik, który zawiadamia przełożonego o zauważonych nieprawidłowościach.
Katalog spraw, o których może zawiadamiać, jest dość obszerny. Dotyczy to działań niezgodnych z prawem, jego obejścia, zaniechań, korupcji, bezpieczeństwa produktów, dobrostanu zwierząt, zdrowia publicznego, ochrony konsumentów, ochrony prywatności i danych osobowych. Wyliczać można długo.
Będzie pod specjalną ochroną
Do tej pory, bez takich rozwiązań mogło się zdarzać, że przełożony bagatelizował zgłoszenia. Co więcej, mógł się mścić na sygnaliście i chcieć pozbyć się z pracy osoby, która ściąga mu na głowę kłopoty. Od teraz ma być inaczej.
Kiedy sygnalista zgłosi nieprawidłowości, nie mogą być wobec takiej osoby podejmowane działania odwetowe. Chodzi szczególnie o zwolnienie, pominięcie przy awansie, nieprzyznanie podwyżki, zmniejszeni pensji.
„Za działania odwetowe z powodu dokonania zgłoszenia lub ujawnienia publicznego będą uważane także próby lub groźby ich zastosowania” – przypomina prawo.pl
Gdy jednak sygnalista poczuje się poszkodowany, ma prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej.
Wskazanie winnego bez dowodów też będzie miało konsekwencje
„Z kolei osoba, która poniosła szkodę z powodu świadomego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego nieprawdziwych informacji przez sygnalistę, będzie miała prawo do odszkodowania lub zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych od sygnalisty, który dokonał takiego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego” – zaznacza serwis.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze