Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 4 października 2024 03:26
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Gm. Kamień. „Rosa” jak wiosenny deszcz. Ożywiają energią i radością [GALERIA ZDJĘĆ]

25 lat lub, jak kto woli, ćwierć wieku to czas wystarczający do tego, aby ocenić, czy było warto. Zespół „Rosa” powstał w 1999 roku i od tamtego czasu zmieniło się niemal wszystko. Z pewnością jednak społeczeństwo gminy nie byłoby takie, jakie jest obecnie, gdyby nie osiem radosnych, rozśpiewanych pań. Siły i wiary we własne możliwości mógłby im pozazdrościć niejeden młokos.
Gm. Kamień. „Rosa” jak wiosenny deszcz. Ożywiają energią i radością [GALERIA ZDJĘĆ]
Zespół "Rosa" w czasie uroczystego spotkania z okazji jubileuszu 25-lecia zawiązania grupy

Źródło: Gmina Kamień

Są żonami, matkami, a nawet babciami. Narzekają, jak to starsi, że coraz częściej boli tu i tam, ale kiedy ze strony gminy czy innego organizatora padnie sygnał, że należy przebrać się w ludowy strój i wystąpić na tym czy innym wydarzeniu, to po prostu jadą. Nie tylko dlatego, że jeszcze im się chce i kochają to, co robią. Mają też nadzieję na to, że depozyt kultury, który wytrwale niosą, przejmą młodzi. To chyba jedyne, najważniejsze marzenie pań z „Rosy”, zespołu, bez którego nikt nie wyobraża sobie kulturalnego krajobrazu Kamienia.

Poniżej galeria zdjęć z jubileuszu:

- Jesteśmy chyba wszędzie, gdzie należałoby być, a więc i na uroczystościach gminnych i szkolnych, na różnego rodzaju przeglądach i festiwalach. Mój mąż zachęca mnie, abym już odpuściła. Ale co zrobić, kiedy tak bardzo chce mi się jeszcze śpiewać i angażować. Nie wyobrażam sobie innego życia – mówi z uśmiechem Bożena Głaz, kierowniczka zespołu.

Gdyby nie ten upór i ciężka praca „u podstaw” „Rosy” mogłoby nie być. Wtedy, 25 lat temu, nie było dobrych warunków dla rozwoju podobnych grup.

- Ja sama zaangażowałam się w działalność zespołu na przełomie 2006 i 2007 roku. Z przekazów i historii wiem jednak, że te początki faktycznie nie należały do najprostszych. Z pierwszego składu „Rosy” dzisiaj nie żyje już prawie nikt, poza dwiema paniami. Pierwszy zespół nie miał się w zasadzie gdzie spotykać i ćwiczyć, ponieważ nie było potrzebnej infrastruktury, świetlic. To zaczęło się zmieniać dopiero z czasem – wspomina pani Bożena.

Członkinie zespołu postanowiły więc, że będą spotykać się w domach i mieszkaniach. Nie było innego wyjścia. Jeśli chciały przetrwać i kształtować swoje umiejętności, trzeba było wykazać hart ducha.

- Naszą pierwszą kierowniczką, a także osobą, która akompaniowała nam na akordeonie, była pani Alicja Chudoba, nauczycielka, późniejsza dyrektorka szkoły w Kamieniu. Warto też powiedzieć nieco o „chrzcinach” grupy, które miały miejsce w Strachosławiu. Rodzicami chrzestnymi przedsięwzięcia zostali Lucyna Kozaczuk i Stanisław Maksymiuk – mówi o korzeniach zespołu Głaz.

W pierwszym składzie „Rosy” śpiewały Halina Woźniak, wspomniana już Alicja Chudoba, Apolonia Matwiejczuk, Maria Duch, Maria Szewczuk, Maria Swatek oraz Urszula Nieścior.

W swoim śpiewniku „Rosa” ma zarówno piosenki ludowe, jak i patriotyczne czy żołnierskie. Panie chętnie udzielają się też na różnego rodzaju jubileuszach czy dożynkach gminnych i powiatowych. Kilkukrotnie występowały też poza granicami naszego kraju.

- W ostatnich latach pracowała z nami instruktorka śpiewu Renata Górka, natomiast teraz współpracujemy stale z Marcinem Watrasem. Ma sporo różnych zajęć jako nauczyciel muzyki i często śmiejemy się, że jesteśmy jego ósmą klasą – żartuje pani Bożena.

Pieśniarki marzą jednak o tym, aby stworzyć wielopokoleniowy skład. Grupę, która mogłaby stanowić przestrzeń spotkania różnych typów wrażliwości. Młodzi patrzą przecież na kulturę już nieco inaczej, innymi oczyma…

- Wciąż mamy nadzieję, że ten projekt uda się zrealizować w oparciu o te liczne spotkania, które odbywamy w naszych szkołach. Tam młodzi ludzie przyglądają się temu, co robimy, zresztą nie tylko w czasie występów. Często sama zakładam ludowy strój i idę na szkolne warsztaty. Być może uda się zapalić jakąś iskrę, rozbudzić zapał – zastanawia się Głaz.

Sił oczywiście nie przybywa, ale artystki nadrabiają fizyczne braki pogodą ducha i entuzjazmem. W tym wieku podobno chce się najbardziej żyć… Czy mają jeszcze jakieś marzenia? Oprócz tego związanego z młodzieżą jeszcze jedno. Może trochę przyziemne.

- Chciałybyśmy jeszcze wystąpić na kazimierskiej scenie, na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Nieśmiało myślimy o statuetce. Może jeszcze zdążymy, może się uda – mówi z przekonaniem artystka.

Pewne jest jedno - "Rosie" zabraknąć może wielu rzeczy, ale nie determinacji i wiary we własne siły. Dlaczego więc nie sięgnąć do gwiazd?

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaRadio Bon Ton Nowy telefon
Reklamabaner reklamowy
Reklama
Reklama
Reklama