Historia I Drezdeńskiego Korpusu Pancernego nie odbiega zasadniczo od wielu innych, jakie związane są z polskimi jednostkami utworzonymi za Bugiem w ramach porozumienia Sikorski - Majski. Formowanie korpusu rozpoczęto w lipcu 1944 roku na terenie dzisiejszej Ukrainy, w Berdyczowie, w obwodzie żytomierskim. Następnie ludzi i sprzęt przemieszczono właśnie w okolice Sawina.
Poniżej galeria zdjęć
- Można chyba powiedzieć, że Sawin jest taką swoistą matnią dla tej jednostki. To tutaj żołnierze przechodzili intensywne szkolenie i tutaj składali przysięgę, która miała miejsce w październiku 1944 roku. Co ciekawe, doszło do niej dokładnie w miejscu, gdzie obecnie stoi w Sawinie słynny czołg. W tym samym miejscu rozstrzeliwano też dezerterów albo osoby, które nie chciały wstąpić do formującego się wojska – wyjaśnia Krzysztof Fidler, który właśnie teraz postanowił przybliżyć odbiorcom kanału historię swojej rodzinnej miejscowości.
Poszukiwacze, którzy przyjeżdżają na miejsca poszukiwań spoza terenu, zazwyczaj mają problem z dotarciem do miejsc, gdzie stacjonowali żołnierze. Większość z nich mieszkała w leśnych ziemiankach i o ich położeniu wiedzą dzisiaj tylko nieliczni mieszkańcy.
- W zasadzie cały korpus rozlokowany był w kilku miejscach. Jednostka stacjonowała w lasach w okolicach Chutcza i Podchylinia (miejscowi mówią o tym miejscu „Smoluchy”). W kierunku Malinówki były z kolei czołgi, które do jednostki trafiły w styczniu 1945 roku. Jedna z brygad stacjonowała też pomiędzy Sawinem a Bukową Małą – opowiada Fidler.
Przez lata utrzymywano, że w tych miejscach nie ma już w zasadzie czego szukać, ponieważ „wszystko miało już być przekopane”. Pan Krzysztof jest jednak innego zdania. Utrzymuje, że po korpusie jeszcze sporo się zachowało, ale większość cennych artefaktów przykryła gruba warstwa odpadów.
- Cóż, taka jest niestety smutna prawda. Śmieci gromadzono w tych lasach w zasadzie przez kilkadziesiąt lat. Ci więc, którzy chcieliby znaleźć coś naprawdę cennego, muszą się nastawić na przekopywanie większych i mniejszych wysypisk – wyjaśnia historyk amator.
Jego przypuszczenia potwierdziły zresztą ostatnie poszukiwania, których efekty zostały udokumentowane w jednym z materiałów na kanale. W czasie zaledwie kilkugodzinnej przechadzki z wykrywaczem metali pan Krzysztof zgromadził kilka orzełków z polowych czapek (tzw. kuric, ponieważ to orzełki bez korony), kopiejki, amunicyjne łuski i wiele innych przedmiotów, które jednoznacznie świadczą nie tylko o tym, że to właśnie w tym miejscu stacjonowali żołnierze korpusu, ale i o tym, że ziemia skrywa jeszcze wiele tajemnic.
- Bardzo chciałbym, aby poszukiwania nie skończyły się tylko na jednym epizodzie. Warto, jak sądzę, przeprowadzić cały cykl poszukiwań i zaangażować w zbieranie artefaktów po korpusie także mieszkańców. Wiem, że w wielu budynkach gospodarczych są jeszcze przechowywane różnego rodzaju blachy z opancerzenia, fragmenty z czołgowych gąsienic, lufy działek itp. Być może uda się w przyszłości zorganizować rodzaj muzeum czy izby pamięci, która opowiadałaby historię jednostki – zastanawia się pan Krzysztof.
Do walk korpus włączono na początku kwietnia 1945 roku. Część jednostki pozostała na Pomorzu, natomiast reszta otrzymała rozkaz zaatakowania „twierdzy Breslau”. Jeszcze inni ruszyli na Drezno i wzięli udział w walach o to miasto i tereny położone na zachód od Nysy i dolnej Odry. Po zakończeniu działań wojennych korpus powrócił do kraju, w okolice Kalisza. Następnie przemieszczony został na Śląsk, natomiast do częściowego rozformowania jednostki i przekazania ludzi i sprzętu do dyspozycji innych jednostek doszło jesienią 1945 roku.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze