Jednym z problemów, jaki sygnalizował Górski w Lublinie, były znaczne koszty, jakie ponieść musi samorząd w przypadku, jeśli chce wykorzystać pod inwestycję grunty rolne. W takich przypadkach daną ziemię należy oczywiście „odrolnić”, z tymże nakłady, jakie należy ponieść na takie przedsięwzięcie, są nieporównywalnie wysokie w stosunku do środków, jakie gmina zmuszona jest wyasygnować na samą inwestycję.
- Przytoczyłem przykład jednej z naszych ostatnich inwestycji, czyli budowy placu zabaw w Niedziałowicach. Otóż od niedziałowickiej wspólnoty gruntowej otrzymaliśmy tam ok. 8 arów ziemi. Właśnie pod budowę placu. Na tę inwestycję przeznaczyliśmy w sumie 195 tys. zł. Warto jednak zaznaczyć, że za wyłączenie tego terenu z obszaru produkcji rolnej zostaliśmy zobowiązani do wniesienia opłaty w wysokości ok. 25 tys. zł. Musimy też zresztą wnosić opłaty roczne przez okres 10 lat. Najważniejsze jest jednak to, że te grunty nigdy nie były wykorzystywane do produkcji rolnej. Pan marszałek obiecał zainterweniować i pomóc – wyjaśnił w czasie obrad burmistrz Górski.
W czasie niedawnych spotkań burmistrz poruszał też sprawę chodnika w ciągu wojewódzkiej ul. Chełmskiej. Niezbędna zdaniem władz infrastruktura przy ruchliwej ulicy powstaje od lat, natomiast końca działań jak na razie nie widać. Ożywiona debata na temat chodnika miała też zresztą miejsce w czasie przedostatnich, wrześniowych obrad.
- W przypadku tej inwestycji musieliśmy zadbać o wykonanie dokumentacji oraz pokrywamy 60% wszystkich kosztów budowy. 40% jest po stronie województwa. Warto przypomnieć, że parę lat temu ten ogólny koszt wynosił ok. 670 tys. zł. Dzisiaj, a mam na myśli przełom ubiegłego i tego roku, jest to już 1,3 mln zł. Tak więc okazuje się, że można było tę inwestycję zrealizować dużo taniej i byłoby teraz o wiele bezpieczniej – ocenił w czasie wrześniowych obrad burmistrz Górski.
Czy samorząd województwa będzie w stanie zabezpieczyć w przyszłorocznym budżecie niezbędne środki na ten cel? O tym przekonamy się zapewne już wkrótce, kiedy formułowane będą zapisy związane z dochodami i wydatkami poszczególnych jednostek.
Samorządów w Rejowcu (zresztą nie tylko tutaj) martwi też drastyczny wzrost kosztów związanych z utrzymaniem systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. W ubiegłych latach za wywóz jednej tony śmieci władze miasta płaciły ok. 700 zł, natomiast ostatnie postępowanie przetargowe było jak kubek zimnej wody. Wykonawca zadania zaproponował, że praktycznie tę samą usługę wykona za dwukrotnie wyższą kwotę.
- W czasie spotkań poruszałem także tę kwestię. Dla nas ten wzrost jest po prostu drastyczny, absolutnie nieakceptowalny. Nie jesteśmy też stanie do końca zweryfikować, z czego wynikają tak wysokie ceny. Czy są one uznaniowe, czy też stoją za nimi jakieś inne przesłanki, inne czynniki – zaznaczył Górski.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze