Dlatego z początkiem sezonu grzewczego Państwowa Straż Pożarna rozpoczęła ogólnopolską akcję mającą na celu zwiększenie świadomości zagrożeń związanych z pożarami i zatruciem tlenkiem węgla.
Jak podkreślił na antenie radia Bon Ton brygadier Wojciech Chudoba, komendant Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie, głównym celem kampanii jest zmniejszenie liczby pożarów w budynkach jednorodzinnych oraz zatruć tlenkiem węgla.
Tlenek węgla jest gazem bezbarwnym, bezwonnym i bezsmakowym, dlatego jest niezwykle trudny do wykrycia. Zatrucie tlenkiem węgla może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, a nawet śmierci. Jedynym skutecznym sposobem na wykrycie tego niebezpiecznego gazu jest zainstalowanie czujki tlenku węgla.
Jak działają czujki tlenku węgla?
Czujki tlenku węgla są proste w obsłudze i stosunkowo niedrogie. Wystarczy je zamontować zgodnie z instrukcją producenta i regularnie wymieniać baterie. W przypadku wykrycia niebezpiecznego stężenia tlenku węgla, czujnik uruchamia głośny alarm, ostrzegając domowników o zagrożeniu. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej zaproponowała wprowadzenie obowiązku instalacji czujek tlenku węgla w mieszkaniach.
Również komendant chełmskiej straży pożarnej wyraził swoje poparcie dla tej inicjatywy, podkreślając, że każde urządzenie, które zwiększa nasze bezpieczeństwo, jest jak najbardziej wskazane.
- Jeżeli ktoś zdecydował się na zakup, co bardzo polecam, to trzeba kupić czujkę tlenku węgla oznakowaną polską normą i znakiem budowlanym B. Wtedy mamy pewność, że ta czujka spełni swoje zadanie. A kiedy mamy już ją zamontowaną, to przypominam o potrzebie wymiany baterii w tym urządzeniu. Taką czujkę możemy kupić już za ok. 100 zł. Niejednokrotnie i ratują życie, więc jeżeli zastanawiamy się, jaki prezent wybrać, idąc do dziadka czy babci na imieniny, to kupmy im takie proste urządzenie i zamontujmy - radzi bryg. mgr inż. Wojciech Chudoba.
Jakie są objawy zatrucia tlenkiem węgla?
- ból głowy,
- zawroty głowy,
- senność,
- osłabienie,
- duszność,
- kołatanie serca,
Na szczęście chełmska straż pożarna nie otrzymuje wielu zgłoszeń o zdarzeniach, których przypuszczalną przyczyną jest nagromadzenie się tlenku węgla.
- W roku ubiegłym takich zdarzeń było trochę ponad 10, w tym roku mieliśmy pięć. Warto jednak podkreślić że występuje inne zagrożenie, które częściej powoduje wyjazdy strażaków w sezonie grzewczym. Mam na myśli pożary sadzy w przewodach kominowych - zauważa bryg. Chudoba.
Komendant podkreśla, że mimo zapewnień właścicieli budynków o tym, że każdy przewód kominowy i dymowy był starannie czyszczony, to pożary te notorycznie się zdarzają. W minionym roku kalendarzowym chełmscy strażacy wyjeżdżali ponad 80 razy do zdarzeń związanych z zapaleniem się sadzy w kominie. W bieżącym roku zdarzeń tych było już niemal 60 (wliczając miesiące grzewcze styczeń - marzec z zeszłego sezonu).
- Są to bardzo niebezpieczne pożary. Zdarza się, że ogień obejmuje potem cały budynek, często więźby dachowe znajdują się blisko przewodów kominowych. Gdy zapali się więźba, dochodzi do pożaru poszycia dachu, a wtedy straty są bardzo duże - mówi komendant Chudoba.
Przeprowadzanie okresowych kontroli stanu technicznego przewodów kominowych należy do obowiązków właściciela lub zarządcy obiektu. Przepisy wskazują, że przeglądy kominiarskie należy przeprowadzać przynajmniej raz do roku, a nawet częściej.
- Jeśli nieruchomość ogrzewana jest paliwem stałym, np. węglem lub drewnem, wówczas czyszczenie przewodów kominowych powinno odbywać się 4 razy do roku. Pamiętajmy, że czyszczenie przewodów kominowych to nie tylko kwestia przepisów, ale przede wszystkim bezpieczeństwa. Z tego powodu przeglądy kominiarskie w domu jednorodzinnym lub mieszkaniu należy przeprowadzać niezwłocznie po wystąpieniu takich problemów jak np. parujące okna czy grzyb na ścianach, gdyż świadczyć to może o niedrożności ciągów wentylacyjnych - tłumaczy bryg. mgr inż. Wojciech Chudoba.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze