Omawiając szczegóły, wójt zaznaczyła, że w tej chwili ogłoszono już postępowanie przetargowe.
- Jest to niestety inwestycja, za którą musimy zapłacić w przyszłym roku w całości ze środków naszego budżetu. Ponieważ będzie realizowana w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, to zwrot otrzymamy dopiero później. Najpierw musimy więc wyasygnować odpowiednią kwotę w naszym budżecie, zakończyć inwestycję do maja przyszłego roku, a następnie możemy mówić o refundacji – podkreśliła wójt Dąbrowska.
Po jakim czasie gmina odzyska pieniądze? Taki proces może potrwać nawet rok.
- Jest to więc kolejne obciążenie dla naszego budżetu, ponieważ wartość zadania opiewa na ok. 4,5 mln zł. Jest to niewątpliwie poważny problem, więc rozważamy też rezygnację z tej inwestycji. Nie jestem pewna, czy nasz budżet to „udźwignie” – wyjaśniła radnym włodarz gminy Sawin.
Zaistniały też inne problemy. Dokumentacja do tego zadania (jak i zresztą do innych zadań wodociągowych) została sporządzona w 2016 roku. W tej chwili należałoby ją zaktualizować i rzetelnie prześledzić chociażby potrzeby mieszkańców w zakresie montażu przyłączy wodociągowych.
- Nasze potrzeby związane z budową sieci, w skali całej gminy, obliczane są na ok. 33 km. To ogromny zakres. Warto też dodać, że ta skala nijak się ma do późniejszych działań związanych z przyłączami wodociągowymi. To rodzi oczywiście konkretne koszty. Są bowiem miejsca bardzo odległe od naszego jedynego ujęcia wody w Sawinie. Można oczywiście rozważać budowę kolejnego ujęcia – zauważyła wójt.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze