Około godziny 8:30 na skrzyżowaniu ulicy Niepodległości z ulicą Chełmską 34-letnia kobieta kierująca volkswagenem nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu 30-letniemu mężczyźnie jadącemu citroenem. W wyniku tego manewru doszło do kolizji. Na szczęście nikt z uczestników nie odniósł obrażeń. Policja ukarała sprawczynię kolizji mandatem w wysokości 1500 zł.
To kolejne takie zdarzenie w tym miejscu. Pod koniec października miała tam miejsce podobna stłuczka.
- Czy musi dojść do jakiejś większej tragedii, gdzie zginie kilkanaście osób z busa, bo w niego wjedzie TIR? Czy muszą zginąć dzieci, dopiero ktoś się tym zajmie? To pytanie pozostawiam otwarte – napisał do nas zaraz po tym zdarzeniu Czytelnik.
Tym razem również jest zaniepokojony.
- Po artykule w gazecie zostały zamieszczone tabliczki z informacją UWAGA WYPADKI!, ale nic to nie zmieniło, jeżeli chodzi o stan bezpieczeństwa w tym miejscu. Tak jak wcześniej pisałem, zjazd z drogi głównej wygląda jak zjazd na drogę podporządkowaną. Znaki informujące stoją za daleko od skrzyżowania. Kierowcy nieznający tego terenu uważają, że zjazd z drogi głównej na podporządkowaną jest drogą główną - napisał do nas ponownie.
I dodał, że to powoduje bardzo niebezpieczne sytuacje, doprowadzające do częstych wypadków i kolizji.
- Dlaczego nikt nie zainstaluje pulsującego światła ostrzegawczego na skrzyżowaniu oraz nie naniesie na drogę tak zwanych tarek ostrzegających o zbliżaniu się do niebezpiecznego miejsca. Ktoś w końcu zginie na tym skrzyżowaniu. To tylko kwestia czasu - przestrzega mieszkaniec Rudy-Huty.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze