Jakub Banaszek w swoich postach odniósł się m.in. do hejtu, który jego zdaniem był inspirowany przez środowiska związane z profilem „Sok z Buraka” i innymi grupami sprzymierzonymi z obecną władzą.
„Sok z Buraka również na mnie szczuł” - napisał prezydent, przytaczając wyzwiska i groźby, które miał otrzymać: „pisowska wesz”, „zamknąć go, wywieźć na taczce” czy „debil, trzeba postawić zarzuty”.
W kolejnych wpisach prezydent szczegółowo opisał wiadomości, jakie docierały do niego przed, w trakcie i po organizacji miejskiego Sylwestra.
„Je*** to standard, pisowska kur**, szmata, pedofil i wiele innych wiadomości. Były życzenia wyjazdu na Węgry, do Putina, wysyłane czaszki, nazywanie śmieciem, gównem. Moi współpracownicy, którzy są apolityczni zostali wyzwani od pisowskich kur** z Urzędu Miasta. Wyzywano mnie od faszystów, ruskich onuc, ścierw i złodziejów. Chełm był nazywany zaściankiem, patologia, przaśnym miastem. Życzono mi, aby scena się zawaliła, to wtedy pójdę siedzieć.” - relacjonował.
Prezydent zwrócił też uwagę na oskarżenia o zadłużenie miasta, które miały być głównym powodem wzrostu nienawiści wobec niego w sieci. Odniósł się do zarzutów, jakoby organizacja Sylwestra z miejskiego budżetu była przykładem niegospodarności.
„Każdy samorząd organizuje artystyczne wydarzenia z budżetu” - podkreślił, dodając, że w internecie narastała narracja o jego rzekomych nieprawidłowościach finansowych.
Groźby i brak reakcji
Prezydent wyraził obawy o swoje bezpieczeństwo, zastanawiając się, czy „jakiś wkurzony mieszkaniec” nie zdecyduje się na akt przemocy, zainspirowany hejterskimi wpisami.
"Hejt i groźby działają w dwie strony. Monopol na pokrzywdzenie nie działa w jedną stronę, a dotyczy każdego. Każdego, o różnych poglądach, preferencjach politycznych. Tak samo jak konsekwencje naszych poglądów i decyzji, które podejmujemy"- napisał Banaszek.
Wskazał również na brak skuteczności organów ścigania w walce z hejtem i groźbami w przestrzeni publicznej. Z jego doświadczeń wynika, że niemal wszystkie zgłoszenia kończą się umorzeniem. Przytoczył przykład lokalnego działacza Związku Nauczycielstwa Polskiego, który korzystał z routera, z którego wysyłano obraźliwe wiadomości. Mimo ustalenia właściciela urządzenia, sprawa została umorzona z braku dowodów.
"Nie ma dnia żeby samorządowcy nie otrzymywali gróźb, wyzwisk, a nierzadko życzenia śmierci. Niezależnie od opcji politycznej. Niestety, ale nikt się tym nie przejmuje"- napisał prezydent.
W swoich wpisach prezydent Chełma zaapelował o większą refleksję nad problemem hejtu i gróźb w przestrzeni publicznej. Podkreślił, że problem ten dotyczy samorządowców niezależnie od ich opcji politycznej, a obecny brak skutecznych mechanizmów prawnych tylko go pogłębia.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze