Samorządy, i to nie tylko te związane z powiatem chełmskim, mogły się ostatnio poczuć niczym bokser na ringu. Otrzymały cios, po którym nie nastąpił co prawda natychmiastowy nokaut, ale skutki wstrząsu odczuwają do dzisiaj. W przypadku niektórych jednostek koszt wywozu odpadów wzrósł niemal trzykrotnie, a w ślad za zapisanymi na umowach kwotami musiały pójść także niepopularne decyzje związane z ustaleniem nowych stawek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Doświadczenie podpowiada, że na skutki niepopularnych decyzji nie trzeba czekać zbyt długo, a pierwsze głosy niezadowolenia dają się słyszeć także w Rejowcu. Związane z cenami ciśnienie płatnicy wytrzymali więc tylko cztery miesiące.
- Zechcemy raz jeszcze przeanalizować możliwości wprowadzenia w tym obszarze jakichkolwiek zmian. Chciałbym jednak, aby właściwie oceniać tę sytuację. Obecnie za wywóz odpadów nie płaci w naszej gminie ok. 1000 osób. Na tyle szacujemy tę „lukę”, którą mamy w systemie. Niedobory musimy uzupełniać środkami z naszego budżetu. A ustawodawca zakłada, że system ma się bilansować – zaznaczył, nie po raz pierwszy zresztą, burmistrz Tadeusz Górski.
Tylko w ubiegłym roku gmina była zmuszona do tego, aby dorzucić do śmieciowego koszyczka ok. 350 tys. zł. To konkretne środki, które, nomen omen, nie musiałyby przecież zostać wyrzucone „w błoto”.
Ostatecznie i tak nie uchwalono takich stawek, jakie wynikały z twardych danych. Bo wówczas za jednego mieszkańca właściciel nieruchomości musiałby zapłacić 40 zł. Dlaczego? Do tej pory za 1 tonę odpadów płacono ok. 700 zł, natomiast teraz wykonawca zażądał 1500 zł za tonę. A ile realnie mieszkańcy muszą wpłacić do samorządowej kasy, chcąc wywiązać się z nałożonego na nich obowiązku?
Do tej pory bowiem w tych gospodarstwach, gdzie mieszkało maksymalnie pięć osób, za jedną należało uiścić opłatę w wysokości 15 zł. Teraz, w przypadku takiej samej grupy, trzeba będzie zapłacić już po 35 zł. Zmiany wprowadzono też w innych „grupach taryfowych”.
Za osoby od szóstej do ósmej opłata wyniesie 32 zł. Do tej pory było to 13 zł. Za mieszkańców od dziewiątego wzwyż obowiązywać będzie stawka w wysokości 29 zł. Przed zmianą płacili 11 zł.
Z bardzo wysokimi opłatami muszą się też liczyć ci właściciele gospodarstw, którzy nie stosują się do zasad segregacji odpadów. W przypadku posesji, gdzie mieszka od jednego do pięciu mieszkańców, trzeba będzie za jedną osobę zapłacić aż 76 zł. Od szóstej do ósmej osoby - 72, a od dziewiątej - 64 zł. Do tej pory mieszkańcy w tych trzech grupach płacili kolejno 30, 26 i 22 zł.
Władze proponują też pewną ulgę dla tych gospodarstw, które odpady typu „bio” zbierają w kompostowniku. W takich przypadkach stosowana jest ulga w wysokości 5 zł. Do tej pory wynosiła ona 2 zł.
Wzrost stawek nie oznacza jednak, że gmina nie dołoży. Przeciwnie – dołoży i to znacznie więcej niż dotychczas. Skarbnik gminy Renata Słomczyńska obliczyła, że ze swoich środków samorząd będzie musiał przeznaczyć teraz nawet od 400 do prawie 500 tys. zł rocznie.
- Występują też znaczne różnice w ilości wytwarzanych odpadów. Podczas gdy jedna rodzina wystawia np. sześć worków, to inna nawet 20. I ta ilość wytwarzanych śmieci, a wytwarzamy je przecież sami, raczej nie ulegnie zmianie. Poza tym dodatkowe koszty wiążą się też z potrzebą dodatkowego zagospodarowania ubrań i innych tekstyliów. To także są konkretne pieniądze. Problem odpadów wiąże się też z przedsiębiorstwami, które rejestrują się w innym miejscu, ale swoją działalność otwierają np. u nas. Wyzwań jest naprawdę dużo – podsumował, odpowiadając na wątpliwości radnych, włodarz gminy.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze