Wydaje się, że większych wątpliwości w tym zakresie nie mają też gminni radni, ponieważ dyskusja nad projektem uchwały ograniczyła się jedynie do wymiany kilku uwag. Wyjaśniły one to, co w istocie jasne było już od dawna.
Jedno z zagadnień poruszył radny Wiktor Deniszczuk, który chciał wiedzieć, czy pracownicy likwidowanej placówki mogą liczyć na wsparcie władz w zakresie dalszego zatrudnienia w innych, gminnych instytucjach.
Na jego wątpliwości odpowiedziała radna Marta Kozak, która zauważyła, że tak naprawdę w szkole pozostał już tylko jeden nauczyciel – ten, który odpowiada za prowadzenie oddziału zerowego. Co stało się z pozostałymi?
- Wszyscy znaleźli zatrudnienie w naszej szkole w Wierzbicy. Niektórzy nabyli już prawo do świadczeń kompensacyjnych czy emerytur, więc ostatecznie nikt nie był pozostawiony samemu sobie – odpowiedziała na wątpliwości radnego Deniszczuka radna Kozak.
Wójt Anna Flisiuk zapewniła z kolei o tym, że na jej pomoc może liczyć także opiekun przedszkolaków.
Pytanie, które w sposób naturalny pojawia się w podobnych momentach, brzmi zazwyczaj „Co dalej?”. W czasie sesji mówiono między innymi o tym, że obiektem zarządzać ma obecnie stowarzyszenie edukacyjne, a szczegóły w tej sprawie będą znane w najbliższej przyszłości. Podobne rozwiązanie wprowadzono zresztą kilka lat temu w gminie Sawin. Przypomniała o tym, obecna na obradach, radna powiatowa Bernadeta Misiura.
- Takie szkoły funkcjonują w Bukowie Wielkiej czy Czułczycach. Tam organem prowadzącym placówki jest właśnie stowarzyszenie, a nie samorząd. Moim zdaniem funkcjonuje to bardzo dobrze. Rodzice są zadowoleni – stwierdziła, odnosząc się do zagadnienia, radna Misiura.
Szkoła będzie funkcjonowała tylko do końca tegorocznych wakacji, czyli do 31 sierpnia. W uchwale pojawił się zapis mówiący o tym, że uczniom likwidowanej placówki gmina zapewni możliwość kontynuowania nauki w Szkole Podstawowej w Wierzbicy. Zajęcia związane z obowiązkowym przygotowaniem przedszkolnym będą natomiast prowadzone w oddziałach, które stanowią część wierzbickiej szkoły.
Warto zapewne przypomnieć o najważniejszych czynnikach, które sprawiły, że wypadki w sprawie Święcicy potoczyły się tak szybko. Ożywiona debata na temat przyszłości placówki przetoczyła się przez gminę w styczniu ubiegłego roku. Ówczesna wójt Bożena Deniszczuk podjęła decyzję o przeniesieniu uczniów i personelu placówki do obiektu w Wierzbicy, a motywowała ją wynikami kontroli, która miała wykazać, że w budynku przekroczone zostało, i to sześciokrotnie, stężenie radonu. Decyzja władz spotkała się z dużym oporem rodziców i opiekunów wychowanków święcickiej placówki, ale ostatecznie wszyscy przełknęli gorzką pigułkę i rozpoczęli pracę w nowych realiach.
W lipcu tego samego roku obecnie urzędująca wójt Anna Flisiuk zaleciła z kolei, aby pomiary powtórzono. Badania wykazały, że stężenie gazu jest wciąż niepokojące. Ponieważ proces wygaszania placówki rozpoczęto już wcześniej, obecnym władzom nie pozostało nic innego, jak tylko zrealizować cały proces do końca.
- Taka liczba uczniów uniemożliwia niestety efektywne prowadzenie szkoły oraz podejmowanie działań związanych z jej rozwojem. Niemożliwe jest np. organizowanie dodatkowych pracowni dydaktycznych czy zajęć w profilowanych klasach. Chciałabym też podkreślić, że wszystkie głosy zaangażowania i troski o szkołę były dla nas cenne i ważne. Nad wszystkimi staraliśmy się pochylić – wyjaśniła nam już po sesji wójt Flisiuk.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze