Pierwsze kilkanaście minut było "wyczuwaniem się" nawzajem zespołu, a w grze brakowało nieco uporządkowania. Zmiany na tablicy, i to dynamiczne, pojawiły się w 21. minucie, kiedy to Piotr Piekarski posłał piłkę do bramki gospodarzy, znajdując się w polu karnym po dobrym podaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Michala Kleca. Przewaga Chełmianki trwała jednak tylko minutę, ponieważ zespół z Połańca po rzucie wolnym dostał okazję i Paweł Mróz bez dłuższego zastanowienia oddał celny strzał do bramki Jakuba Grzywaczewskiego. Jednak i ten rezultat widniał na tablicy zaledwie kilkadziesiąt sekund. W 24. minucie potężnym uderzeniem popisał się Piotr Zmorzyński, goalkeeper Czarnych zdołał go powstrzymać, ale piłka odbiła się pod nogi Dawida Kroczka, który nadrobił straty. Wynik 2:1 dla składu szkolonego przez Grzegorza Bonina utrzymał się do przerwy.
Druga część meczu obfitowała w kolejne sytuacje, a gra się zaostrzyła. Do wyrównania gospodarze doprowadzili w 54. minucie, kiedy strzał na bramkę Michała Jerke (zastąpił kontuzjowanego Jakuba Grzywaczewskiego) oddał Krystian Kardyś, piłka się odbiła i dobił ją Adam Kramarz. Czas do końca meczu płynął, a wynik się nie zmieniał, chociaż były ku temu okazje m.in. Bartłomieja Korbeckiego i Michala Kleca. Czarni Połaniec niechcący sprawili jednak prezent Chełmiance, kiedy na kwadrans przed końcem Mateusz Chmielowiec sfaulował Krystiana Mroczka i resztę meczu oglądał jako kibic. Biało-zieloni grający w przewadze jednego zawodnika wykorzystali handicap w 88. minucie, kiedy "zaległość" nadrobił Michal Klec, zdobywając trzeciego gola i fundując swojemu zespołowi wyjazd z kompletem punktów.
- Nie daliśmy się zwieść temu, że Czarni Połaniec to drużyna, która plasuje się w okolicach strefy spadkowej, ponieważ na swoim terenie potrafi być bardzo groźna, a jej boisko też jest specyficzne. Do tego jeszcze pogoda utrudniała budowanie akcji zaczepnych, ponieważ wiał silny wiatr - mówi Wojciech Wójcik, dyrektor sportowy biało-zielonych. - Było dużo walki fizycznej i "przepychanek", momentami nie miało to wiele wspólnego z piłką nożną, ale cieszę się, że finalnie udało się nam wygrać i awansować w tabeli.
Czytaj również:
Napisz komentarz
Komentarze