Miejsce czyli "ja"
Nie sposób mówić o tożsamości inaczej, jak tylko przez pryzmat fenomenów, które wpływają ostatecznie na to, jacy jesteśmy. Na sposób myślenia, czucia i widzenia świata. Jednym z nich jest bez wątpienia miejsce. Może dom rodzinny, który zbudowaliśmy pracą i miłością po to, aby zatroszczyć się o naszych najbliższych? Dom – ojczyzna? Przez wielkie i małe „o”. Droga, ścieżka, las, ulica, park. Miejsce pracy. Miejsce, gdzie spełniają się nasze plany i sny. Marzenia. Tych miejsc jest z pewnością tyle, ilu nas chodzi po tej ziemi. Każde inne, niepowtarzalne, wypełnione inną energią. Pewne jest jeszcze jedno – że takie miejsce trzeba po prostu mieć. Coś swojego. Mojego. Naszego. A jeśli się nie ma, to tęskni się za tym, aby takie miejsce odnaleźć. Jak pani Marzenna.
- W pewnym momencie mojego życia odkryłam taki zakątek na ziemi, jak Sawin, gdzie ostatecznie zamieszkałam. Robiąc codzienne zakupy, przechodziłam obok takiego niepozornego, a jednocześnie pełnego uroku budynku, szarej chatki. Drewnianego domu, który za każdym razem przyciągał mnie i zapraszał jakąś tajemnicą. W pewnym momencie pojawiło się na nim ogłoszenie związane z wynajmem. Pomyślałam jednak: „Po co miałabym wynajmować tę przestrzeń? Co można byłoby tutaj robić? I ta myśl pracowała we mnie jakiś czas – zdradza animatorka kulturalnej przestrzeni, do której wiodą teraz, jak się okazuje, wszystkie sawińskie ścieżki.
Głos artystycznej duszy pani Marzenny nie dawał jednak za wygraną. Dlaczego zresztą miałby umilknąć? Ktoś, kto przez całe życie związany jest z kulturą i przestrzenią artystycznych emocji, nie może zapomnieć. Nie może po prostu odpuścić.

- Pomyślałam wtedy, że nie chcę już być zależna od kogoś, od decyzji, na które nie mam wpływu. Jestem już zresztą w takim wieku, że nie chcę już ciągle walczyć i udowadniać. W taki właśnie sposób zrodził się pomysł na zagospodarowanie wnętrza chaty. Nie chciałam zresztą organizować kolejnej w miejscowości, typowej działalności gospodarczej. Sklepu czy czegoś w tym rodzaju. Zresztą nie znam się na tym. Rodzina podpowiedziała mi, abym zajęła się budowaniem czegoś, na czym znam się najlepiej. I tak weszłam na tę ścieżkę – wspomina początki społeczniczka.
Życie jak przechadzka po pięknym ogrodzie
W duszy i sercu pani Marzenny gra przede wszystkim muzyka, ale nie tylko. Przez szereg lat miała okazję współpracować z wieloma pięknymi ludźmi, artystami. Jednostkami, które mają coś do opowiedzenia, przekazania. Pozostało więc tylko zaczerpnąć z tego pełnego bogactw skarbca lokalnej kultury.
- Zaczęliśmy organizowanie przestrzeni dla dzieci. Zajęcia muzyczne, ognisko, które ma oderwać młodych ludzi od ekranów i pokazać coś naprawdę pięknego i atrakcyjnego. Ja prowadzę zajęcia związane z instrumentami klawiszowymi i wokalem, a pan Fryderyk Dobrowolski zajmuje się akordeonem, ukulele czy gitarą. Warto chyba jednak podkreślić, że naszych szans nie upatrujemy tylko i wyłącznie w muzyce. Miałam to szczęście i zaszczyt współpracować z wieloma naprawdę ciekawymi ludźmi, więc kierunków, jakie chcemy obierać w naszej pracy, jest naprawdę wiele – wyjaśnia prezes Karpowicz.

Z góry patronuje stowarzyszeniu Zbigniew Wodecki, jeden z ulubionych artystów pani Marzenny. Ponieważ jednak nie jest związany z naszym regionem, to organizacja poszukuje inspiracji w tym, co bliższe naszemu powiatowi.
- Ciekawych ludzi warto pokazywać, promować. Mówić o nich. I angażować do praktycznych działań. Nasza chata jest co prawda ograniczona w sensie przestrzeni, ale nie w sensie wspólnoty, którą chcemy budować. Zapraszamy do niej wszystkich, którzy chcą coś przekazać, zaproponować. Ludzi z pasją właśnie – podkreśla Karpowicz.
To, co dobre, obroni się samo
Chata podbiła już serca lokalnej społeczności. Nie można nie ulec złudzeniu, że wszyscy dopytują o kolejne wydarzenia i aktywności, które będą miały miejsce w tych niezwykłych czerech ścianach.
- W tej chwili na zajęcia uczęszcza już pond 30 dzieci. Tej przestrzeni fizycznie jest niewiele, ale sporo wydarzeń będziemy też organizować w plenerze. Jesteśmy już po dniu kobiet czy koncercie upamiętniającym postać św. Jana Pawła II. Mieszkańcy już sygnalizują nam, że czują pewien niedosyt. Postaramy się zaspokoić ten głód (śmiech). Koncert udał się świetnie. To wszystko nie udałoby się jednak, gdyby nie mój wspaniały zespół. Rafał Wichrowski całkowicie zmienił swoje życie i teraz chce dzielić się tym doświadczeniem z innymi. Będzie odpowiadał za organizację Festiwalu Sportu i Kultury. Członkiem zarządu jest również Elżbieta Bronisz, animatorka zajęć z seniorami, dla których przygotujemy taki cykl wyjazdów „Wiara i kultura” - mówi o szczegółach najbliższych działań pani Marzenna.
Stowarzyszenie chce uczyć dzieci, angażować rodziców, zmieniać kobiety, proponować spotkania z kulturą przez wielkie „K” i mówić o ludziach „pozytywnie zakręconych”. I kształtować. Przede wszystkim kształtować. Przestrzeń, sposób myślenia i działania. Zarażać, animować. Pokazywać szanse, odkrywać pasje i talenty. Czujesz się zaproszony? Zajrzyj więc do chaty. Kto wie, jakie pasje skrywasz...
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze