Rządowy program pracy dla więźniów zakłada wybudowanie w całym kraju 40 hal produkcyjnych, które zostaną ulokowane na terenie zakładów karnych i aresztów. Dzięki temu będzie można zatrudnić osadzonych, którzy nie mogą samodzielnie wychodzić poza mury jednostki. Założenia programu są bardzo korzystne dla pracodawców. Dostaną zwrot 40 proc. kosztów zatrudnienia skazańców (teraz to jest 20 proc.). Hale produkcyjne wybudowane zostaną za publiczne pieniądze, pochodzące z potrąceń wynagrodzeń więźniów. Przedsiębiorcy będą musieli jedynie wstawić do fabryk swoje maszyny.
Mebelki zza krat. Fachowcy z długimi wyrokami
W Zakładzie Karnym we Włodawie może powstać hala o pow. 8 tys. mkw. Zainteresowana jest nią firma z branży meblarskiej, ale umowy jeszcze nie podpisano.
- Zaawansowanie prac jest na tyle duże, że istnieje możliwość zrealizowania inwestycji w latach 2017-2018 - mówi rzecznik prasowy por. Dariusz Demczuk. Inwestycja pochłonie 15 mln zł. - Planuje się, że zatrudnienie w nowo powstałej hali produkcyjnej znajdzie ok. 200-250 skazanych, którzy karę pozbawienia wolności odbywać będą w Zakładzie Karnym we Włodawie oraz osoby cywilne z lokalnego rynku pracy - dodaje Demczuk.
Więzienie we Włodawie ma duży atut - ogrodzoną wysokim murem, uzbrojoną w media działkę. Takie placówki mają największą szansę na skorzystanie z rządowego programu budowy hal fabrycznych.
Mundurowi nie mają obaw, jeśli chodzi o zapewnienie przedsiębiorcom rąk do pracy. Osadzeni zazwyczaj podejmują się każdego zajęcia, byleby nie siedzieć bezczynnie za kratami. W dodatku pieniądze po wyjściu na wolność bardzo się każdemu przydadzą.
W czasie odbywania wyroku więźniowie mogą też spłacać nałożone na nich kary pieniężne, regulować alimenty i wspomagać finansowo rodzinę.
W nagrodę praca przy maszynie
W Areszcie Śledczym w Krasnymstawie hala produkcyjna może powstać w latach 2016-2023. Realizację rządowego programu rozłożono na 8 lat. Inwestycją zainteresowany jest producent opakowań Kartonex.
- Wielu osadzonych pracuje poza murami więzienia. Są tam traktowani tak, jak pozostali pracownicy firmy, mają te same przywileje. Po wyjściu na wolność często otrzymują oferty pracy. Poziom zatrudnienia wynosi 61 proc. - mówi rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Krasnymstawie mjr Paweł Pietszczyk. - Osadzeni widzą w podjęciu pracy korzyści: zagospodarowanie wolnego czasu, możliwość rozwoju zawodowego. Wychodzą z aresztu z bagażem doświadczeń. Często tutaj kończą kursy zawodowe. Wśród pracodawców mają opinię osób sumiennych i pracowitych - zapewnia rzecznik.
- Inwestycja jest jeszcze w fazie koncepcji. Planujemy halę umiejscowić na działce o pow. 0,29 ha, ogrodzonej 4,5-metrowym murem, która bezpośrednio graniczy z aresztem. Hala produkcyjna może mieć ok. 600 mkw. Powstanie w niej 30 miejsc pracy w systemie dwuzmianowym - podkreśla mjr Pietszczyk.
W areszcie w Krasnymstawie jest 274 osadzonych. Możliwość skierowania ich do pracy będzie jedną z form oddziaływania resocjalizującego. Pracujących za kratami mają obowiązywać tylko przepisy o czasie pracy i BHP. Nie będą zawierali typowych umów o pracę. Przedsiębiorca nie zapłaci za nich składek zdrowotnych i chorobowych. W każdej chwili będzie mógł zrezygnować z usług osadzonego.
W końcu zarobią na utrzymanie
Program już działa. W jego ramach pierwsza hala przemysłowa została otwarta w Zakładzie Karnym w Krzywańcu w woj. lubuskim, druga - w Gębarzewie w woj. mazowieckim. W naszym regionie zakłady produkcyjne mają zostać wybudowane także w Opolu Lubelskim i Hrubieszowie.
Wynagrodzenie więźniów zwykle zbliżone jest do pensji minimalnej, nie może być niższe. Dotąd w większości szło na rachunek skazanego. Po zmianach część pieniędzy (45 proc.) zarobionych przez więźniów ma finansować Fundusz Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, z czego 40 proc. to ulga dla zatrudniającego przedsiębiorcy, 5 proc. – środki inwestycje. To z zarobionych przez więźniów pieniędzy mają być budowane kolejne hale produkcyjne. Ponadto 7 proc. wynagrodzenia ma trafić na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz pomoc postpenitencjarną. Tylko 48 proc. pieniędzy zarobionych więzień w rzeczywistości dostanie "na rękę".
Obecnie aż 70 proc. więźniów w Polsce nie pracuje, a miesięczny koszt utrzymania każdego z nich to 3150 zł. Po ośmiu latach działania programu 20 proc. wypłat więźniów ma być przeznaczone na koszty ich utrzymania.
Ostatnim filarem programu będzie rozszerzenie zakresu nieodpłatnych prac wykonywanych przez więźniów na rzecz samorządów. Obecnie głównie wykonują prace porządkowe. W przyszłości będą budowali mieszkania komunalne, wały przeciwpowodziowe itp.
Napisz komentarz
Komentarze