W sobotę, 20 sierpnia, około godziny 12 wypoczywający nad Rotczem mężczyzna wchodził do jeziora. W pewnym momencie, brodząc w metrowej wodzie, ku swojemu przerażeniu znalazł topielca. Natychmiast zawiadomił ratowników z pobliskiej plaży.
- Ratownicy wyłowili topielca i rozpoczęli reanimację, którą kontynuowali aż do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, nie przyniosła rezultatu – mówi Andrzej Klaudel, szef chełmskiego WOPR.
Podobno w pewnym momencie serce ruszyło na chwilę i potem już zamarło na amen. Młody mężczyzna zmarł.
Policjanci ustalają szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Początkowo nie było nawet wiadomo, kim jest ofiara wody. Na brzegu nie było pozostawionych ubrań, nie wiadomo zresztą nawet, w którym miejscu amator kąpieli wszedł do jeziora. Nieprzytomny mógł już dryfować od kilku godzin.
- Najprawdopodobniej poszedł się kąpać poza kąpieliskiem i poza godzinami pracy ratowników – sugeruje Andrzej Klaudel. - Gdyby się topił, ktoś z turystów bądź ratowników by go zauważył i skoczył na pomoc.
Ostatecznie mundurowi ustalili, że to 26-letni mieszkanie gminy Urszulin. Jego ciało zostało poddane sekcji, która ma wykazać, co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Przeprowadzono też rutynowe badania krwi na zawartość alkoholu w organizmie. Wyniki nie są jeszcze znane.
- A mieliśmy już nadzieję, że ten sezon zakończymy bez tragicznych zdarzeń... – dodaje szef WOPR. - Przed nami jeszcze kilka dni wakacji. Przestrzegamy więc przed nierozważnym korzystaniem z kąpieli w jeziorach. Pamiętajmy, ratownicy dyżurują na kąpieliskach strzeżonych zwykle w godzinach od 10 do 18.
Napisz komentarz
Komentarze