Zgłoszenie o pożarze parterowego budynku mieszkalnego w Zawadówce wpłynęło do strażaków i policjantów po godzinie 11.15 we wtorek (20 kwietnia). Ogień wybuchł w mieszkaniu 63-letniego mężczyzny. Podejrzewa się, że w tym czasie naprawiał coś przy samochodowej butli, z której mógł ulatniać się gaz.
- Pożarem objęte były dwa mieszkania i poddasze w wielorodzinnym parterowym budynku o konstrukcji drewniano–murowanej – poinformował bryg. Wojciech Chudoba, zastępca komendanta KM PSP w Chełmie.
Dużo dymu i zagrożenie kolejnym wybuchem
- Strażacy zabezpieczyli miejsca zdarzenia, odłączyli dopływu energii elektrycznej i przystąpili do gaszenia pożaru. Jednocześnie przeszukiwali pomieszczenia i wynosili na zewnątrz butle z gazem propan–butan. Znaleźli ich siedem – dodaje Chudoba. - Sporym utrudnieniem było bardzo duże zadymienie. Spowodowały je palące się materiały, z jakich zbudowany był ten dom, między innymi trzcina w zaprawie z gliny, papa, płyty wiórowo-cementowe, ondulina. Strażacy musieli pracować w aparatach ochrony układu oddechowego.
Po opanowaniu ognia przystąpili do niezbędnych prac rozbiórkowych, aby całkowicie zlikwidować zagrożenie. Przybyła na pomoc również grupa operacyjna z Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie. W akcji gaśniczej, trwającej prawie 6 godzin, brało udział aż 43 strażaków - 10 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i trzy zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej (z Rejowca, Kaniego i Stawu). Działaniami ratowniczymi kierował sam komendant PSP w Chełmie.
- Po zakończeniu akcji gaśniczej policjanci wraz z biegłym z zakresu pożarnictwa przeprowadzili oględziny. Okoliczności i przyczyny pożaru są wciąż wyjaśniane. Nie wyklucza się nieostrożnego obchodzenie się z butlą z gazem – mówi kom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa KMP w Chełmie.
Uciekli z płomieni
Mieszkańcy na szczęście zdążyli opuścić budynek. Ci, którzy byli w tym czasie w swoich mieszkaniach, uciekali z nich tylko w tym, co mieli na sobie. Nie było czasu, by cokolwiek zabrać.
Ratownicy medyczni musieli się zająć jedynie 63-latkiem. Z obrażeniami ciała przewieziony został pogotowiem lotniczym do szpitala w Łącznej. Innym osobom nic się nie stało. Stracili jednak dorobek życia i dach nad głową. Czego nie zniszczył ogień, zalała woda.
– Tylko buldożer tam posłać, bo nic już nie da się z tym zrobić – mówi Tadeusz Górski, burmistrz Rejowca. Od razu zwołał posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego. Już chwilę po tragedii zaczął też organizować pomoc dla pogorzelców. - Rozmawiałem z wojewodą, starostą, wszyscy zadeklarowali pomoc.
Wojewoda już przekazał 54 tysiące złotych, po 6 tysięcy na rodzinę. Zasiłki wypłaca również Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Rejowcu.
- Wysłałem też pracowników urzędu, by przygotowali lokale, w których zakwaterujemy poszkodowanych - mówi burmistrz Górski.
Dach nad głową straciło dziewięć rodzin, w sumie 22 osoby. Najstarsza ma 85 lat, najmłodsza sześć...
Wciąż trudno w to uwierzyć
O tym, że pali się jej dom, pani Marzena Tatarynow dowiedziała się podczas jazdy samochodem.
– Od razu pomyślałam o mamie, która została w mieszkaniu. Natychmiast zawróciłam. Gdy dotarłam do Zawadówki, budynku już praktycznie nie było, jedynie zgliszcza. Kamień z serca mi spadł, gdy zobaczyłam, że mamie nic się nie stało. Nie mogłam natomiast znaleźć swoich psów. Na szczęście i one się odnalazły.
Choć straciła dach nad głową, starała się pomóc pozostałym pogorzelcom. Współpracowała z policją i strażakami.
– Nie wiem, skąd miałam tyle siły, chyba adrenalina. Wtedy bardziej się liczyło, czy wszyscy opuścili mieszkania, czy nic im się nie stało.
Teraz jest zdecydowanie gorzej.
- Dopiero dociera do mnie, co się stało. Nie tak dawno wspólnie z partnerem wyremontowaliśmy mieszkanie. Miało być coraz lepiej, a tu… Wszystko musimy zaczynać od początku… - głos grzęźnie jej w gardle.
Dla większości rozmowa o tym, co się stało, jest zbyt trudna...
Potrzebna wszelka pomoc
Na szczęście gmina ma budynek w Leonowie, w którym można było umieścić pogorzelców. Kiedyś była tam szkoła. Trzeba było posprzątać, zdezynfekować, sprawdzić sieć wodociągową, instalację elektryczną, przewody kominowe. Budynek od kilku lat był przecież nieużywany. Na koniec przywieziono najpotrzebniejsze rzeczy.
– Ci ludzie wyszli z niczym – dodaje burmistrz. - Potrzebne jest wszystko. Od odzieży, poprzez środki czystości, meble i artykuły gospodarstwa domowego. Dzieciom przydadzą się zabawki. Musimy zorganizować im garnki, talerze, sztućce, jakąś żywność, by dać choć odrobinę normalności. Pogorzelcom udzieliliśmy już pomocy finansowej na niezbędne zakupy.
Sąsiedzi poszkodowanych od razu rozpoczęli zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy. Zaprosili ich do siebie na noc. Część pogorzelców znalazła schronienie u swoich rodzin.
- Uważam, że wszyscy stanęli na wysokości zadania – mówi sołtys Tarasewicz. – W tym nieszczęściu zdarzyło się coś pięknego. Okazało się, że można liczyć na ludzi, na ich bezinteresowność – podkreśla.
Na dramatyczną sytuację pogorzelców zareagowało również Starostwo Powiatowe w Chełmie.
– Dostarczyliśmy do szkoły w Leonowie 22 łóżka, koce, pościel, poduszki, kołdry, komplety ręczników – mówi Jerzy Kwiatkowski, wicestarosta chełmski.
W urzędzie zorganizowano też zbiórkę darów dla poszkodowanych. A wicestarosta, który sam przed dwoma laty stracił dom w pożarze i jak nikt inny rozumie sytuację tych osób, zadeklarował, że – jeżeli będzie taka potrzeba i chęć - może wziąć do siebie dzieci pogorzelców.
Pospolite ruszenie
O pomoc dla poszkodowanych zaapelowała wspólnie z burmistrzem Górskim Fundacja Po Prostu Pomagam. Chodzi o pomoc rzeczową i finansową. Darowizny można wpłacać pod linkiem www.ipoprostupomagam.pl/pogorzelcy-zawadowka lub na rachunek bankowy Fundacji Po Prostu Pomagam: 42 1750 0012 0000 0000 3696 9636 tytułem: Pomoc pogorzelcom Zawadówka darowizna. Darowizny zagraniczne: Fundacja Po Prostu Pomagam z dopiskiem: Pomoc pogorzelcom Zawadówka darowizna, IBAN: PL 42 1750 0012 0000 0000 3696 9636 SWIFT/BIC: PPABPLPKXXX
W sprawie pomocy rzeczowej można natomiast kontaktować się z Urzędem Miejskim w Rejowcu pod numerem tel.: +82 568 81 59 lub 82 544 42 62. Środki finansowe ze zbiórki zostaną wykorzystane na odbudowę domów dla wszystkich rodzin poszkodowanych w pożarze.
Zbiórka pieniędzy na pomoc pogorzelcom prowadzona jest również na portalu zrzutka pl, https://zrzutka.pl/gbrrbj.
W szkole podstawowej, do której uczęszczają dzieci pogorzelców, zorganizowano główny sztab zbiórki. Dzięki ofiarności ludzi, znajomych i zupełnie obcych, już udało się zgromadzić wiele rzeczy niezbędnych do codziennego funkcjonowania. - To wzruszające, że w obliczu tragedii ludzie się jednoczą, że chcą pomagać - mówi Małgorzata Kość, radna z Zawadówki. - Wszystkich nie sposób wyliczyć, ale wszystkim w imieniu pogorzelców chcę podziękować - dodaje.
Pechowy tydzień
Dwa dni wcześniej w tej samej gminie w Adamowie też wybuchł pożar. Strażacy ugasili go dopiero w poniedziałek (19 kwietnia) o świcie. Mimo sprawnej akcji drewniany dom spłonął doszczętnie. Pozostała tylko ceglana konstrukcja pieca. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo właściciela nie było wówczas w domu. Także w tym przypadku okoliczności powstania pożaru bada policja.
Niedźwiadek też pomaga
Zarząd UKS „Niedźwiadek" Chełm zwrócił się z apelem do wszystkich rodziców swoich piłkarzy i sympatyków klubu o włączenie się do akcji pomocowej dla pogorzelców, zarówno poprzez wsparcie finansowe, jak i w formie rzeczowej tj. odzież, meble, sprzęt AGD, pościel, koce, artykuły żywnościowe z długim okresem przydatności. - Ponieważ wkrótce będziemy mieli w Zawadówce swoją bazę sportową, solidaryzujemy się z mieszkańcami tej miejscowości i chcemy pomóc poszkodowanym w tej trudnej sytuacji - apeluje zarząd klubu.
Napisz komentarz
Komentarze