Trasa do Albanii liczy ok. 1800 km. Do przejazdu zgłosiło się już 936 załóg z całej Polski. Po co podejmować ryzyko podróżowania w tym kierunku samochodami liczącymi średnio 30 lat? Powodów jest co najmniej kilka i uczestnicy rajdu szczerze przyznają, że nie wszystkie z nich przekonują innych.
- Robimy to przede wszystkim z myślą o dzieciach i domach dziecka. Idea rajdu Złombol zakłada, że poruszamy się samochodami, które w środowisku motoryzacyjnym wielu po prostu kocha, widzi w nich to „coś”, a wielu przeznaczyłoby już dawno na żyletki. Moja ekipa wyrusza skodą favorit z 1991 roku. Samochód nie przechodził żadnych przeróbek, wszystko jest zachowane w oryginale i ewentualnie naprawione. Chcemy jedynie zamontować na dachu zbiornik na wodę, która będzie się ogrzewała w trakcie podróży. Razem ze mną jadą jeszcze Jan Muszyński i Marcin Muszyński - wyjaśnia Przemysław Wejner, który na swoim koncie ma już kilka zagranicznych wojaży, na które wybierał się niebanalnym samochodem.
W ubiegłym roku pan Przemek postanowił pojechać UAZ-em do Turcji.
- Na początku tego roku planowaliśmy jeszcze wyjazd do Mongolii, gdzie chcieliśmy spędzić ok. 6 miesięcy, ale plany pokrzyżowała nam oczywiście wojna na Ukrainie. Remontuję obecnie lublina serii III, który być może przyda nam się w przyszłym roku – wyjaśnia Wejner.
Czytaj także: Chełm Motor Show już w następną sobotę!
Koleżeńską, męską przygodę planuje przeżyć również ekipa Krystiana Woszczyńskiego, która podróżować będzie polonezem caro plus.
- Samochód jest obecnie cały rozebrany. Sprawdzamy po kolei wszystkie podzespoły. Wiele z nich musimy wyremontować lub wymienić na nowe. Razem ze mną pojadą Paweł Kuśmierczyk i Marcin Moskwa. Pieniądze zbieramy dzięki udostępnianiu na naszym pojeździe przestrzeni reklamowej. By rozpocząć rajd, musimy uzbierać na „wejście” 2022 zł. Część z tej puli już udało nam się zgromadzić, ale wciąż poszukujemy sponsorów. Wszystkie koszty związane z przygotowaniem samochodów i podróżą ponosimy sami - informuje Woszczyński.
Dla ekipy pana Krystiana jest to pierwsze tego typu wydarzenie i koledzy próbują do wspólnego wyjazdu przygotować się z należytą starannością.
Złombolowe szlaki przecierał już wcześniej Tomasz Frej. To jego trzeci rajd. W daleką i pełną nieoczekiwanych przygód podróż planuje zabrać swoją żonę, dziecko oraz kolegę.
- Na rajd planujemy wyruszyć lublinem, którego przerobiliśmy na kampera. W środku samochód został zaaranżowany tak, by dało się w nim w miarę wygodnie spędzić noc, zainstalowaliśmy również klimatyzację. Wymieniliśmy też silnik. Ten oryginalny zastąpił 200-konny silnik z bmw. Założyliśmy też inne koła. Zdecydowaliśmy się na lublina dlatego, by móc podróżować samochodem nawiązującym do campera, a poza tym na karoserii takiego samochodu możemy pomieścić więcej sponsorskich naklejek, a o to przecież chodzi - mówi Frej.
Często bywa tak, że dobre idee i pomysły przekazywane są wprost z ust do ust i nieoczekiwanie zyskują ogromne grono zwolenników. Artur Truchlewski został namówiony do uczestnictwa w rajdzie przez swojego przyjaciela i sąsiada, Tomasza Freja. Decyzja o zakupie poloneza caro plus została podjęta dosłownie podczas wspólnej pogawędki przy porannej kawie.
- Z Tomkiem znamy się od dawna. I proszę uwierzyć - on naprawdę namówił mnie do tego rajdu w dosłownie 15 minut. Po rozmowie z nim podjąłem decyzję: "trzeba szukać samochodu". Udało nam się znaleźć odpowiedni egzemplarz, w którym wyremontowaliśmy prawie wszystko, przede wszystkim zaś silnik, most, zawieszenie. Wybieramy się w wymagającą drogę, chcemy mieć pewność, że samochód będzie sprawny, na ile to oczywiście możliwe w przypadku Poloneza z 1997 roku - śmieje się pan Artur.
Czytaj także: Zaskakujące orzeczenie. Sąd uznał, że kierowca wyrażał swoje poglądy klaksonem
Do rajdu przygotowuje się wspólnie z kolegą, z którym spędzają w garażu każdą wolną chwilę. Przy "poldku" pracują często od godziny 5 rano do północy.
- Decyzję o uczestnictwie podjęliśmy praktycznie miesiąc temu. Od tamtego czasu udało nam się kupić samochód, rozebrać go i wyremontować. Wymieniliśmy też fotele na nieco wygodniejsze. Planowaliśmy zamontować klimatyzację, ale z tym już chyba nie zdążymy. Na wiele części musieliśmy czekać, nie były dostępne od ręki. Teraz musimy jeszcze wymienić chłodnicę i będzie to chyba ostatnia rzecz do zrobienia - wyjaśnia Truchlewski.
Dlaczego warto pojechać w Złombolu?
- Jest to taki rodzaj rajdu, gdzie jeden może polegać na drugim. Jeśli widzimy, że ktoś ma awarię, to po prostu stajemy i pomagamy. Nie chodzi o rywalizację, ale przede wszystkim pomoc drugiemu i tym dzieciom, dla których jedziemy. Poza tym to fajna przygoda. Ja mam czterdzieści parę lat, mój kolega jest po 50. To po prostu kawał męskiej przygody, na którą do tej pory nie mogliśmy sobie pozwolić. Poza tym uważam, że po okresie izolacji i teraz, w obliczu wojny na Ukrainie, potrzebujemy wszyscy jakiegoś "nowego otwarcia". Musimy na powrót nauczyć się siebie na wzajem - mówi Truchlewski.
Pan Artur planuje również w powrotnej drodze odwiedzić chełmskich żołnierzy, którzy stacjonują obecnie w Kosowie.
Tegoroczny Złombol wystartuje 3 września spod Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Meta zaplanowana została 6 września w Albanii. Organizatorzy przewidują przejazd dwoma trasami – wschodnią, która wiedzie przez Czechy, Słowację, Węgry, Serbię, Kosovo i Macedonię oraz zachodnią, która prowadzić będzie przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację i Czarnogórę. Po drodze uczestnicy mogą podziwiać piękne krajobrazy, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie - zarówno wielbiciele górskich szlaków, jak i nadmorskich zatoczek i plaż. W trakcie samego rajdu załogi będą spały na polach biwakowych lub pod namiotami. Powrót z rajdu zaplanowany jest 8 września.
Złombol to największa na świecie samochodowa impreza charytatywna, jednocząca ludzi którzy, aby wystartować muszą pozyskać darczyńców na kwotę minimum 2022 zł, oferując im sprzedaż z powierzchni reklamowej na samochodach.
Od dziesięciu lat organizatorzy starają się polepszać standard życia dzieci z domów dziecka oraz poszerzać ich horyzonty, wysyłając na wycieczki i wakacje, aby dać im lepsze widoki na życie i ułatwić start w dorosłość.
Zbiórka środków ramach wydarzenia odbywa się dzięki współpracy organizatorów rajdu Złombol z Fundacją Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka. Datki na cel - 100 proc. uzbieranych środków na realizację marzeń dzieci z domów dziecka - można wpłacać on-line bezpośrednio na stronie złombol.pl przy pomocy przycisku-cegiełki. Kwoty możliwych wpłat zaczynają się już od 10 zł.
Napisz komentarz
Komentarze