Nad wyborem patrona zastanawiano się już od kilku lat. Ponieważ upamiętnianie osób związanych z „małą ojczyzną” jest pewną specjalnością opisywanej szkoły, kandydatur było kilka. Jedną z nich był Michał Marecki - bohater powstania styczniowego, który zginął 24 stycznia 1864 r. w miejscowości Suche Lipie. Pochowano go i jego podkomendnych właśnie na cmentarzu w Płonce. Uczniowie, wraz z nauczycielami i rodzicami, doszukiwali się też związków św. Jana Pawła II z lokalnymi okolicami. Istniały bowiem przesłanki, że jedno z rodziców papieża Polaka mogło zostać ochrzczone w miejscowej parafii. Jest to o tyle prawdopodobne, że Feliks Kaczorowski – dziadek Karola Wojtyły urodził się i przez dużą część życia pracował na Zamojszczyźnie. Ostatecznie, wskutek splotu przypadkowych okoliczności, wybór padł na zupełnie inną postać.
Od zbiegów okoliczności do oczywistego wyboru
- Jakiś czas temu, w okolicach 2017 roku dostałam telefon z prośbą o kontakt do naszego nauczyciela historii. Chwilę później zgłosił się do mnie wspomniany pedagog – Tomasz Wypych z nowiną, że rozmówcą był nikt inny, jak syn majora Władysława Kwiecińskiego ps. „Lubicz”. Był on m.in. uczestnikiem kampanii wrześniowej, jak również komendantem III Rejonu Armii Krajowej Obwodu Krasnystaw. Jego sylwetka i związki z naszym regionem były nam znane. Opisywaliśmy już je na naszej stronie internetowej i przedstawialiśmy naszym uczniom – powiedziała nam dyrektor SP w Płonce Barbara Ochniowska-Łyś.
Jak się okazało, był to dopiero początek współpracy z Andrzejem Kwiecińskim – synem przyszłego patrona. W 2018 roku ponownie nawiązano z nim kontakt, ponieważ przy szkole sadzono dęby Niepodległości i Pamięci. W tym drugim przypadku organizatorzy chcieli upamiętnić właśnie postać „Lubicza”. Potem było jeszcze kilka wspólnych inicjatyw, np. rajd rowerowo-pieszy „Wojenne mogiły”, gdzie syn majora był sponsorem ogniska i imprezy historyczno-integracyjnej, konkurs recytatorski, gdzie recytowano wiersze ojca, czy też w 2021 roku prelekcja o zagrożeniach współczesnego świata.
- W międzyczasie okazało się, że do Urzędu Gminy w Rudniku zwrócił się Sławomir Zawiślak – poseł na Sejm RP, a jednocześnie prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość. Zaproponował on przekazanie sztandaru Koła Rejonowego Armii Krajowej w gminie Rudnik tak, by powrócił on „do źródeł”. Tymczasem nasza szkoła zastanawiała się nad wyborem patrona. Naturalnie powstał więc pomysł, żeby połączyć te dwie inicjatywy, nadając SP imię osoby, która bardzo mocno była zaangażowana w działania AK, a jednocześnie związana była z lokalną społecznością – dodała dyrektor Ochniowska-Łyś.
- Wybór patrona bynajmniej nie jest przypadkowy. Formalna decyzja została podjęta w drodze referendum, na wspólny wniosek rady pedagogicznej, rady rodziców i samorządu uczniowskiego. Na tej podstawie powstał wniosek skierowany w czerwcu do Rady Gminy Rudnik. Na sesji rady gminy, która odbyła się 2 września, radni finalnie podjęli uchwałę zatwierdzającą nadanie imienia szkole w Płonce – powiedział nam Dariusz Zając, kierownik Gminnego Zespołu Oświaty w Rudniku.
Postać majora „Lubicza”
Niezwykle pasjonującej biografii Władysława Kwiecińskiego nie sposób przytoczyć w jednym akapicie. Urodził się on 2 kwietnia 1916 roku w Chłaniowie. Jego ojciec Jan, który sam nauczył się czytać i pisać, jeszcze przed ślubem wyjechał w celach zarobkowych na dwa lata do Kanady, a później starał się, by dzieci zdobyły wykształcenie i miały jak najlepszy start we własnym życiu. Stąd też, jeszcze przed wojną, Władysław ukończył najpierw gimnazjum Czarnieckiego w Chełmie, a potem rozpoczął studia na warszawskiej SGGW. Edukację przerwała jednak nadchodząca wojna. Brał w niej udział od samego początku, m.in. w walkach obronnych nad Wisłą w rejonie Puław, gdzie służył jako zastępca dowódcy plutonu.
W bitwie pod Krasnymstawem został ranny i przewieziono go do szpitala wojskowego w Chełmie. Po tym, jak szpital zajęli sowieci, został zesłany na wschód. Udało mu się jednak uciec z transportu i wkrótce wrócił do czynnej walki z okupantem. Jako członek Ruchu Oporu uczestniczył w wielu akcjach dywersyjnych, zostając m.in. dowódcą III Rejonu Armii Krajowej Obwodu Krasnystaw. Pod koniec wojny, już po wkroczeniu armii czerwonej w lipcu 1944, pozostał komendantem wspomnianej formacji i kontynuował działalność konspiracyjną. Po wojnie, pomimo ujawnienia się władzy ludowej, był obserwowany przez służby bezpieczeństwa PRL. Z powstałej wówczas dokumentacji można wyczytać, że był postrzegany jako „wrogo ustosunkowany do ZSRR i ustroju ludowego”. Pomimo tego dokończył studia na SGGW i stał się wybitnym ekspertem w zakresie uprawy i przemysłu tytoniowego. Był też autorem wielu publikacji popularnonaukowych i instruktażowych z tego zakresu. W marcu 1996 roku Minister Obrony Narodowej mianował go na stopień majora. Zmarł tego samego roku, 2 października w Warszawie.
- Wraz z panem Andrzejem zależy nam, aby ukazać jego ojca – nowego patrona naszej szkoły – nie jako mitycznego, mało przyziemnego bohatera, ale jako zwykłego człowieka. Owszem, nie możemy zapominać o jego bohaterskiej postawie w tak trudnych czasach, w których żył, ale zależy nam na podkreśleniu tej czysto ludzkiej strony. Tego, że pochodził stąd, prowadził tu gospodarstwo, że z taką determinacją zależało mu na edukacji własnej (m.in. dokończeniu studiów przerwanych przez wojnę – red.), ale i jego dzieci. Ten aspekt jest dla nas szczególnie ważny - dodaje dyrektor SP w Płonce.
Sformalizowanie „patronatu”
Oficjalna uroczystość przyjęcia przez szkołę imienia majora Władysława Kwiecińskiego zaplanowana jest na 19 września br. Zainauguruje ją msza święta od godziny 8 w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Płonce. Następnie, od godz. 9.15 przed budynkiem szkoły odbędą się krótkie uroczystości. Swą obecność zapowiedzieli m.in. wspomniany syn „Lubicza” – Andrzej, który na stałe mieszka we Francji, jego wnuki i siostra. Chęć uczestnictwa zadeklarowali także żyjący koledzy zmarłego majora.
Napisz komentarz
Komentarze