Do zdarzenia doszło wczoraj (7 września) w gminie Stary Brus. Ogień pojawił się w trudno dostępnym miejscu. Strażacy ze Starego Brusa, Wołoskowoli i Włodawy pytali mieszkańców o drogi dojazdowe dla wozów bojowych. Załoga jednego z nich podjęła próbę dojechania do pożaru od strony rzeki.
- Po przybyciu na miejsce stwierdzono, że doszło do pożaru samochodu osobowego poruszającego się po nieużytkach rolnych. Ogień przeniósł się na suchą trawę najprawdopodobniej od rury wydechowej. Ponieważ ten teren jest bagnisty i brak dojazdu samochody gaśnicze dotarły na około kilometr przed miejscem pożaru. Działania strażaków polegały między innymi na stworzeniu stanowiska wodnego na rzece z użyciem pompy pływającej oraz rozwinięciu linii gaśniczej na około 700 metrów - informuje starszy kapitan Wojciech Chomik, rzecznik włodawskich strażaków.
Samochód spalił się doszczętnie. Straty wyniosły około 10 tysięcy złotych. Włodawska policja wyjaśnia, jak doszło do tego zdarzenia. Na razie nie wiadomo, w jakim celu kierowca wjechał na bagnisty teren.
- Teraz jest okres zbierania żurawiny, która rośnie w środkowej części bagna. Ludzie jeżdżą samochodami przez łąki, żeby dojechać tam jak najbliżej. Na tamtym terenie znajdują się przecież torfowiska. Czasem wystarczy iskra z układu wydechowego, niedopałek i pożar gotowy. Szczególnie w dobie suszy, jaka obecnie tam trwa. Dlatego akcje gaśnicze bywają tam utrudnione i czasochłonne - opowiada nasz Czytelnik, dobrze znający okolice Lubowierza.
Czytaj także:
- Chełm. Wypadek na Lubelskiej, groźna kolizja na Rampie Brzeskiej
- Jazdę skończył w rowie. Był tak pijany, że pewnie nie widział drogi...
- Okuninka. Cios za e-papierosa! 18-latek w areszcie, grozi mu 10 lat za kratkami
- Włodawa. 20-latek wpadł w bagno. Nie tylko kradzionym autem…
Napisz komentarz
Komentarze