Uczestnicy eliminacji Ninja Series Regionals mieli do pokonania za pomocą rąk tor złożony z ośmiu przeszkód. Tomasz Lipiński pokonał siedem, a podczas pierwszego z dwóch podejść dotknął ziemi, przez co był pewien, że żegna się z turniejem. Mimo iż awansował do półfinału, musiał podziękować, ponieważ na więcej nie pozwalał mu organizm i nie chciał przeciążać niedawno wyleczonego barku.
- To był mój drugi start w tego typu zawodach, zaraz po Ninja Warrior Polska, więc i tak jestem zadowolony – wspomina Tomasz Lipiński. - Szczególnie że w naszym regionie nie ma za bardzo gdzie trenować pod takie zmagania, ponieważ brakuje i infrastruktury, i trenerów.
Dzień przed zmaganiami ninja w Lublinie, Tomasz Lipiński zabrał swoich wychowanków z Implozji na cross po Kumowej Dolinie. Grupa osób w wieku 10-12 lat pokonała wraz z nim prawie 6 km trasy z ok. 150 m przewyższeń.
- Trzeba otwarcie powiedzieć, że to było dla nich wyzwanie, szczególnie że musieliśmy brnąć też przez śnieg i błoto.
Napisz komentarz
Komentarze