Pomoc jest, ale już inna
Jak zauważa Marek Świderczuk, prezes zarządu i założyciel fundacji, profil niesienia pomocy Ukrainie wyraźnie się zmienia. Niegdyś magazyny Reybudu pękały w szwach, nie mogąc pomieścić palet z artykułami napływającymi praktycznie z całej Polski i większości krajów Europy.
- Na początku przeładowywaliśmy głównie artykuły związane z podstawowymi potrzebami: artykuły spożywcze, artykuły związane z higieną osobistą, śpiwory czy środki czystości. Z czasem na naszym placu zaczęły pojawiać się coraz częściej samochody z transportami środków medycznych dla szpitali, głównie dezynfekujących. Obecnie najczęściej przyjmujemy specjalistyczny sprzęt medyczny, różnego rodzaju łóżka, sprzęt rehabilitacyjny czy wózki inwalidzkie. To zajmuje nas w tej chwili najbardziej – wyjaśnia Świderczuk.
Zmienił się rodzaj transportowanych na Ukrainę artykułów, ale zmieniły się również realia funkcjonowania fundacji. Jeszcze kilka miesięcy temu bardzo szybko znajdowały się osoby chętne, by przeładować środki na własny samochód i pojechać tam, gdzie pomoc była najbardziej potrzebna. Obecnie praktycznie nikt nie chce jechać w rejony, gdzie łatwo o śmierć. Problemem są również koszty, jakie wiążą się z taką podróżą. Niewiele jest firm, które są w stanie zaangażować własne środki i samochody, by dowozić artykuły z magazynu fundacji.
- W pomoc włączają się coraz rzadziej również sami Ukraińcy. Firmom brakuje pieniędzy na paliwo i utrzymanie sprzętu. Muszą zarabiać, a w obecnych warunkach to bardzo skomplikowane. Jeśli takiego transportu nie zabierze samochód z Ukrainy, leży u nas przez dłuższy czas – opisuje obecne realia prezes Świderczuk
Ważne kontakty na samej Ukrainie
Członkowie fundacji skupiają się zatem na tym, aby pozyskać jak najwięcej kontaktów wśród przedstawicieli ukraińskich samorządów. Tylko bezpośredni kontakt z osobami zaangażowanymi w bieżące sprawy gwarantuje powodzenie podejmowanych przez fundację działań.
- Jakiś czas temu mieliśmy spory problem z przetransportowaniem do Charkowa partii drzwi. Wiążą się z tym znaczne koszty, trzeba przejechać praktycznie przez całą Ukrainę. Tutaj, na konferencji, spotkaliśmy się z jednym z merów z obwodu sumskiego, który zaoferował swoją pomoc. „Nie ma problemu, zabiorę wam to” - zadeklarował. To buduje – mówi Świderczuk.
Sytuacja na Ukrainie zmienia się praktycznie z dnia na dzień. Obecnie największym problemem, z jakim zmagają się zarówno mieszkańcy poszczególnych miejscowości, jak i firmy funkcjonujące na ich terenie, to brak prądu i podstawowych mediów.
- Pomoc jest oczywiście potrzebna, natomiast Ukraińcy zmagają się obecnie z problemem zamierającej gospodarki. Trzeba przecież z czegoś żyć. By firmy, nawet te transportowe, mogły pomagać, muszą posiadać środki. By te środki mieć, muszą zarabiać, a z tym jest obecnie naprawdę duży problem. Stąd też intensywność transportów na stronę ukraińską znacznie spadła – wyjaśnia prezes fundacji Reybudhelp.
Fundacja otrzymuje często różnego rodzaju oferty związane z artykułami budowlanymi, w tym dosyć kosztownymi, specjalistycznymi urządzeniami. Wiele firm chce się zaangażować w proces odbudowy, oferując (nie całkowicie bezpłatnie) pompy ciepła, pompy głębinowe czy różnego rodzaju nowe technologie.
- Jedno jest pewne. Są to rzeczy kosztowne, a Ukraina nie dysponuje w tej chwili środkami, by w taki rozwiązania zainwestować. Nie można tych artykułów przekazywać całkowicie bezpłatnie, ponieważ wiążą się jednak z nimi znaczne nakłady materialne – zaznacza Świderczuk.
Kiedy przyjdzie czas odbudowy
O przyszłych procesach związanych z odbudową z wojennych zniszczeń myśli również fundacja Marka Świderczuka. W jej zespole na konferencji znaleźli się dwaj architekci, na co dzień współpracownicy fundacji – Mark Krawczyński (budowniczy drugiego etapu opery w Sidney) oraz jego przyjaciel Liam O'hagan z Irlandii.
- Na konferencji nasza fundacja mówiła m.in. o tym, jak ta odbudowa na Ukrainie powinna wyglądać. W jaką stronę zdążać? Jakie technologie powinny zostać zastosowane? Na tym znamy się najlepiej, zatem sądzimy, że możemy w tym zakresie zaproponować coś sensownego – zaznacza Świderczuk.
Fundacja zaprezentowała na swoim panelu projekt gotowego budynku wielofunkcyjnego, który może spełniać zarówno funkcje budynku mieszkalnego, jak i np. szpitala. Zaproponowane są w nim wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne: pompy ciepła, nowoczesne panele fotowoltaiczne i inne. Dzięki przyjętym rozwiązaniom budynek jest praktycznie „samowystarczalny”. W prezentacji fundacji uczestniczyło ok. 50 merów ukraińskich miejscowości, którzy mogli jednocześnie pytać inżynierów o szczegóły i konsultować różnorakie rozwiązania.
Marek Świderczuk podkreśla, że fundacja ma nadal siły, by działać m.in. innymi dzięki szerokiemu, międzynarodowemu wsparciu. Bez niego wiele cennych inicjatyw mogłoby po prostu bardzo szybko upaść.
- Działamy w grupie. Mamy w Europie i poza nią wielu przyjaciół. To dzięki nim możemy zdziałać tak wiele – nie kryje dumy Świderczuk.
Rakiety jednak wciąż spadają...
Jeden zasadniczy fakt wybrzmiał jednak na konferencji bardzo dobitnie – by myśleć o zainicjowaniu procesów związanych z odbudową, należy mieć pewność co do tego, że jest bezpiecznie, że wszelkie działania wojenne zakończyły się. Do póki tak się nie stanie, nikt nie zainwestuje na Ukrainie ani złotówki. Tę świadomość mają przede wszystkim sami Ukraińcy. Świderczuk zaznacza, że nikt nie mówi o stratach armii ukraińskiej głośno, ale pewnym jest, że obecnie po prostu „krwawią”.
- Wielu młodych, którzy trafili na front, nie wróciło do domu. Głosy o poległych docierają do nas za każdym razem, kiedy przyjmujemy na naszym placu jakiś samochód z Ukrainy. Jednym słowem krwawią, ale nie poddadzą się – mówi prezes Reybudhelp.
Obecnie do fundacji trafiają zapytania dotyczące przede wszystkim generatorów prądu. Wydają się być artykułami pierwszej potrzeby w kontekście trwającej już zimy. Dzięki nim może być utrzymywana „przy życiu” infrastruktura krytyczna państwa.
- Na miarę naszych możliwości staramy się takie generatory kupować na polskim rynku. Wiele ofert z nimi związanych otrzymujemy np. z Włoch. Problem polega jednak na tym, że są to sprzęty dosyć kosztowne, a poza tym najbardziej popularne generatory o małej mocy nie są w stanie ogrzać całego domu. Ważna jest oczywiście ciepła odzież. Otrzymujemy informacje o tym, że armie wspierające militarnie Ukrainę dostarczają żołnierzom zimowe sorty mundurowe, ale pozostają cywile, którzy muszą zadbać o siebie sami – wyjaśnia Świderczuk.
Reybudhelp wciąż uczy się, jak pomagać, by ta pomoc była świadczona w sposób efektywny. Próbują skupiać się na tym, na czym znają się najlepiej, czyli sprawach związanych z szeroko pojętą odbudową. Zdaniem członków fundacji, pomoc powinna trafiać bezpośrednio do miejsc, gdzie będzie na bieżąco wykorzystywana i taką drogę starają się wciąż realizować.
Napisz komentarz
Komentarze