Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Gm. Sawin. Walczą o rozwój, choć czasy niepewne...

Gospodarstwo prowadzone przez Michała Wojciechowskiego oraz jego rodzinę zostało docenione w prestiżowym wojewódzkim konkursie „Rolnik z Lubelskiego”. Zdobyli pierwsze miejsce w jednej z czterech kategorii – produkcji zwierzęcej.
Gm. Sawin. Walczą o rozwój, choć czasy niepewne...
Nagrodzony rolnik ze swoją rodziną

Autor: Michał Wojciechowski

Konkurs organizowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Zdobycie w tej rywalizacji wysokiego miejsca czy choćby wyróżnienia uznawane jest w gronie producentów rolnych za zaszczyt i wyznacznik jakości gospodarstwa. Kiedy zapytaliśmy pana Michała, rolnika z gminy Sawin, czy spodziewał się zdobycia pierwszego miejsca, wciąż nie dowierzał, że codzienny trud jego rodziny ktoś dostrzegł i postanowił nagrodzić.

- Absolutnie nie liczyliśmy się z tym, że w tej kategorii możemy zdobyć pierwsze miejsce. Liczyliśmy z żoną na wyróżnienie, może trzecie miejsce. Za tym sukcesem stoi oczywiście nie tylko moja praca. Nasze gospodarstwo to gospodarstwo rodzinne, rolnikami jesteśmy „z dziada pradziada”. Można zatem powiedzieć więcej – sukces w konkursie to efekt pracy naszych przodków. Pracujemy zespołowo. W codzienne obowiązki zaangażowana jest moja żona, mama, siostra i jej partner – mówi pan Michał.

Do konkursu można było zgłaszać gospodarstwa spełniających pewne wymogi formalne. Oceniane były przede wszystkim gospodarstwa rodzinne, bazujące na innowacjach, pozyskujące środki z Unii Europejskiej, ale przede wszystkim takie, które produkują w sposób ekologiczny, z nastawieniem na dobrostan środowiska naturalnego.

- Ogólnie zajmujemy się produkcją drobiu, w tym także indyków. Obecnie w naszej hodowli mamy ok. 20 tys. sztuk w różnym wieku – począwszy od osobników bardzo młodych, poprzez nieco starsze aż do takich, które przeznaczone są od razu do sprzedaży. To pozawala nam zachować odpowiednią płynność finansową. Produkcja roślinna, jaką prowadzimy, związana jest bezpośrednio z hodowlą. Zazwyczaj mamy zasiane ok. 150 h na pasze. Indyki sprzedajemy przede wszystkim na eksport, do Wielkiej Brytanii, ale dysponujemy również małą, funkcjonującą tuż obok fermy ubojnią, z której sprzedajemy tuszki klientom detalicznym. Niektórzy przyjeżdżają po nasze indyki nawet z oddalonych o setki kilometrów regionów kraju. Mamy grono stałych, zaufanych osób, które bardzo cenią sobie jakość naszych produktów – wyjaśnia nagrodzony rolnik.

Pan Michał nie planuje w najbliższym czasie znaczących zmian, jeśli chodzi o rozwój gospodarstwa, ale nieustannie poszukuje takich przestrzeni, które mogłyby zostać zmodyfikowane i unowocześnione. Innowacje pozwalają bowiem utrzymać wysoki poziom efektywności produkcyjnej, o którą wciąż należy zabiegać.

- W planach mamy również pewien duży projekt, o którym od jakiegoś czasu rozmawiamy z władzami gminy, a konkretnie chodzi o budowę biogazowni. W dużym uproszczeniu, można powiedzieć, że dzięki niej można produkować wszystko, co obecnie jest drogie, a więc prąd, gaz czy ogólnie energię cieplną. Jest to również bardzo dobre miejsce zbytu niewykorzystanych produktów np. siana i słomy. Obecnie rolnicy nie trzymają już dużych ilości bydła, zatem na koniec sezonu pozostają ze sporymi ilościami materiałów, które później mogą sprzedać jedynie po bardzo niskiej cenie, poniżej progu opłacalności. Dzięki takiemu miejscu jak biogazownia ten naturalny materiał opałowy mogliby sprzedać w uczciwej cenie i nieźle na tym zarobić. Dodatkowo można w niej produkować naturalny nawóz. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, jak drogie są obecnie popularne nawozy. Ten naturalny może być lepszą, ale i nieporównywalnie tańszą alternatywą – wylicza pan Michał.

Pierwotny projekt budowy urządzeń spotkał się jednak ze społecznym oporem. Mieszkańcy obawiali się przede wszystkim tego, że będą wydzielały przykry zapach, który wpłynie na jakość codziennego życia.

- W porozumieniu z władzami gminy postanowiliśmy poszukać innej działki. Obecnie plany zakładają, że biogazownia powstanie w odosobnionym miejscu, na działce, która znajduje się praktycznie w środku lasu. Gdyby pierwsze założenia doszły do skutku, mogliby na tym skorzystać wszyscy, ponieważ planowaliśmy utworzenie sieci ciepłowniczej, z której mogłyby być zasilane nie tylko budynki naszego gospodarstwa, ale także większość budynków użyteczności publicznej w gminie. Tak się ostatecznie nie stanie, ale sądzę, że gmina i okoliczni mieszkańcy i tak na tym skorzystają. Do urzędu wpłyną podatki i pojawią się nowe miejsca pracy – wyjaśnia pan Michał.

W tym momencie urzędnicy pracują nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego gminy.

- Prawdopodobnie w styczniu rada gminy odniesie się do tego nowego planu zagospodarowania i przekonamy się, czy zacznie obowiązywać. Od tego momentu będziemy mogli zacząć wdrażać etap projektowy budowy. Dysponujemy już potrzebną dokumentacją – mówi o planach rolnik.

Perspektywa budowy jest oczywiście kusząca, ale pan Michał nie ukrywa, że ogólna sytuacja ekonomiczna nie ułatwia realizacji tego zadania.

- Mierzymy się oczywiście z pewnymi trudnościami, z którymi zmagają się obecnie wszyscy. Popularny kredyt komercyjny to „samobójstwo”. Rozglądamy się zatem intensywnie za różnego rodzaju dofinansowaniami. Mam nadzieję, że sytuacja poprawi się nieco z początkiem nowego roku – podsumowuje pan Michał.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama