- Do Polski przybyły główne siły Bundeswehry w ramach Sił Powietrznych Rakietowo-Obronnych. Przeciwlotniczy system rakietowy Patriot wzmacnia obronę powietrzną Polski i pomaga chronić wschodnią flankę NATO - czytamy w komunikacie Bundeswehry na Twitterze.
W związku z trwającą inwazją Rosji na Ukrainę, dowództwo Paktu Północnoatlantyckiego zdecydowało się zintensyfikować działania obronne w Europie Wschodniej, Środkowej i Południowo-Wschodniej. W tym celu w ramach programu NATO wprowadzono tzw. działania wzmożonej czujności, które mają na celu zwiększenie umiejętności obronnych sojuszu. Bundeswehra bierze już udział w takiej misji na Słowacji z siłami obrony powietrznej i oddziałami bojowymi.
- Uderzenie rakiety w polską wieś Przewodów 15 listopada 2022 roku pokazało, jak szybko rosyjska agresja może odbić się na obszarze sojuszu NATO, a zwłaszcza na wschodnich sojusznikach Niemiec. W odpowiedzi Niemcy natychmiast zaoferowały Polsce, która jest szczególnie narażona ze względu na wspólną granicę z Ukrainą, dwustronne wsparcie w zakresie obrony powietrznej - informują niemieckie siły zbrojne.
Podkreślają, że rozmieszczenie w Polsce tzw. zespołu zadaniowego obrony powietrznej i przeciwrakietowej to istotny wkład w zintegrowaną obronę powietrzną NATO na wschodniej flance. W tym celu w Zamościu, we wschodniej Polsce, niedaleko granicy z Ukrainą, stacjonują cztery eskadry, w tym trzy bojowe i jeden sztabowo-zaopatrzeniowy.
- System obrony powietrznej Bundeswehry jest zintegrowany ze strukturą polskiego systemu obrony powietrznej. Niemiecka jednostka wraz ze wszystkimi siłami wsparcia liczy około 350 żołnierzy. W razie potrzeby ich liczbę można zwiększyć do 650. Czas trwania misji będziemy ściśle koordynować z naszym sojusznikiem, Polską - wynika z zapowiedzi Bundeswehry.
Kilka miesięcy temu we Włodawie toczyła się dyskusja, czy baterie systemu Patriot powinny pojawić się w regionie, który graniczy z Białorusią i Ukrainą.
- Na pewno fachowcy podejmowali decyzje, gdzie te baterie powinny być zlokalizowane. Nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, aby oceniać, czy to dobrze, że zostały rozmieszczone w rejonie Zamościa. W każdym razie uważam, że to dobrze się stało, że system Patriot w ogóle się pojawił, bo w razie wystąpienia sytuacji niepożądanych będzie chronił całą wschodnią granicę między Polską a Ukrainą - ocenia starosta włodawski Andrzej Romańczuk.
Powiat krasnostawski nie graniczy z Ukrainą, ale włodarz tego regionu z zadowoleniem przyjął informację o pojawieniu się systemu Patriot na Lubelszczyźnie.
- Tu trzeba powiedzieć wprost, że ta decyzja była słuszna. Nie można mieć pretensji, że system obrony przeciwlotniczej znajduje się na terenie powiatu zamojskiego, a nie krasnostawskiego. Te baterie będą przecież dbały o bezpieczeństwo całego województwa. Myślę, że samorządy raczej nie wnioskowały o to, gdzie te Patrioty mają się pojawić. Strategiczne decyzje z pewnością zapadały na poziomie między rządami Polski i Niemiec - komentuje starosta krasnostawski Andrzej Leńczuk.
- Co naprawdę wydarzyło się w Przewodowie? Czy w suszarnię uderzyła zabłąkana rakieta przeciwlotnicza?
Starosta chełmski uważa, że zainstalowanie nowoczesnych systemów ochrony powietrznej wzmocni bezpieczeństwo wschodniej części Polski.
- Mamy już przykre doświadczenia z powiatu hrubieszowskiego, gdzie spadła rakieta i kosztowała życie dwóch osób. O podobne przypadki w przyszłości może nie być trudno. Cały czas z niepokojem obserwujemy, co dzieje się na Ukrainie. Dlatego jestem przekonany, że system Patriot wzmocni bezpieczeństwo naszych terenów. Zasięg tych baterii, z tego co czytałem, będzie obejmował również powiat chełmski. Gdyby jednak ulokowano je u nas, mieszkańcy z pewnością czuliby się bezpieczniejsi - mówi starosta chełmski Piotr Deniszczuk.
Napisz komentarz
Komentarze