Nic nie zwiastowało problemów
Pod koniec ubiegłego roku wydawało się, że wszystkie wątpliwości, jakie narosły wokół uchwały budżetowej na 2023 rok, zostały wyjaśnione i radni głosowali za przyjęciem uchwały budżetowej z poczuciem, że posiadają odpowiednią wiedzę.
W trakcie tamtych, grudniowych obrad najwięcej kontrowersji pojawiło się wokół planowanego wzrostu nakładów, jakie gmina poniesie na wynagrodzenia dla swoich pracowników. Wspominał o tym m.in. przewodniczący komisji rewizyjnej Grzegorz Kapyś, który usiłował udowodnić, że w 2023 roku zwiększyły się w sposób znaczący i nieporównywalny do lat ubiegłych. Ostatecznie wyjaśnienia, jakich udzieliła radnemu skarbnik gminy Elżbieta Karpiuk, wykazały, że owszem wydatki na pensje wzrosną, ale „jedynie” o ok. 100 tys. złotych. W bieżącym roku administracja rządowa zaplanowała dwustopniowy wzrost stawki płacy minimalnej, zatem zabezpieczenie dodatkowych środków okazało się niezbędne. Do uwag radego Kapysia odniósł się zresztą również przewodniczący Mieczysław Neczaj.
- Chodzi o środki, jakie przeznaczone są na utrzymanie urzędu gminy. Jeśli porównamy projekty budżetu z roku 2022 i 2021, to te zmiany są wyraźne. W 2021 roku na utrzymanie urzędu przeznaczone było ok. 1,9 mln złotych, w tym na płace ok. 1,3 mln złotych. W roku 2022 da się zauważyć spadek tych wartości. Na utrzymanie przeznaczono wówczas 1,84 mln złotych, natomiast na płace natomiast 1,13 mln złotych. W bieżącym budżecie planujemy natomiast 2,46 mln złotych na utrzymanie. Można więc powiedzieć, że obserwujemy zwiększenie wydatków na utrzymanie urzędu - ok. 600 tys. złotych. Według mnie to gigantyczna podwyżka. Na same płace to nakłady rzędu 1,5 mln złotych. Chciałbym usłyszeć dokładnie, na co ile idzie – prosił wówczas o wyjaśnienia przewodniczący Neczaj.
Wójt Krystyna Deniusz-Rosiak starała się wyjaśnić, że decyzje związane z podwyżkami podyktowane są nie tylko ogólnymi podwyżkami płac, ale również i tym, że coraz mniej osób chce pracować za tzw. „najniższą krajową”. Włodarz gminy uznała zatem za niezbędne, aby z jednej strony wypełnić ustawowy obowiązek, a z drugiej strony podnieść pensje w ramach zachęty. W tle pojawiły się również problemy kadrowe w urzędzie i troska wójt o to, aby było komu wykonywać pracę, której w urzędzie, według opinii włodarz, ma wciąż przybywać.
Jeśli spojrzeć na sesję budżetową z pewnej perspektywy, to dostrzec można wyraźnie, że dyskusja toczyła się w zasadzie jedynie wokół podwyżki płac. Większych problemów z pozytywnym zaopiniowaniem projektu budżetu nie miała również Regionalna Izba Obrachunkowa, która stwierdziła, że deficyt co prawda występuje, ale znajdzie jednak pokrycie w wolnych środkach zgromadzonych na rachunku bieżącym oraz kredycie na łączną kwotę ok. 1,9 mln złotych. Cały deficyt obliczano na blisko 7 mln złotych.
RIO zgłosiła jednak pewne zastrzeżenia
Już 20 stycznia okazało się, że Regionalna Izba Obrachunkowa poczuła się jednak zaniepokojona projektem budżetu w przedstawionym kształcie i zaleciła – podobno telefonicznie, o czym zapewniała skarbnik Elżbieta Karpiuk – aby poszukać oszczędności.
- Jedynym wyjściem z sytuacji jest zmniejszenie kredytu i dokonanie cięć w wydatkach bieżących lub podwyższenie dochodów bieżących. Przeanalizowałam wszystkie możliwości. Dochody są takie, jak zaplanowaliśmy i nie jesteśmy w stanie ich zwiększyć. Jeśli idzie o zmniejszenie wydatków, to również nie mamy takiej możliwości. Zmniejszamy zatem kredyt i jego spłatę – wyjaśniała podczas obrad 20 stycznia Karpiuk.
Te wyjaśnienia okazały się jednak dla przewodniczącego Mieczysława Neczaja niewystarczające. Radny nie mógł zrozumieć, dlaczego decyzja RIO uległa tak gwałtownej zmianie i jednocześnie została zakomunikowana urzędnikom w tak zawoalowany sposób.
- Co stało się w przeciągu tych 20 dni, że musimy ten budżet nagle zmieniać? Mało tego – nie dysponujemy również odpowiednim pismem. Z jednej strony dobrze, że rezygnujemy z tego zaplanowanego kredytu. Z drugiej jednak kilka kwestii wciąż jest dla mnie niejasnych. Oczekuję wyjaśnień. Skąd wzięła się nagle ta kwota 1 685 000 zł? Skoro rezygnujemy z kredytu, to skąd wzięły się te dodatkowe środki? - dociekał Neczaj.
Skarbnik gminy starała się wyjaśnić, że środki, o których wspominał Neczaj, to jedynie prognoza związana z planowaną nadwyżką budżetową, która z kolei miałaby wypełnić „lukę” po kredycie. Czy jednak taka nadwyżka istotnie wystąpi, skarbnik będzie wiedziała dopiero w kwietniu, po sporządzeniu bilansu. Jeśli plan się nie powiedzie, trzeba będzie poszukiwać oszczędności w wydatkach bieżących. Na wypełnienie deficytu nie mogą zostać przeznaczone również tzw. „środki znaczone”, czyli dofinansowania przeznaczone na konkretne inwestycje.
Przewodniczący sugerował nieprawidłowości
Przewodniczący starał się poszukiwać wyjaśnienia na własną rękę i przypomniał, że pod koniec ubiegłego roku wszystkie samorządy otrzymały blisko 2,9 mln złotych w ramach udziału w podatku dochodowym. Jego pytanie wiązało się jednocześnie z sugestią, że „tajemnicza” kwota blisko 1,7 mln złotych to środki, jakie nie zostały uwzględnione w poprzednim projekcie, a które pozostają niewykorzystane z tamtej, „podatkowej” puli.
- 25 października podejmowaliśmy uchwałę, że część z otrzymanych środków środków przeznaczamy na inwestycje m.in. na drogi. Była to kwota 250 tys. złotych. Następnie 933 tys. przeznaczaliśmy na wydatki komunalne, opłaty za energię i ciepło, wydatki inwestycyjne. 30 tys. to kwota związana ze spłatą odsetek od zaciągniętych kredytów. 372 tys. złotych będzie kosztowała termomodernizacja ośrodka zdrowia. Do tej pory wykorzystaliśmy realnie ok. 200-300 tys. Reszta tamtej puli weszła w nadwyżkę budżetową – wyjaśniała skarbnik.
O szczegóły usiłował dopytać również radny Andrzej Kiriew.
- Pani skarbnik, proszę się wyrażać jasno. Dla mnie nie jest to jasne. Pytania przewodniczącego są zasadne. Pytam, gdzie te pieniądze były 28 grudnia i dlaczego nikt o tym nie mówił? Ja za tą uchwałą nie zagłosuję – nie będę z siebie robił głupka! - zdecydowanie zaoponował Kiriew.
Przewodniczący komisji rewizyjnej Grzegorz Kapyś zauważył, że w zmienionym projekcie uchwały znalazły się środki zakwalifikowane jako wolne, mimo że skarbnik przedstawiała je w dyskusji jako „teoretyczne” i możliwe do przewidzenia dopiero po zamknięciu bilansu.
Uchwała budżetowa ostatecznie naprawiona
Podczas ostatnich, lutowych obrad przewodniczący rady gminy zapoznał wszystkich zgromadzonych z wnioskami, jakie zawarł w swojej uchwale skład orzekający RIO, a którą podjął już po przyjęciu przez radę wszystkich wcześniejszych „uchwał naprawczych”. Wskazał, że z informacji udzielonej przez gminę wynika, że uda się znaleźć pokrycie dla planowanego deficytu budżetowego w kwocie blisko 7 milionów złotych, ale zastrzegał jednocześnie, że gmina musi oszczędnie dysponować posiadanymi środkami finansowymi.
Neczaj przytoczył również treść odpowiedzi RIO, która wiązała się z przygotowanym wcześniej wnioskiem o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Skład orzekający stwierdzał w niej, że aby pozytywnie zaopiniować obecny kształt uchwały budżetowej, musiał wziąć pod uwagę wszystkie uchwały, jakie zostały podjęte na posiedzeniach 11 i 20 stycznia, gdyż nie wszystkie naprawiały zakłócony stan prawny.
Dodatkowych wyjaśnień dotyczących aktualnego kształtu uchwały budżetowej udzieliła również wójt Krystyna Deniusz-Rosiak.
- Funkcjonuje w obowiązującym porządku prawnym artykuł 242 "Ustawy i finansach publicznych", który mówi, że organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego nie może uchwalić budżetu, w którym planowane wydatki bieżące są wyższe niż planowane dochody bieżące. Znajdziemy jednak i ten zapis, że jeśli jednostka posiada wolne środki na rachunku bieżącym lub nadwyżkę budżetową, to przyjęcie uchwały budżetowej jest dopuszczalne. Taka sytuacja wystąpiła właśnie u nas. Pan przewodniczący usiłował jednak powoływać się tylko na pierwszą część zapisu. Sugeruje przy tym, że dopuściłyśmy się z panią skarbnik jakichś nieprawidłowości - wyjaśnia wójt Deniusz-Rosiak.
Włodarz gminy zapewnia, że deficyt, który wciąż przecież istnieje, znajdzie pokrycie w środkach, jakie są obecnie na koncie, a które podlicza się na ponad 5 milionów złotych. Zaznacza jednocześnie, że decyzja o wzięciu kredytu była spowodowana tym, że w przyszłym roku dodatkowe środki w kwocie 2,8 mln już się nie pojawią, a zatem za lepszą decyzję uznano wzięcie kredytu, niż łatanie luki nadwyżką budżetową, którą z kolei planowano przeznaczyć na poczet wydatków w roku 2024.
- Już w tym momencie musimy planować kształt budżetu w przyszłym roku i poszukiwać obszarów, w których można poczynić jakiekolwiek oszczędności. Jednym z działań oszczędnościowych ma być m.in niewyodrębnianie funduszu sołeckiego - dodała wójt.
Napisz komentarz
Komentarze