Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Gm. Dubienka. Maria Chil ma 103 lata. Życie wciąż jest dla niej niezwykłym darem...

Ostatni raz o pani Marii Chil, ocalonej z wołyńskiej zagłady mieszkance Dubienki, pisaliśmy w lipcu ubiegłego roku. Dziś pani Maria obchodzi 103. rocznicę swoich urodzin i wciąż dziękuje za życie, które, jak twierdzi, otrzymała „po raz wtóry” w darze...
Gm. Dubienka. Maria Chil ma 103 lata. Życie wciąż jest dla niej niezwykłym darem...

Autor: Gmina Dubienka

Wójt gminy Dubienka Krystyna Deniusz-Rosiak złożyła pani Marii, najstarszej mieszkance gminy, najserdeczniejsze życzenia zdrowia. pogody ducha i uśmiechu. 

- Dostojna  Solenizantka przyjęła nas z uśmiechem na ustach. Rozmawialiśmy w przemiłej atmosferze. Były życzenia, uściski i „coś słodkiego". Po cichu liczymy oczywiście na spotkanie za rok o tej samej porze - mówi wójt Deniusz-Rosiak

Maria Chil urodziła się dokładnie 8 marca 1920 we wsi Ziemlica, która w II RP położona była w granicach administracyjnych powiatu włodzimierskiego, w województwie wołyńskim. Swoją wieś wspomina jako najszczęśliwsze miejsce na świecie. 

- Nie pochodziłam z zamożnej rodziny, ale moją wioskę, Ziemlicę, pamiętam jako idyllę. Wokół było mnóstwo lasów, był dwór, w którym pracowało wielu moich sąsiadów i krewnych. Działało nadleśnictwo, więc ludzie poszukujący pracy naprawdę mogli ją znaleźć i stosunkowo nieźle zarobić. Ja pracowałam przy budowie lotniska we Włodzimierzu, mój ojciec dowoził tam końmi materiał – wspominała w rozmowie z nami pani Maria.

Życie na ówczesnych tzw. Kresach Wschodnich biegło spokojnie, sobie tylko znanym rytmem. Nic nie zwiastowało katastrofy, która miała nadejść wraz z wybuchem II WŚ i później. 

- W domu było nas czworo i oczywiście rodzice. Nie byliśmy, jak wspomniałam, zamożni, ale - o ile to pamiętam - mieliśmy naprawdę szczęśliwe życie... – mówiła z uśmiechem Chill.

Dziewczyna uniknęła losu, jaki spotkał wielu jej znajomych i przyjaciół. Została aresztowana przez gestapo na rok przed tzw. krwawą niedzielą, czyli 11 lipca 1943 roku. Razem ze swoim bratem trafiła na roboty do Niemiec. Jej bliskim udało się zbiec w ostatniej chwili i osiedlili się w Nowokajetanówce. Jej powojenne życie było niezwykle trudne, ale dzisiaj pani Maria dziękuje za każdy kolejny dzień, który otrzymała w darze...

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama