"Spółka Wodna tworzona jest w celu zaspokajania niektórych potrzeb w zakresie gospodarowania wodami. Zajmuje się m.in. prowadzeniem racjonalnej gospodarki wodnej na terenach zmeliorowanych oraz utrzymaniem i eksploatacją urządzeń melioracji wodnych tj. czyszczeniem i utrzymaniem rowów, drenaży i rzek" - tak stanowi prawo.
Spółka w gminie Stary Brus, jak inne tego typu podmioty w kraju, zrzesza rolników - właścicieli zmeliorowanych gruntów, czyli takich, na których znajdują się rowy. Członkowie spółki opłacają składki członkowskie.
- Wszystko byłoby dobrze, gdyby spółka wywiązywała się ze swoich zadań i obowiązków. Tymczasem jej zarząd każe rolnikom płacić składki, choć rowy nie są koszone. W wielu rosną krzewy i drzewa. Spółka o to nie dba, choć powinna - powiedział nam jeden z rolników.
W efekcie coraz więcej rolników ze Starego Brusa zaczęło Gminną Spółkę Wodną opuszczać. - Wypisałem się już dawno, bo spółka bierze od ludzi pieniądze za nic. Rolnicy musieli płacić, choć koszeniem i utrzymywaniem rowów zajmowali się sami - tłumaczy były już członek spółki.
Miarka się przebrała, rolnicy powiedzieli dość. Zaczęli zbierać podpisy za likwidacją Gminnej Spółki Wodnej. - Podpisali się prawie wszyscy gospodarze z każdej gminnej wioski. Ludzie czują się oszukani i naciągani. Nie chcą płacić za pracę, która nie została wykonana. Prawda jest taka, że jak sami nie zadbają o rowy, to nikt tego za nich nie zrobi. To spółka widmo - mówi nasz rozmówca.
W ubiegłym tygodniu w Starym Brusie odbyło się walne zgromadzenie Gminnej Spółki Wodnej. Skonfliktowani z nią rolnicy liczyli, że spółka zostanie rozwiązana. Choć obrady były burzliwe, tak się jednak nie stało.
W spotkaniu uczestniczył starostwa włodawski Andrzej Romańczuk. - Delegaci zdecydowali, że spółka powinna kontynuować działalność. Na miejsce przyjechali też rolnicy, którzy chcieli przedstawić zarządowi spółki swoje racje. Ponieważ nie byli członkami, nie wpuszczono ich na obrady. Ubolewam, bo zależy mi, żeby obie strony mogły porozmawiać i odpowiedzieć na wzajemne zarzuty - tłumaczy starosta. I zapowiada spotkanie w tej sprawie. To ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu.
- Ten konflikt podzielił gminę Stary Brus, dlatego musi dojść do konfrontacji. Każda ze stron powinna móc zabrać głos, wysłuchać drugiej strony i wyciągnąć wnioski - argumentuje Andrzej Romańczuk.
Z Zarządem Gminnej Spółki Wodnej nie udało nam się skontaktować.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze