Mecz miał się odbyć 16 kwietnia. Jak przekazał nam trener Saweny Sawin, Piotr Sołoducha, jego zespół udał się do Bezku ze świadomością, że po wcześniejszych opadach deszczu boisko może być w nienajlepszym stanie. Dodaje, że na miejsce drużyna dotarła w optymalnym składzie, żeby walczyć o zwycięstwo, a niektórzy zawodnicy pokonali po kilkadziesiąt kilometrów.
- Po wejściu na murawę byliśmy zdegustowani i przerażeni stanem boiska, na którym zalegało błoto i kałuże. Ciężko się było po nim poruszać, a co mówić o podejmowaniu rywalizacji sportowej - tłumaczy dalej szkoleniowiec Saweny. - W trosce o zdrowie zdecydowaliśmy, że nie wyjdziemy na takie boisko i nie podejmiemy walki. Dużo moich zawodników pracuje fizycznie, więc nie dziwię się im, że nie chcieli ryzykować, bo każda kontuzja to dla nich również trudności zawodowe. Słyszałem opinie, że to tylko A klasa, więc w tej lidze można grać na każdej murawie. A ja uważam, że zdrowie jest bardzo ważne i poziom rozgrywek nie ma tu znaczenia. W A klasie nawet ważniejsze, bo zawodnik pracuje na tygodniu, a poza tym nie może sobie zawsze pozwolić na rehabilitanta czy specjalistę.
Piotr Sołoducha nie rozumie decyzji sędziów niedoszłego spotkania, którzy przyznali, że murawa jest w złym stanie, ale dopuścili je do gry. Zaproponował przełożenie meczu, ale takiej zgody nie było. Uznano, że Sawena oddała mecz walkowerem. - Szkoda, że gospodarze, widząc, co się dzieje, nie zdecydowali się zagrać na naszym boisku. Może nie jest ono najrówniejsze, ale przede wszystkim suche i bez błota. Na pewno byśmy się zgodzili na tę propozycję. Mam nadzieję, że ta sytuacja będzie też jakąś lekcją dla organizatorów, żeby więcej takie zdarzenia nie miały miejsca - dodaje trener zespołu z Sawina.
Zespół Sinko Energy Bezek, wcześniej grający pod szyldem Leszkopol Bezek, w tamtym roku został reaktywowany przez osoby prywatne, które ustabilizowały jego status zgodnie z wymogami Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Jak przekazały nam władze klubu, boisko zostało oddane do użytku w zeszłym roku po wizji lokalnej i jego stan nie stał dotąd na przeszkodzie do rozgrywania meczów.
- Może tego dnia nie było w stanie idealnym, ale przyzwoitym i sędziowie dopuścili je do gry - mówi Radosław Stasiński, wiceprezes Sinko Energy Bezek. - Szanuję decyzję Saweny, aczkolwiek nie wnikam w pobudki, jakie kierowały zespołem. Trochę mnie też ona dziwi, bo w przypadku przełożenia, mecz musiałby odbyć się na tygodniu, a wtedy jeszcze trudniej jest zebrać skład do gry. Decyzja o tym, czy walkower zostanie podtrzymany, czy jednak spotkanie zagramy od nowa, podejmie już Lubelski Związek Piłki Nożnej.
Władze klubu z Bezku wyciągają też wnioski na przyszłość z zaistniałej sytuacji.
- W lecie podejmiemy działania, żeby poprawić stan murawy. Koszty inwestycji związanych z boiskiem będziemy ustalać z władzami gminy, ale musimy to zrobić rozsądnie.
Czytaj również: Strzelcy Dragona w lubelskiej czołówce
Napisz komentarz
Komentarze