Pierwsza połowa zaczęła się od "wymiany ciosów" i gry na całym boisku z szukaniem okazji do oddania celnego strzału. Oba zespoły miały dobre sytuacje, ale szybciej zostały one wykorzystane przez piłkarzy z Tarnowa. W 25 minucie, zaraz po podaniu do zawodników przez naszego bramkarza Sebastiana Ciołka, goście przejęli piłkę i do siatki gospodarzy posłał ją Dawid Sojda. Zespołowi Unii Tarnów ewidentnie dodało to skrzydeł, bo nie przestawali atakować, co w 42 minucie zostało zwieńczone strzałem z dystansu. Nasz goalkeeper popisał się jednak refleksem i skutecznie interweniował, oddalając zagrożenie.
Po zmianie stron wydawało się, że w Chełmiankę wstąpiła nowa energia, ponieważ drużyna kontrolowała praktycznie całą drugą połowę. Od wznowienia meczu gra toczyła się w połowie i polu karnym gości, którzy postawili wszystko na defensywę, szczelnie blokując nasz dostęp do swojej bramki. Nie mogło to jednak trwać bez końca, co udowodnił Jakub Knap w 58 minucie, zdobywając gola wyrównującego po efektownym uderzeniu z półobrotu.
Biało-zieloni szukali następnych okazji na wyjście na prowadzenie, wciąż dominując nad rywalami. Chaos wdarł się na 10 minut przed końcem spotkania, kiedy to Sergiy Kulynych został ukarany żółtą kartką przez sędziego za wejście w nogi przeciwnika, co wydawało się kontrowersyjną decyzją. Ożywiło to również naszą ławkę, na co reakcja arbitra była taka, że boisko musiał opuścić trener Chełmianki Artur Bożyk, który zobaczył czerwoną kartkę.
"Nerwówka" towarzyszyła obu stronom spotkania do ostatniego gwizdka, ale blisko drugiego celnego trafienia był w doliczonym czasie Jakub Knap, posyłając jednak piłkę w słupek.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze