Pierwsze włamania do kurników i kradzieże lub ich próby miały miejsce w Kolonii Ochoża, Janowie i Stawie. Jak udało się nam dowiedzieć, jedna z gospodyń straciła siedem niosek.
- Tu nie zakradł się nikt obcy. Doskonale wiedział, gdzie poszkodowana trzymała kury. Prawdopodobnie nie szukał innych rzeczy, bo w pozostałych pomieszczenia gospodarczych nie było żadnych śladów włamania – mówią mieszkańcy wsi.
- Zwykle rodzice wypuszczają na podwórko psa. Tym razem tego nie zrobili, bo wiedzieli, że wrócę później. Kiedy przyjechałam przed dom, mój garaż był otwarty, jedna furtka była uchylona. Rodzice twierdzili, że wszystko zamknęli – relacjonuje jedna z mieszkanek gminy Chełm. - Przypominam sobie jeszcze, że tamtej nocy mijało mnie jakieś auto, a rodzice widzieli w pobliżu światła samochodu. Ktoś je gasił, a po chwili zapalał. Uczynił to kilkakrotnie, po czym odjechał. Być może, wracając do domu w nocy, kogoś wystraszyłam – dodała kobieta.
- Nie mieliśmy do tej pory żadnych zgłoszeń dotyczących kradzieży kur, ale jeśli takie zdarzenia miały miejsce, to jak najbardziej można je do nas zgłaszać – mówi podkom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Napisz komentarz
Komentarze