8 grudnia w Żółkwi-Kolonii w godzinach południowych mężczyzna przechodził obok tamy przy miejscowym zbiorniku wodnym. W pewnym momencie wpadł do rzeki. Nie wiadomo, jak długo znajdował się w wodzie.
Dryfujące ciało zauważył pieszy, który przechodził przez most. Zwłoki znajdowały się około półtora metra od brzegu. Strażacy ochotnicy z Żółkiewki wyłowili je z wody. Lekarz, który został wezwany na miejsce tragedii, potwierdził zgon. Prokurator zarządził sekcję w celu wyjaśnienia przyczyny śmierci 76-latka.
- Nikt nie wie, co Rysiek tutaj robił. Mieszkał przecież z drugiej strony Żółkiewki. Często przychodził na mecze rozgrywane na stadionie obok zalewu. Runda jesienna zakończyła się jednak jakiś czas temu. Może zasłabł lub zachwiał się, gdy tędy przechodził. Tutaj nie jest tak głęboko, ale czasami niewiele trzeba, żeby się utopić - komentowali miejscowi mieszkańcy.
Pisaliśmy o tym:
Napisz komentarz
Komentarze