Lato już się oficjalnie rozpoczęło, zatem jak kraj długi i szeroki ruszyły rozmaite prace budowlane. Pogoda bywa kapryśna, ale społecznicy wiedzą, że hart i pogoda ducha potrafią zdziałać prawdziwe cuda. Nie inaczej jest w Niedziałowicach. Miała powstać stacja obsługi rowerów, więc powstanie. I, jak to na budowie bywa, jak grzyby po deszczu wyrastają czasami różne nieprzewidziane przeszkody.
- Obecnie czekamy z wykonaniem wylewek pod zaplanowane instalacje, ale wierzę, że się uda. Damy radę. Nie pierwszy raz zresztą. Nasz pomysł związany ze stacją jest taki, aby było to miejsce obsługi rowerów i miejsce przyjazne samym rowerzystom. Powstaną ławki, stojaki, stacja napraw i tablica informacyjna o Niedziałowicach – mówi Agnieszka Hasiec-Bzowska, członkini stowarzyszenia i jednocześnie pomysłodawczyni profilu „Wieś Niedziałowice”.
Stacja rowerowa to pozycja ważna, ale nie jedyna na liście aktualnych trosk niedziałowiczan. Członkowie stowarzyszenia chcą, aby Niedziałowice stały się miejscowością przyjazną każdemu z mieszkańców, również dzieciom. To właśnie dla nich powstać ma „ogród sensoryczny” i rozmaite, ekologiczne instalacje, gdzie mogłyby podpatrywać życie zwierząt np. jeży.
- O nasadzenia moglibyśmy dbać przy pomocy ziemi wyprodukowanej w kompostownikach. Sama jestem miłośniczką ogrodu i różnych roślin, dlatego wiem, jak duże to dobrodziejstwo. Chcemy uczyć dzieci, ale i osoby starsze, że bogactwo związane z fauną i florą mamy dostępne na wyciągnięcie ręki, zatem dlaczego nie spróbować pomóc tej przyrodzie, aby mogła nas cieszyć jak najdłużej? To chcielibyśmy właśnie przekazać. Tę myśl, że za piękno przyrody we wszystkich jej przejawach odpowiedzialni jesteśmy wszyscy – mówi Hasiec-Bzowska.
Budki lęgowe? Dlaczego nie? Kiermasz roślin? Jak najbardziej! Członkowie stowarzyszenia wychodzą z założenia, że funkcjonują przecież na wsi, gdzie nic nie powinno się zmarnować. Wszystko można odpowiednio zagospodarować. Z pożytkiem dla wszystkich.
- Do działania popycha nas chyba nasze podejście. Staramy się myśleć pozytywnie i nie skupiać na trudnościach. Sami mamy liczne rodzinne i zawodowe zaangażowania, ale jednocześnie chcemy, aby nasze miejsce na ziemi się po prostu zmieniało. By coś się działo. By zmieniał się drugi człowiek – mówi członkini organizacji
Miniony, trudy czas pandemii i trwającej wojny zmienił wszystkich. Również mieszkańców gminy Rejowiec. Wszyscy stali się zamknięci, jakby nieufni, smutniejsi. Kluczem do zmiany ma być właśnie stowarzyszenie, gdzie może dojść do spotkania człowieka z człowiekiem. Gdzie przy wspólnych sprawach łatwiej zamienić słowo i obdarować drugiego uśmiechem.
- Na tym zależy nam najbardziej. Wspólne, potrzebne projekty potrafią zmieniać, głęboko w to wierzymy. Tak zresztą działamy. Ktoś wykona nam za darmo logo, inny zadba, by dostarczyć odpowiednie materiały. Mężczyźni angażują się w prace techniczne. O to właśnie chodzi. Każdy może dać z siebie tyle, ile akurat może i to jest piękne – podsumowuje Hasiec-Bzowska.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze