Piotr, Aneta, a także ich synowie: Alan i Adrian wyruszyli w podróż do portugalskiego miasta Nazare 30 czerwca. Po drodze zaliczyli miejsce startu rajdu, które znajdowało się na stadionie Śląskim w Chorzowie.
- W jedną stronę przejechaliśmy 4197 km. "Dzik śnieżny", czyli żuk z 1997 roku, dał radę. Nic złego na razie się nie działo. Było kilka ostrych wzniesień, ale jakoś je pokonaliśmy. Myśleliśmy, że temperatura będzie troszkę wyższa na zewnątrz, ale jest w miarę znośnie. Atmosfera na mecie była bardzo gorąca. Nasza tablica, którą otrzymaliśmy od doktora Leszka Gardyńskiego z Politechniki Lubelskiej, została wylicytowana za 4800 zł - mówi Piotr Mazurek.
Cały piątek jego rodzina postanowiła przeznaczyć na odpoczynek. Następnie chcą pojechać na Gibraltar. Jeśli wszystko się powiedzie, zamierzają stamtąd wybrać się jeszcze do Maroka w Afryce.
Złombol to coraz popularniejsza akcja charytatywna, której uczestnicy zbierają środki na podopiecznych domów dziecka w całym kraju. Żeby wziąć udział w rajdzie, każda ekipa musiała zebrać wpisowe, które w tym roku wynosiło 2800 zł. W zamian za wpłaty na samochodach umieszczane są naklejki lub reklamy firm, instytucji, stowarzyszeń i osób prywatnych, które wsparły tę inicjatywę.
Dzik śnieżny z Krasnegostawu na mecie Złombolu. Wideo: Piotr Mazurek.
Licytacja tablicy "Ratujmy żuki, zostały ostatnie sztuki" na mecie w Portugalii. Wideo: Piotr Mazurek.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze