Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama

Gm. Rejowiec Fabryczny. Artysta - ktoś, kto zostawia świat piękniejszym

Pod pędzlem skryć można wiele sensów. Kształt ludzkiego życia, bogactwo duszy czy kulturę wspólnoty, z której się pochodzi. Dzisiaj malarstwo nie znaczy już tyle, co przed wiekami, kiedy stanowiło lustrzane odbicie zmieniającego się świata i człowieka. Krystian Tybur, artysta z Kaniego, utrzymuje jednak, że waga sztuki się nie zmienia, choć jej kształt musi ulegać stałej aktualizacji.
Gm. Rejowiec Fabryczny. Artysta - ktoś, kto zostawia świat piękniejszym
Krystian Tybur przy pracy

Źródło: nadesłane

Na czym owa „aktualizacja” miałaby polegać? Choćby na tym, że artysta malarz jest w stanie zaangażować się w projekt swoich kolegów, strażaków i przyozdobić w niekonwencjonalny sposób bramy garażowe w ich strażnicy. Prostackie, banalne? Absolutnie nie. Pan Krystian uważa, że w swoich kompozycjach, jakie zamieścił na garażach strażnicy w Kaniem, zawarł całe znaczenie słowa „strażak”. 

- Co się za nim kryje? Na pewno niebezpieczeństwo, znój, codzienny trud służby. Zależało mi na tym, aby na tych kompozycjach pojawił się również „mrok”. Co przez to rozumiem? Praca strażaka jest dużo bardziej niebezpieczna, niż się powszechnie wydaje i to ten „mrok” właśnie oddaje chyba jej istotę – mówi Tybur. 

I zaznacza, że dla niego był to projekt zupełnie inny, niż wszystkie, w które angażował się do tej pory. Choćby dlatego, że obrazy wykonywał metodą natryskową. Wszedł w obszar mało sobie znany, ale uważa, że osiągnął zamierzone, artystyczne cele.

- Chcieliśmy być po prostu oryginalni, dlatego postanowiliśmy poprosić Krystiana o pomoc. I wydaje się, że się udało. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów jego pracy - mówi Michał Mołodecki, naczelnik OSP KSRG Kanie. 

Dalsza część tekstu pod zdjęciem.

Warto zadać pytanie o to, dlaczego malarstwo jest dla pana Krystiana tak ważne? Tak cenne? Dlaczego właściwie chciał się związać z tym niełatwym sposobem uprawiania sztuki. Sam mówi, że chyba dlatego, że niegdyś  postanowił posłuchać głosu swojego serca. To z jego wnętrza rodzi się sztuka. Piękno, dobro, prawda – czyli trzy wartości, na której została zbudowana cała współczesna kultura. Sztuka to zdaniem pana Krystiana możliwość wyrażenia tego, co drogie duszy, a przy okazji możliwość obdarowania ciepłem najbliższej osoby. 

- Udaliśmy się kiedyś z moją żoną, wówczas jeszcze narzeczoną, w Bieszczady. Chciała kupić anioła na desce. Zasugerowałem, aby tego nie robiła. Zadeklarowałem, że spróbuję jej takiego anioła namalować i faktycznie tak zrobiłem. Wierzę, że takie gesty mają olbrzymią wartość - mówi Krystian Tybur.

Gdyby miał utrzymywać się z malowania, pewnie byłoby mu trudno, ale robi to, co kocha nie po to, aby czerpać materialne korzyści. Przekonany jest o tym, że dobra sztuka zmienia świat, człowieka, kształtuje wrażliwość. Wrażliwość, której tak nam dzisiaj, w zwykłym, społecznym życiu brakuje. 

- Wierzę głęboko w to, że należy, że trzeba to robić. To znacznie więcej, niż rzemieślnicze umiejętności. Potrafię wykonać rysunek, używać akwareli czy farb olejnych. Ale nie o to tutaj chodzi. Póki nie wymrą do końca artyści, nie zginie też piękno widoczne na świecie. To najważniejsza misja i powołanie ludzi takich jak ja. Po to właśnie to robię – zdradza artysta z Kaniego.

Inspiruje się tym, co widzi dookoła. Interesuje go zarówno detal, jak i szersza perspektywa. We wszystkim potrafi odnaleźć to, co go porusza. Coś, co nie pozwala odejść od sztalug. I choć rozmaitych, „komercyjnych” propozycji ma sporo, to jednak chce pozostać wierny podstawowemu powołaniu artysty, czyli misji zbliżania człowieka do piękna. 

Bo „piękno na to jest, by zachwycało...”, jak pisał przed laty w „Promethidionie” Cyprian Norwid. 

Czytaj także:



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama