Oto podział mandatów w okręgu nr 7
Prawo i Sprawiedliwość
- KAMIŃSKI Mariusz
- SACHAJKO Jarosław
- STEFANIUK Dariusz
- ROMANOWSKI Marcin
- DĄBROWSKA-BANASZEK Anna
- ZIELIŃSKI Tomasz
- ZAWIŚLAK Sławomir
Koalicja Obywatelska
- GRABCZUK Krzysztof
- GROMADZKA Małgorzata
Trzecia Droga
- RÓŻYŃSKI Wiesław
- ĆWIK Sławomir
Konfederacja
- TUMANOWICZ Witold
Największymi przegranymi mogą czuć się Stanisław Żmijan (Koalicja Obywatelska), który mimo wyniku dużo lepszego niż przed czterema laty, stracił mandat na rzecz Małgorzaty Gromadzkiej. Nie bez znaczenia jest fakt, że w wyborach wystartował wiceprezydent Białej Podlaskiej Maciej Buczyński, który zebrał na tym samym terenie co Żmijan ponad 8 tysięcy głosów. O sporym pechu może mówić Sławomir Sosnowski (PSL), kandydat Trzeciej Drogi, który walkę o mandat przegrał ze Sławomirem Ćwikiem (Polska 2050 Szymona Hołowni) dosłownie o włos. W tym przypadku decydowało kilkadziesiąt głosów.
W Prawie i Sprawiedliwości mandaty straciły Monika Pawłowska oraz Beata Strzałka. Do Sejmu nie udało się wprowadzić ani jednego kandydata Nowej Lewicy. Mandat wywalczył natomiast Witold Tumanowicz, jedynka na liście Konfederacji.
Rekordowymi wynikami mogą pochwalić się Krzysztof Grabczuk, nr 1 na liście Koalicji Obywatelskiej, który osiągnął dwa razy lepszy wynik niż przed czterema laty. To o połowę lepszy wynik od lidera listy (Riada Haidara) w poprzednich wyborach parlamentarnych. Na uwagę zasługuje także wynik Dariusza Stefaniuka (Prawo i Sprawiedliwość), który startując z szóstej pozycji zebrał blisko 30 tysięcy głosów, czyli o 100 procent więcej niż poprzednich wyborach.
Co dalej?
Prezydent Andrzej Duda ma teraz 30 dni ma zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu. Do tego czasu musi komuś zlecić utworzenie rządu. Opozycja liczy, że będzie to Donald Tusk, który swój gabinet utworzy z polityków KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Ale zwyczajowo, prezydent wskazywał dotychczas premiera z partii, która wygrała wybory. Można się więc spodziewać, że misję tworzenia nowego rządu otrzyma dotychczasowy premier lub inny polityk PiS.
– To jest pytanie, na ile prezydent będzie czuł odpowiedzialność, presję i będzie miał świadomość, że jeżeli teraz będzie aż do Bożego Narodzenia wspierał PiS – mimo że nie ma podstaw do tego, bo wiadomo, że nie stworzy większości – to tak naprawdę będzie działał na niekorzyść swojej przyszłości na politycznej emeryturze, bo wtedy naprawdę nikt nie będzie chciał go zagospodarować – mówi Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Napisz komentarz
Komentarze