Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Gm. Dorohusk. Problem na sesji: „Kobieta ma koty i nie wie, co z nimi zrobić...”

Zgłosiła podczas ostatniej sesji rady gminy jedna z radnych. W gospodarstwie, które opisywała w swoim zapytaniu, bytuje już podobno 12 zwierząt i mieszkanka gminy zastanawia się, czy gmina może jej pomóc uporać się z tak liczną gromadą pupili.
Gm. Dorohusk. Problem na sesji: „Kobieta ma koty i nie wie, co z nimi zrobić...”
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

Radna, omawiając zagadnienie, od razu sprostowała, że koty nie należą do mieszkanki, która zgłaszała problem i usiłuje po prostu jakoś się nimi zająć. Nie pozbawi ich przecież życia, a taka gromadka może sobie nie poradzić z nadchodzącymi, zimowymi mrozami.

- Szanowni państwo, chwileczkę, chciałbym coś wyjaśnić. Wydaje mi się, że problem zwierząt urasta powoli do jakichś niebywałych wręcz rozmiarów. Mieszkańcy gminy często biorą, przygarniają do siebie te bezpańskie psy i koty, te zwierzęta się rozmnażają, a następnie oczekuje się od nas, że się nimi zajmiemy. Tak nie może być – zauważył wójt Wojciech Sawa.

I dodał, że na wszelkie działania związane z bezdomnymi zwierzętami gmina ma wyasygnowane określone i dosyć ograniczone środki.

-Jeżeli ktoś przygarnia te psy, koty do siebie, to należy uznać, że bierze za nie odpowiedzialność. Wkrótce może się okazać, że tych środków będzie za mało, skończą się, ponieważ będziemy finansowali „zachcianki” pojedynczych mieszkańców. Należy zauważyć, że w dużej mierze sami stwarzają sobie ten problem, natomiast gdy zaczyna ich przerastać, przychodzą do nas – wyjaśnił, jednocześnie odpowiadając na zapytanie radnej, wójt Sawa.

Radna dodała, że mieszkanka, która zgłosiła się do niej z „kocim” problemem, zimę spędzi najprawdopodobniej u córki, w innej miejscowości, dlatego wyszła z założenia, że warto zapytać o to, „co dalej z kotami?”.

- Mamy już w gminie jednego kota, natomiast 11 nie bylibyśmy w stanie przygarnąć. Oznaczałoby to, że w każdym z pokojów, gdzie są miejsca pracy, musiałby mieszkać jeden zwierzak – podsumował pół żartem, a pół serio wójt Sawa, apelując raz jeszcze o odpowiedzialność i rozwagę przy podejmowaniu decyzji dotyczących losu zwierząt.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Mieszkanka 30.10.2023 15:58
Niestety w miejscowości Dorohusk od zawsze pojawia się problem z podrzuconymi kotami, szczególnie dzieje się to właśnie w okresie nadchodzących świąt wszystkich świętych. Niestety ludzie przyjeżdżając na groby bliskich przywożą kotki/pieski/świnki morskie (tak naprawdę) i wyrzucają je jak rzecz pod domami ludzi mieszkających nieopodal cmentarza i tu nasuwa się pytanie co zrobić? Nie dać jeść? Pozwolić umrzeć z głodu? Przecież takie zwierzę jeśli zostało podrzucone do kogoś to będzie się trzymało blisko tej okolicy lub będzie próbowało gdzieś się schronić (stodoły, piwnice) oprócz takich przybłęd ludzie mają również swoje zwierzęta domowe które karmią i kochają i chcąc nie chcąc taki kot przybłęda coś zje bo podkradnie jedzonko domownikowi, więc logiczne że będzie trzymał się tego miejsca. Widzę że pomoc zwierzętom jest odbierana jako coś złego. A przecież często to nie z winy osoby przygarniającej, że takie zwierzę stało się bezdomne. A wierzcie mi trzymanie takiej gromadki to po pierwsze koszt, po drugie staje się to mało higieniczne jeśli takie kociaki 'na dzikusa' wchodzą do starych pomieszczeń gospodarczych, robią sobie tam legowiska (są tam pchły i odchody). Nie dziwię się że padają takie pytania, bo jest to dużo problem. Ale warto byłoby może pokierować taką osobę do najbliższego miasta Chełm gdzie są schroniska, lub co lepsze podpisać umowę z miejskim weterynarzem i przystąpić do jakiegoś programu darmowej sterylizacji/kastracji takiego zwierzęcia. Warto samemu rzucić spojrzenie na taki problem który trwa już wiele wiele lat w Dorohusku.

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama