Są "zażenowani", więc postanowili o tym powiedzieć
Na tym etapie wiadomo, że radni zdecydowali się zareagować, właśnie przy pomocy oświadczenia, dlatego, że są „zażenowani rażąco niskim poziomem kultury i poziomem dyskusji”, jaka ma miejsce, a tego można się tylko domyślać, podczas posiedzeń rady. Wiadomo też, że radnych bolą publikacje prasowe na ich temat oraz pojawiające się, tu i ówdzie, informacje na temat nieprawidłowości, jakich zarząd powiatu dopuścił się w przypadku inwestycji w Wierzbicy. Stały się one zresztą podstawą do sformułowania prokuratorskich zarzutów, jakie postawiono nie tylko staroście, ale i, między innymi, wicestaroście.
- Śledztwo jest jeszcze w toku, więc apelujemy o powstrzymanie emocji i nieosądzanie winnych. Poczekajmy na zakończenie śledztwa i wyjaśnienie sprawy – poprosił, przytaczając treść oświadczenia wicestarosta Jerzy Kwiatkowski.
Kwiatkowski stwierdził, że jego klub popiera możliwie pełne wyjaśnienie spornych kwestii i ukaranie winnych. Zaznaczył jednak, że jego radni nie chcieliby, aby w „sprawę” wikłano i zrzucano winę na pracowników starostwa.
- Apelujemy o wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny przez osobę, która jest odpowiedzialna za ten stan rzeczy – prosił Kwiatkowski.
Nie omieszkał przypomnieć, że wszystkie sukcesy powiatu, jakkolwiek by na nie nie patrzeć i jak ich nie oceniać, są zasługą środków inwestycyjnych, które zabezpieczył rząd Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził też, że te znakomite wyniki nie byłyby możliwe do osiągnięcia, gdyby nie praca całego zarządu oraz skarbnik Agaty Niemczyk.
Co zrobili inni, a co my?
- Warto zatem odnieść się do okresu, kiedy powiatem rządzili nasi poprzednicy i zapytać, jakie inwestycje realizowali wówczas. Warto zapytać też o politykę kadrową. Czy nie było tak, że radni byli wtedy „kupowani” przez intratne stanowiska oferowane im w zarządzie powiatu...? - snuł na sesji rozważania wicestarosta Kwiatkowski.
Po nakreśleniu najistotniejszych - zdaniem radnych PiS - problemów, Kwiatkowski przystąpił do opisania, na czym, jego zdaniem, miałoby polegać wyjście z tej dosyć skomplikowanej, bądź co bądź, sytuacji.
- Uważamy, że ostateczną decyzję powinni podjąć sami wyborcy w nadchodzących wyborach samorządowych. To wyborcy właśnie przy urnach ocenią, kogo „widzą” w radzie powiatu. Do tych wyborów zostało w istocie niewiele czasu. Tym radnym, którzy już osądzili i złożyli wniosek o odwołanie zarządu, polecałbym prześledzenie przypadku Włodzimierza Karpińskiego, który wprost z aresztu objął mandat europosła – podsumował swoje wystąpienie w imieniu klubu Jerzy Kwiatkowski.
Czy, wydając oświadczenie, radni mogli mieć na myśli również inne powody? Czy mogło chodzić o coś więcej, aniżeli próbę studzenia emocji w sprawie zarzutów? Kiedy po raz pierwszy odnosiliśmy się do kwestii ewentualnych zmian w zarządzie powiatu, pewne sugestie na ten temat przekazał nam jeden z sygnatariuszy wniosku o odwołanie, radny Andrzej Dzirba.
Czy jest "drugie dno"?
- Padła w gronie radnych powiatu propozycja, że to Prawo i Sprawiedliwość przejmie władzę w powiecie, a więc środowisko związane z wicestarostą. Ale przecież wicestaroście także przedstawiono zarzuty. Nie możemy się na to zgodzić. Jeśli firmowalibyśmy taki kierunek zmian swoim nazwiskiem, stracilibyśmy, jako opozycja, swoją wiarygodność, to zupełnie oczywiste – twierdzi Dzirba.
I dodaje, że nie ma mowy o tym, aby się z kimkolwiek i na jakikolwiek temat „dogadywać”. Zmiana, jego zdaniem, musi być całkowita, związana z tym, że dotychczasowy zarząd po prostu przestanie pełnić swoją funkcję. Czy to te doniesienia właśnie miał na myśli klub radnych PiS, formułując oświadczenie?
Już po zakończonych obradach wicestarosta Jerzy Kwiatkowski wyjaśnił nam, że zarówno on sam, jak i jego radni chcą zaapelować o to, aby każdy dokonał przed nadchodzącymi wyborami swoistego "rachunku sumienia".
- Dosyć już mamy takich "wojenek" i "pyskówek" w radzie. One nie służą rozwojowi. Obserwują to nasi wyborcy, internauci. Apelujemy o to, aby ten poziom dyskusji, nas, radnych, był wyższy, inny. Nie chcemy, aby naszą pracę określała pogarda i brak szacunku. Chcielibyśmy zaapelować też o powściągliwość w przypisywaniu sobie zasług. Do tej pory te środki pochodziły tylko i wyłącznie od rządu PIS - zauważa Kwiatkowski.
I dodaje, że drogi, szkoły czy przedszkola nie mają przecież barw politycznych i zadaniem radnych, niezależnie od tego, jakie ugrupowanie reprezentują, jest stwarzanie możliwości, aby mieszkańcom powiatu żyło się jak najlepiej. Wicestarosta chciałby, aby wszyscy radni zajęli się formułowaniem konstruktywnych programów rozwoju dla powiatu, które następnie mogliby przedstawić swoim wyborcom.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze