Za nim jednak mieszkańcy postanowili przyjść na salę obrad i otwarcie powiedzieć o niepokojących ich kwestiach, rozesłali do radnych i władz pismo, w którym sprzeciwiają się nowym regulacjom.
- „Żądamy stanowczego wyjaśnienia niezrozumiałej dla nas sytuacji, polegającej na doręczeniu nam pod rygorem odpowiedzialności karno-skarbowej informacji o gruntach oraz informacji o nieruchomościach i obiektach budowlanych. Jest to dla nas tym większe zaskoczenie, bowiem znakomita większość z nas regularnie płaci podatki, tymczasem musimy nowelizować nasze oświadczenie” (pis. oryg.) - zaznaczają w swoim piśmie niezadowoleni mieszkańcy.
Ich zdaniem wszelkie zmiany wprowadzane są według dosyć niejasnych zasad, pod koniec roku i bez wcześniejszej, uprzedzającej fakty informacji.
- „Oczekujemy pilnego wyjaśnienia sprawy oraz cofnięcia zobowiązania, jakie zostało na nas, naszym zdaniem, bezprawnie nałożone” (pis. oryg.)- podsumowują.
Wójt Henryk Maruszewski wyjaśnia, że „problemy” z wysokością naliczanych opłat rozpoczęły się trzy lata temu, kiedy na tym terenie przeprowadzana była procedura związana ze scaleniami. Na terenie gminy obowiązują generalnie dwie stawki podatkowe, związane z podatkiem rolnym oraz tym od różnego rodzaju nieruchomości. Sęk w tym, że po przeprowadzeniu procedury scaleniowej niezadowolonym mieszkańcom zmieniona została, odgórnie, przez specjalistów współpracujących ze starostwem powiatowym w Chełmie, klasyfikacja ich nieruchomości.
- Tam, gdzie obowiązuje tzw. zabudowa zagrodowa, właściciele są zobowiązani do uiszczenia tzw. podwójnego podatku rolnego. Czyli są to nieruchomości, gdzie owszem, występują budynki mieszkalne, ale uzupełnione o te, które służą do produkcji rolnej czy inwentarskie. Mieszkańcy, którzy zgłaszali do nas swoje wątpliwości, mieszkają natomiast na działkach typowo budowalnych i tam obowiązuje zasada naliczania podatku od 1m2 użytkowanej powierzchni. I oczywiście ten podatek jest w takich przypadkach dużo wyższy. Różnica jest, owszem, znaczna. Za 10 a w zabudowie zagrodowej płaci się ok. 40 zł rocznie, a za budowlaną ok. 400 zł – wyjaśnia wójt Maruszewski.
Do momentu zmiany klasyfikacji działek, w wyniku przeprowadzonego scalenia właśnie, mieszkańcy, którzy wnioskowali o zmiany, płacili niemal dziesięciokrotnie niższą stawkę. Trudno więc dziwić się ich oburzeniu. Z drugiej strony jednak „dura lex, sed lex”...
- Zgodzę się z tym, że to prawo nie jest sprawiedliwe. Podatek od nieruchomości powinien obowiązywać zwłaszcza na terenie ośrodków miejskich, natomiast w gminach powinien obowiązywać, moim zdaniem, rolny oraz właśnie podwójny rolny. Sąsiad, który użytkuje budynki w zabudowie zagrodowej, płaci podwójny rolny, a ktoś, kto teoretycznie użytkuje podobną nieruchomość, ale inaczej zaklasyfikowaną, już normalny podatek od nieruchomości – zauważa wójt Maruszewski.
I dodaje, że dyskusje na temat podatków toczą się w zasadzie od momentu zakończenia procedury scaleniowej.
- Wyjaśnialiśmy to, jako urzędnicy, wielokrotnie. To nie my odpowiadamy za zaszeregowanie nieruchomości do danej stawki podatkowej. Jeśli ktoś uważa, że jest w tym zakresie pokrzywdzony, powinien udać się do starostwa lub wystosować tam odpowiednie pismo. Sądzę, że w wielu przypadkach możliwe byłoby zrewidowanie pierwotnych ustaleń. Można poprosić o wizytę uprawnionego geodetę, który, jeśli to oczywiście możliwe, zmieni klasyfikację gleb na danej działce – twierdzi włodarz gminy.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze