– Wypadek spowodował jadący oplem pod prąd 69-latek. Mężczyzna zderzył się czołowo z mercedesem vito, którym podróżowało 5 osób – powiedziała kom. Lidia Kowalska, rzeczniczka prasowa KMP w Bydgoszczy.
Kierowca opla zginął na miejscu
Do wypadku doszło na drodze S5. Uderzenie osobówki w busa było tak silne, że kierowca opla zginął na miejscu.
– Czterech pasażerów i kierowca mercedesa zostało rannych, w tym 3 osoby poważnie – dodała policjantka.
Niestety, na tym tragiczny bilans się nie zakończył. W szpitalu zmarła 4-letnia dziewczynka, pasażerka busa.
Policja ustala, co dokładnie się wydarzyło, ale wygląda na to, że 69-latek jechał pod prąd aż 20 kilometrów. Od jednego z węzłów do miejsca zderzenia z busem.
Znaki dla nieuważnych
Już jakiś czas temu drogowcy alarmowali, że wjechanie pod prąd w Polsce nie jest niczym rzadkim. Pokazywali przykłady kierowców, którzy na węzłach czy Miejscach Obsługi Podróżnych pomylili zjazdy i znaleźli się nie na swojej trasie. Dlatego w miejscach, gdzie do takich sytuacji dochodzi najczęściej, Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaczęła montować duże żółte tablice. Widać na nich czarną dłoń, a w niej znak STOP oraz napis „Zły kierunek”.
„Ustawione tablice informacyjne nie są znakiem drogowym, a mają służyć jako wzmocnienie obowiązującej organizacji ruchu. Mimo że nie są to znaki drogowe, ich zlekceważenie przez kierującego pojazdem może doprowadzić do tragedii na drodze” – tłumaczyła GDDKiA.
Napisz komentarz
Komentarze