Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Zamiast lewej, zoperowali jej prawą rękę! Kobieta była w szoku

Kobieta cierpiała na zespół cieśni nadgarstkowej lewej ręki. Ale w hrubieszowskim szpitalu zamiast lewej zoperowano jej prawą rękę. Teraz pacjentka ma niesprawne obie: lewą, która powinna, ale nie została zoperowana, i prawą, która nie powinna, ale została bez potrzeby poddana zabiegowi. Sprawę bada prokuratura.
Zamiast lewej, zoperowali jej prawą rękę! Kobieta była w szoku
74-latkę z Zamościa czeka niepotrzebnie kolejna operacja, a kolejna operacja to kolejna narkoza, ból i cierpienie.

– Po wybudzeniu widzę, że wenflon mam na lewej ręce, a na prawej opatrunek – wspomina pani Wiesława. – Na salę przyszedł lekarz, który mnie operował. Powiedział, żeby zmieniać opatrunek i że za dwa tygodnie mam się zgłosić do kontroli w poradni. Ja mu mówię: „Panie doktorze, ale to nie ta ręka została zoperowana”, a on, że ta, która była na skierowaniu. Płakać mi się chciało….

Bardzo mi przykro

To było 20 grudnia ub. roku. Syn zawiózł ją rano do szpitala w Hrubieszowie. Zabieg – w pełnej narkozie – przeprowadzono przed południem na oddziale chirurgii ogólnej i urazowo-ortopedycznej. 

– Gdy zadzwoniłam do syna i powiedziałam mu, co się stało, to nie mógł uwierzyć – wspomina zamościanka.

Tego samego dnia pacjentka została wypisana do domu. 

– Razem z siostrą pojechałyśmy po mamę – opowiada córka. – Chciałyśmy rozmawiać z ordynatorem, ale już go nie było. Następnego dnia od zastępcy dyrektora usłyszałyśmy, że jest jej przykro. Złożyłyśmy wniosek o wydanie dokumentacji medycznej. Wróciłyśmy do Zamościa.

Dodaje, że przed operacją jej mama miała sprawną jedną rękę. 

– Teraz obie są wyłączone, a mamę czeka kolejny zabieg i kolejna narkoza, bo lewa ręka jak ją bolała, tak boli – mówi córka pacjentki.

Zoperowana niepotrzebnie ręka jest poznaczona brzydkimi bliznami w okolicach nadgarstka, co stanowi dodatkowo nieprzyjemny widok.

 – Jeśli wykonana zostanie druga operacja, blizny będą na obu rękach i jak ja będę wtedy wyglądała? – pyta pacjentka.

Lewa to nie prawa

Pani Wiesława ma 74 lata. Maż umarł, dzieci się wyprowadziły. Mieszka w Zamościu sama. – W związku z tym, że lewa ręka coraz bardziej mnie bolała i nie miałam czucia w palcach, lekarz rodzinny wysłał mnie do reumatologa, reumatolog do ortopedy, a ortopeda skierował na zabieg – zamościanka.

Rozpoznano u niej zespół cieśni nadgarstka ręki lewej. To nieprzyjemne dolegliwości bólowe, które najczęściej koncentrują się w okolicy kciuka, palca wskazującego i połowy palca serdecznego. Całkowite zaniedbanie leczenia może doprowadzić do uszkodzenia nerwu pośrodkowego, a w skrajnych przypadkach nawet do trwałej niepełnosprawności ręki. 

– Zdecydowałam się na operację, bo ból był coraz większy, a ręka stawała się coraz mniej sprawna – opowiada pani Wiesława. – Doszło do tego, że sama słoika nie mogłam odkręcić. Martwiłam się, co będzie dalej – przyznaje jej mama.

Co ciekawe, na operację skierował ją ten sam ortopeda, który wykonywał zabieg. 

– A na skierowaniu wyraźnie jest napisane, o którą rękę chodzi – mówi córka 74-latki. – Jak można było tak się pomylić? Wystarczyło przed zabiegiem markerem na czerwono zaznaczyć rękę, która ma być operowana. Mamę czeka niepotrzebnie kolejna operacja, a kolejna operacja to kolejna narkoza, ból i cierpienie. Nie wiemy zresztą, czy z uwagi na podeszły wiek mamy decydować się na drugą operację. Dodatkowa narkoza to przede wszystkim duże zagrożenie dla osoby starszej. Jedno wiemy na pewno – nie skorzystamy z opieki w Hrubieszowie.

Prokuratura bada

Rodzina złożyła do Prokuratury Okręgowej w Zamościu zawiadomienie o popełnieniu przez personel medyczny szpitala w Hrubieszowie przestępstwa narażenia 74-latki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawę prowadzą hrubieszowscy śledczy pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

 – Trwa gromadzenie dokumentacji medycznej, zaplanowane są przesłuchania świadków – informuje Magdalena Janik-Sobańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. – Na chwilę obecną nikomu nie postawiono zarzutu.

Z Alicją Jarosińską, dyrektorką hrubieszowskiego szpitala nie udało się nam porozmawiać. Jest na zwolnieniu lekarskim. 

– Czekamy na ustalenia prokuratury, wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie – powiedział nam Artur Macheta, wicedyrektor SP ZOZ w Hrubieszowie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama