Ta interwencja odbiła się szerokim echem w całej Polsce. 11 grudnia 2021 r. w sieci pojawił się filmik przedstawiający zdarzenie w Galerii Twierdza w Zamościu. W rolach głównych wystąpili policjant, strażnik miejski oraz 32-letni Mateusz K. i jego młodsza o rok siostra Kamila K. Na nagraniu widać jak policjant używa gazu łzawiącego, a gdy Mateusz K. rzuca się na obu funkcjonariuszy, zostaje obezwładniony i powalony na ziemię. W ruch idą paralizator i kajdanki. Niespełna dwuminutowy materiał był wielokrotnie udostępniany przez internautów i szeroko komentowany. Przeważały wpisy krytyczne wobec zachowania mundurowych.
Na reakcję stróżów prawa nie trzeba było długo czekać.
Od maseczki się zaczęło
Z policyjnego komunikatu można było się dowiedzieć, że patrolujący galerię handlową policjant i strażnik miejski zwrócili uwagę rodzeństwu, że nie mają maseczek ochronnych. Mateusz K. założył maseczkę, którą otrzymał od ochroniarza, ale po wejściu do jednego ze sklepów zaczął wykrzykiwać pod adresem mundurowych wulgaryzmy.
Patrol zaczekał na nich w pasażu handlowym, a to nie spodobało się rodzeństwu, które ruszyło w kierunku funkcjonariuszy. Mężczyzna rzucił się na policjanta, próbując uderzyć go pięścią w twarz, pchnął na bramkę antykradzieżową i kilkakrotnie uderzył w głowę. Ostatecznie Mateusz K. został powalony na ziemię. W ruch poszły kajdanki i paralizator. Agresywna wobec mundurowych była również Kamila K., która – jak przekazała policja – odpychała i szarpała funkcjonariusza, utrudniając przeprowadzanie interwencji. Dlatego wobec niej użyto gazu. Razem z bratem została zatrzymana. Przebieg zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu w galerii handlowej.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Dwa lata temu rodzeństwo zostało oskarżone o czynną napaść na funkcjonariusz policji i strażnika miejskiego, a także znieważenie obu funkcjonariuszy. Mateusz K. odpowiadał też za stosowanie gróźb w celu zmuszenia do zaniechania wykonywania czynności służbowych, a jego siostra za „stosowanie przemocy w celu zaniechania czynności”. Przesłuchiwani w charakterze podejrzanych nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Oboje nie byli wcześniej karani.
Bez zawieszenia
Podczas procesu obrońca oskarżonych wnioskował o zmianę kwalifikacji prawnej czynu. Przekonywał, że Mateusz i Kamila K. powinni odpowiadać nie za czynną napaść na funkcjonariuszy, ale najwyżej za naruszenie nietykalności cielesnej mundurowych (za pierwszy czyn grozi do 10 lat pozbawienia wolności, a za drugi do lat 3 – przyp. red.). A że w jego ocenie interwencja nie było przeprowadzona prawidłowo (chodziło m.in. o zasadność i kolejność stosowania środków przymusu koniecznego), liczył – powołując się na art. 222 § 2 kodeksu karnego – na zastosowanie przez sąd nadzwyczajnego złagodzenia kary. – Każda kara, poza wolnościową, byłaby niesprawiedliwą – powiedział na zakończeniu przewodu sądowego obrońca oskarżonych.
Sąd uznał jednak oboje winnymi popełnienia zarzuconych im w akcie oskarżenia czynów i skazał Mateusza K. na 1 rok i 2 miesiące, a Kamilę K. na 1 rok i 1 miesiąc pozbawienia wolności. Ponadto oboje zostali zobowiązani do zapłaty na rzecz pokrzywdzonego funkcjonariusza policji po 3 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, ale zwolniono ich od kosztów sądowych.
Wyrok przed Sądem Rejonowym w Zamościu zapadł 25 kwietnia i nie jest prawomocny.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze