Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Optyk
Reklama baner reklamowy

Gm. Żmudź. Stołówka potrzebna czy nie? Zdania są podzielone

O zasady żywienia uczniów lokalnej szkoły podstawowej w Żmudzi pytała w czasie przedostatniej sesji jedna z radnych. Uważa, że na posiłki oferowane uczniom w ramach tzw. cateringu wydawane są zbyt duże kwoty i jej zdaniem należałoby ponownie urządzić szkolną stołówkę. Z tym pomysłem nie zgadzają się z kolei władze gminy, które twierdzą, że zaaranżowanie pomieszczenia, które mogłoby spełniać wszystkie normy i funkcjonować zgodnie z przepisami prawa, kosztowałoby krocie.
Gm. Żmudź. Stołówka potrzebna czy nie? Zdania są podzielone
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

W Żmudzi drogo, a w innych gminach tanio?

W czasie sesji jedna z radnych poinformowała, że obecnie za obiad jednodaniowy płaci się w szkole 11 zł. Jednocześnie zasugerowała, że w innych gminach posiłek dwudaniowy kosztuje od 4 do 6 zł. Wójt Edyta Niezgoda zauważyła, że za taką kwotę można kupić tzw. wsad do kotła, ale nie cały posiłek. Radna zasugerowała jednocześnie, że gdyby obiady były przygotowywane w szkolnej stołówce, ich cena mogłaby się zmienić. 

- Sądzę, że w tej chwili nie jesteśmy w stanie ponownie uruchomić stołówki. Nie jesteśmy w stanie sprostać przepisom i warunkom, jakie nakłada się na tego typu miejsca. Chodzi tutaj przede wszystkim o lokal, ale i jego zaplecze techniczne. Wiąże się to z ogromnymi kosztami. Na zebraniach wiejskich wyjaśniałam państwu, z jakich powodów ta stołówka została zlikwidowana wiele lat temu. W tej chwili funkcjonujemy w oparciu o catering i nie dostrzegam możliwości zmiany tej sytuacji – wyjaśniła radnej włodarz gminy.

Zastępca wójta Łukasz Burak dodał, że niezależnie od formy przygotowywania posiłków, rodzice są zobowiązani do opłacenia tzw. wsadu do kotła. Jeśli idzie o wszelkie inne opłaty związane z przygotowywaniem gotowych posiłków, to te leżą już po stronie gminy. Jeśli posiłki przygotowywano by w szkole, to oczywiste jest, że zrodzi to chociażby koszty związane z zatrudnieniem dodatkowego zespołu. 

- W obecnych realiach rynkowych znalezienie fachowej kadry jest naprawdę bardzo trudne. Największe trudności wiążą się jednak z odpowiednim lokalem – zaznaczył, odpowiadając na pytanie radnej, Łukasz Burak.

Powiedzieć łatwo. Wykonać znacznie trudniej

Już po obradach w rozmowie z nami Burak wyjaśnił, że problem stołówki jest naprawdę bardzo złożony. 

- Należy sobie przede wszystkim zdać sprawę z tego, że kuchnia szkolna, w której przygotowywane są posiłki dla uczniów, powinna spełniać szereg różnych wymogów. Te wymogi dotyczą chociażby układu pomieszczeń. Do tego miejsca, które można nazwać stołówką, powinny przynależeć chociażby takie pomieszczenia, jak: pomieszczenie socjalne i szatnia dla pracowników, toaleta dla pracowników, magazyn suchy, magazyn warzyw, pomieszczenie do przyjęcia towaru, zmywalnia pojemników, pomieszczenie do wydawania posiłków, pomieszczenie porządkowe, komorę mroźną, komorę chłodniczą oraz kuchnię właściwą, w której będą gotowane posiłki. Aby wydzielić wszystkie wymienione pomieszczenia, musielibyśmy dysponować powierzchnią 120-140 m2 – wyjaśnia zastępca wójta gminy Żmudź.

I dodaje, że w tej chwili w szkole można przygotować miejsce, które liczy w sumie ok. 35 m2. 

- Dlatego też nie widzimy możliwości, aby przygotować miejsce, które mogłoby sprostać wszystkim wyśrubowanym normom – zaznacza Łukasz Burak. 

Nie są w stanie zapłacić ponad 4 mln zł

Czy jednak, teoretycznie, urządzenie stołówki byłoby możliwe? Tak, ale koszty związane z tą operacją wydają się wręcz absurdalne. 

- Biorąc pod uwagę wszystkie potrzeby, na pewno należałoby dobudować kolejne skrzydło budynku, w którym znalazłyby się kuchnia i stołówka szkolna. Koszt takiego przedsięwzięcia należałoby szacować na co najmniej 4 mln złotych. Dzieciom z tzw. dużej szkoły (obecnie jest to 164 dzieci – przyp. red.) stworzona byłaby możliwość spożywania posiłków wydawanych bezpośrednio z kuchni szkolnej, natomiast dzieci z „małej szkoły” (obecnie uczęszcza do niej 95 uczniów – przyp. red.), znajdującej się w innym budynku, musiałyby spożywać posiłki dostarczane w systemie cateringowym. Do tego celu należałoby zakupić samochód przystosowany do przewozu żywności (koszt zakupu takiego auta to co najmniej 40 tys. zł). Szkoły dzieli co prawda 200 m, ale przepisy stanowią, że posiłków nie można przenosić w termosach, tylko muszą być przewożone przystosowanym do tego celu samochodem – wyjaśnia Burak. 

Nie bez znaczenia pozostają również koszty związane z zatrudnieniem dodatkowej kadry. Władze gminy szacują, że dla prawidłowego funkcjonowania kuchni szkolnej należałoby zatrudnić co najmniej trzech pracowników, których pensje pochłaniałyby co najmniej 250 tys. rocznie. 

- Warto więc zestawić nasze wyliczenia z kosztami, jakie ponieśliśmy na ten cel, wyżywienie dzieci, w 2023 roku. Otóż w sumie wydaliśmy niespełna 113 tys. zł. Nieco ponad 35 tys. zł wydaliśmy z budżetu gminy, niecałe 53 tys zł to środki wojewody przeznaczone na dożywianie. Rodzice ze swojej strony dopłacili do „systemu” niecałe 25 tys. zł. - wylicza zastępca wójta. '

Sprawa stołówki powróciła również w czasie ostatniej sesji rady gminy, która miała miejsce 29 maja. Pojawił się wniosek o utworzenie szkolnej stołówki. W czasie głosowania okazało się, że pomysł popiera tylko jedna osoba. Jeden radny wstrzymał się od oddania głosu, a 13 osób głosowało "przeciw". 

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Milena 02.06.2024 22:12
A co z jakością? Parowane kartofle, zimny makaron z zimnym serem, "gołąbki" bez kapusty, duży groch po "bretońsku", wyschnięte udko z zimnym ryżem to na pewno zachęcające dania dla dzieci? Moze to dlatego dzieci bie chcą korzystać z tych posiłków? Może warto poszukać jednak jakiegoś rozwiązania? Może zmiana dostawcy obiadów? Może inne menu? Warto pomyśleć nad tym. Pozdrawiam

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama