Uznali, że wójtowi należy się więcej
Zanim jednak przewodnicząca rady Małgorzata Sarzyńska przedłożyła radnym projekt uchwały dotyczący wysokości diet sołtysów, to zaproponowała dyskusję nad wysokością wynagrodzenia wójta Wojciecha Sawy.
- Jako wieloletnia współpracowniczka pana wójta chciałabym, aby te pobory były zadowalające. Nie możemy oczywiście przekroczyć pewnej granicy, ale powinny ulec zmianie. Pan wójt jest już z nami wiele lat, jest doświadczony – nadmieniła tytułem wstępu do podejmowanej uchwały przewodnicząca rady.
W uchwale dotyczącej wynagrodzenia wójta zapisano, że w ramach wynagrodzenia zasadniczego pobierać będzie 10 250 zł brutto. Do jego pensji, zwyczajowo, doliczany będzie również dodatek funkcyjny w wysokości 3150 zł brutto. Obecne przepisy mówią także o tym, że na wynagrodzenie włodarza samorządu składa się także dodatek specjalny, który naliczany jest w oparciu o próg 30% od sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego. W przypadku wójta Sawy dodatek specjalny wyniesie 4020 zł brutto. Na swoim koncie wójt będzie również odnotowywał wpływy z tytułu dodatku stażowego. W jego przypadku w grę wchodzi najwyższy możliwy próg naliczania tego dodatku, czyli 20% od wynagrodzenia zasadniczego – 2050 zł. W sumie na konto wójta wpływać więc będzie co miesiąc 19 470 zł brutto. Jeśli radni zdecydowaliby się na uchwalenie maksymalnych stawek, to wójt, teoretycznie, mógłby otrzymywać w sumie 20 040 zł brutto.
W uchwale, jaką rada gminy przyjęła w grudniu 2021 roku, zapisano, że w ramach wynagrodzenia zasadniczego wójt Wojciech Sawa otrzymywał 9200 zł brutto, w ramach dodatku funkcyjnego 3000 zł brutto, dodatku specjalnego 3660 zł brutto, natomiast dodatek stażowy wynosił w tamtym okresie 1840 zł brutto.
"Podwyżki" dla radnych
Zmianie uległa też wysokość wynagrodzenia dla przewodniczącego rady gminy oraz innych radnych. Przewodnicząca rady będzie za swoją pracę otrzymywała 2000 zł miesięcznie (w uchwale z grudnia 2021 roku stawka ta wynosiła 1400 zł), a inni radni 1000 zł (poprzednio uchwalona kwota uległa zwiększeniu o 300 zł). Bez zmian pozostawiono natomiast próg, w oparciu o który naliczane są kary za nieobecność. W dalszym ciągu za nieobecność radny może stracić 33% swojej diety.
-Pamiętajmy o tym, że te stawki uchwalamy na całe następne pięć lat. Nie liczymy na to, że ulegną zmianie. Czy 1000 zł to dużo? Radny musi się angażować, musi mieć środki na to, aby reprezentować mieszkańców, wypełniać swoje obowiązki. Musi opłacić dojazdy. I nie może się to odbywać kosztem niekiedy skromnego budżetu domowego. Radni są w różnej sytuacji materialnej – mówiła, komentując obecne stawki, przewodnicząca Sarzyńska.
Sołtysi: "Pracy jest dużo, a wynagrodzenie małe"
Nieco więcej otrzymają też za wypełnianie swoich obowiązków sołtysi. Do tej pory za jedno posiedzenie otrzymywali 150 zł. Teraz ich dieta wynosi 200 zł.
-Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta podwyżka powinna być większa. Budżet gminy się jednak nie rozciągnie. Jeśli uda nam się w przyszłości wygospodarować dodatkowe środki, na pewno je państwo otrzymacie – zwróciła się do sołtysów przewodnicząca rady.
Jedna z obecnych na sali sołtysek zapytała o to, czy ich wynagrodzenia za pracę nie mogłoby być naliczane ryczałtem – podobnie, jak radnym. Zauważyła też, że warunki, jakie oferowane są sołtysom w gminie Dorohusk, różnią się jednak od tych, jakie obowiązują w innych gminach.
-Nie chodzi o to, że jestem sołtysem dla pieniędzy. Mam emeryturę i mam z czego żyć. Ale pracujemy praktycznie za darmo. Roznosimy nakazy podatkowe, a kiedyś robił to urzędnik z gminy – zauważyła w toku dyskusji sołtys Krystyna Kogut.
Przewodnicząca Sarzyńska odparła, że w przyszłości komisja budżetowa będzie się mogła pochylić nad innym systemem rozliczeń, ale zauważyła też, że ci sołtysi, którzy przepracowali dwie kadencje i osiągnęli już wiek emerytalny, mogą liczyć na specjalny dodatek w wysokości 300 zł
-I warto też dodać, że ten dodatek dany sołtys-emeryt otrzymuje już do końca życia. Poza tym otrzymujecie też 8,5% od pobieranych podatków, w ramach tzw. inkasa – odpowiedziała na głosy niezadowolenia Sarzyńska.
Wysokość inkasa zależy od wielkości sołectwa.
- Tam, gdzie pracy jest dużo, duże są też wpływy z tytułu podatków. Czasami jedna rata to 200 zł, a czasami nawet i 3000 zł. Moim zdaniem wiązanie wynagrodzenia za posiedzenie w sesji z codzienną pracą mija się jednak z celem – zauważyła z kolei skarbnik gminy Aneta Juścińska.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze