Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Gm. Dorohusk. W Okopach-Kolonii płaczą i zgrzytają zębami

Mieszkańcy miejscowości, których posesje położone są w pobliżu drogi prowadzącej do torów kolejowych, powoli tracą nadzieję na to, że wolny, letni czas będą mogli spędzać w przydomowym ogródku. Cierpią z powodu unoszącego się w powietrzu pyłu. - Musimy zamykać wszystkie drzwi i okna, a i tak unoszący się w powietrzu pył wdziera się do naszych mieszkań. Nie da się też posiedzieć w altance, to po prostu niemożliwe – żalą się.
Gm. Dorohusk. W Okopach-Kolonii płaczą i zgrzytają zębami
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

O ich problemie mówiła w czasie ostatniej sesji radna z tego okręgu i jednocześnie przewodnicząca rady Małgorzata Sarzyńska. Twierdzi, że przez wspomnianą drogę przejeżdża codziennie przeszło 100 tirów.

- Mieszka tam w sumie 16 osób. Pozbawione są możliwości normalnego życia. Nie mogą funkcjonować ani w domu, ani poza nim. Nie jest też możliwe rozwieszenie prania. Proszę sobie wyobrazić, że codziennie muszą obmiatać okna, ponieważ gromadzi się na nich gruba warstwa tego kurzu i pyłu. Moim zdaniem sytuacja jest naprawdę alarmująca. Sądzę, że powinniśmy podjąć rozmowy z zarządem tamtejszej wspólnoty i zapytać raz jeszcze, czy samochody nie mogłyby się poruszać drogą przez las – opisywała aktualną, niepokojącą sytuację, radna.

Mieszkańcy nie wiedzą już, co robić. Nie mają już siły, aby wykonywać wciąż tę samą, syzyfową pracę. Rozważają przeprowadzkę. Ale dokąd? Mają przecież swoje rodziny i domu, w które także zainwestowali mnóstwo pieniędzy.

- Byłam tam, rozmawiałam z mieszkańcami. W tej chwili mamy do czynienia z takim unoszącym się tunelem piachu. Ludzie polewają tę drogę wodą, aby zminimalizować pylenie, ale rodzi to przecież dodatkowe koszty. Sytuację trzeba opanować jak najszybciej – twierdzi przewodnicząca Małgorzata Sarzyńska.

Rozwiązania problemu nie ułatwia z pewnością fakt, że w pobliżu funkcjonuje duża firma. Sarzyńska twierdzi, że prosiła właściciela przedsiębiorstwa o to, aby jego kierowcy jeździli przez miejscowość możliwie jak najwolniej. Nawet kiedy ci stosują się do zaleceń, to problem intensywnego pylenia nie znika. 

Zdaniem wójta Wojciecha Sawy należałoby wykonać na opisywanej drodze asfaltową nakładkę.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że mieszkańcy mierzą się z naprawdę dużym problemem. Warto jednak zauważyć, że przyszłości droga nie będzie przebiegała tak, jak przebiega obecnie. Będzie drogą „ślepą”. To rejon tzw. trójkąta. Samochody jeżdżą na załadunek cementu i innych materiałów. Tak czy inaczej pewnym rozwiązaniem, moim zdaniem jednym w tej chwili, byłoby położenie na tej drodze nakładki asfaltowej – wyjaśnił, omawiając problem, włodarz samorządu.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama