Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Siedliszcze. Kandydaci starli się w debacie nad raportem

Tak zwane sesje absolutoryjne mają to do siebie, że niektóre ich punkty realizowane są pro forma. Mieszkańcy i radni mogą co prawda zabierać głos w sprawie raportu o stanie gminy i komentować zapisy raportu z wykonania budżetu, ale w wielu samorządach sami zainteresowani nie korzystają z tej możliwości. Inaczej było w Siedliszczu, gdzie wyborcza kontrkandydatka burmistrza Hieronima Zonika zarzuciła go gradem pytań. Wymiana zdań pomiędzy nimi nie była miłą pogawędką. Pytania zadawali też inni.
Siedliszcze. Kandydaci starli się w debacie nad raportem

Źródło: Gmina Siedliszcze

Nad raportem dyskutowali jak nigdy

Tytułem wstępu przewodniczący rady gminy Wiesław Prażnowski zauważył, że w debacie nad raportem, która ma miejsce właśnie na sesji, w czasie której przedstawiana jest treść raportu, mogą wziąć udział nie tylko radni, ale też mieszkańcy. W obowiązujących zapisach prawa określono, że grupa ta może liczyć maksymalnie 15 osób. Każda z nich może przed spotkaniem wypełnić odpowiedni wniosek, w którym należy uwzględnić ważne i dotyczące raportu kwestie. Z tego prawa postanowiły tym razem skorzystać cztery osoby: Joanna Bartnik, Edward Banaszak, Ireneusz Czmuda oraz Agnieszka Iwaniuk.

Burmistrz Hieronim Zonik zrezygnował z referowania treści dokumentu i poprzedził debatę kilkoma uwagami.

- Uważam, że gmina Siedliszcze znajduje się obecnie w dobrym stanie. Jesteśmy biedną gminą. Sądzę, że raport odzwierciedla ten stan rzeczy. Staramy się gospodarować w sposób oszczędny. Udało nam się wypracować spory zasób wolnych środków budżetowych. To ważne, ponieważ w czasie pierwszego kwartału nie dysponujemy żadnymi dochodami, a mamy sporo wydatków. Samorząd, który na koniec roku zostaje bez pieniędzy, boryka się z dużymi problemami. Nas jednak te problemy nie dotyczą. Nasze zobowiązania nie są duże, raczej symboliczne – wyjaśnił tytułem wstępu włodarz samorządu.

Joanna Bartnik, która głos w debacie zabrała jako pierwsza, zapytała burmistrza Zonika o współpracę z organizacjami pozarządowymi.

- Chciałam zapytać o to, czy 2023 roku funkcjonował program współpracy z tego typu organizacjami i czy był on konsultowany z mieszkańcami. Czy można się z nim zapoznać? Kolejne moje pytanie dotyczy kredytów i zobowiązań. W jakim celu zostały zaciągnięte i jaki jest ich koszt? Chciałabym też zapytać o bieżące remonty mieszkań socjalnych – wymieniła interesujące ją kwestie Bartnik.

Przewodniczący Wiesław Prażnowski zauważył, że kwestia współpracy z NGO była omawiana w raporcie, ale Bartnik zripostowała, że w dokumencie mowa jest tylko o organizacjach związanych ze sportem.

- Nie ma tam mowy o innych stowarzyszeniach – stowarzyszeniu „Prowincja” czy stowarzyszeniu „Siedliszcze – Wspólny Cel”. Czy planowane jest nawiązanie współpracy z tymi organizacjami? - dociekała niedawna pretendentka do objęcia fotela burmistrza.

Burmistrz Hieronim Zonik zauważył, że wszystkie komunikaty i informacje dla stowarzyszeń i organizacji dostępne są w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu.

- Naprawdę nikomu nie zabraniamy uczestnictwa w życiu samorządu. Są publikowane odpowiednie dokumenty, trzeba śledzić stronę i brać udział w proponowanych przez nas konkursach. Są tam wyszczególnione kolejne kroki, które trzeba zrealizować, aby mówić o współpracy z gminą – zaznaczył nieco poirytowany Zonik.

Co i w jaki sposób konsultuje gmina z mieszkańcami?

Bartnik nie ustępowała jednak i próbowała uzyskać szczegółowe informacje na temat tego, w jaki sposób formułowano program współpracy z organizacjami i czy był on poddawany szerokim konsultacjom społecznym.

- Zapewniam panią, że program jest konsultowany. Na stronie BIP jest ogłoszony konkurs i każdy, kto tylko wyrazi taką wolę, może do niego przystąpić. Na stronie ogłaszamy konkurs oraz konsultacje z mieszkańcami. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek uwagi, może je zgłosić – odpowiedział w ostrym tonie Zonik.

Po pytaniach dotyczących funkcjonowania organizacji pozarządowych pojawiły się też kolejne, nawiązujące do poprzednich. Bartnik pytała burmistrza o to, czy planuje wdrożenie innych form komunikacji z mieszkańcami i czy będą mogli mieć w życiu samorządu większy udział.

- Oczywiście, zgadzam się z panią. Uważam, że w tej chwili mieszkańcy partycypują w życiu gminy we właściwym stopniu. Nie unikam i nie unikałem mieszkańców. Jestem wśród nich codziennie. Trzeba być wśród nich i ich wysłuchiwać. Nie uważam, aby należało powoływać jakieś specjalne instytucje. Wciąż proszę o uwagi, nawet za pośrednictwem Internetu. Mogę pani udostępnić korespondencję, jaką prowadzę za pośrednictwem Messengera i naprawdę wypowiadają się tam ci, którzy chcą – wyjaśniał kolejne zagadnienia Zonik.

Bartnik wydawała się jednak nieusatysfakcjonowana udzielanymi jej odpowiedziami i drążyła dalej. Dopytywała, ile bezpośrednich spotkań z mieszkańcami zorganizował w ubiegłym roku burmistrz.

- Nie przytoczę pani konkretnej liczby, ponieważ jest to trudne. Na każdej sesji informuję radnych o tym, że miały miejsce takie czy inne spotkania. Proszę mi wierzyć, że nie mam jednego wolnego weekendu. Ciągle odbywam jakieś rozmowy i spotkania. W Polsce mamy demokrację przedstawicielską. Siedzą tutaj przedstawiciele mieszkańców, ale odbywają się też, jeśli zajdzie taka potrzeba, konsultacje z sołtysami i radami sołeckimi. Jeśli pani sugeruje, że nie mówię z mieszkańcami w czasie pikników czy innych tego rodzaju imprez, to jest pani w błędzie. Właśnie wtedy różne osoby są w stanie porozmawiać w cztery oczy i przedstawić swoje uwagi. Poza tym jestem za każdym razem na naszym targu i to też jest doskonała okazja do tego, aby posłuchać, co mieszkańcy mają do powiedzenia. Na tym polega życie samorządu. A jeśli te oficjalne spotkania są potrzebne, to przecież i tak są organizowane – kontynuował swoją obszerną odpowiedź burmistrz Zonik.

W Siedliszczu nie ma społeczeństwa obywatelskiego

Bartnik najwyraźniej nie przyjęła tych zapewnień za dobrą monetę, ponieważ zapytała po raz wtóry : - „W jaki sposób pan burmistrz buduje w Siedliszczu społeczeństwo obywatelskie”.

- Odpowiedziałem przecież, ale pani najwyraźniej tej odpowiedzi nie zrozumiała. W społecznym życiu naszej gminy mogą uczestniczyć ci, którzy chcą. Wysłuchuję uwag mieszkańców. Uważam, że na tym ten temat został skończony – uciął włodarz.

Zasugerował, że jego rozmówczyni nie rozumie najwyraźniej zasad, zgodnie z którymi funkcjonuje samorząd. Dodał też, że za wprowadzanie różnego rodzaju regulacji odpowiada w istocie rada, a on jest jedynie wykonawcą uchwalanego przez nią prawa.

- Pani zarzuca mi, że nie ma np. funduszu sołeckiego. O tym decydują przecież najpierw sołtysi, a następnie radni, którzy przyjmują odpowiednią uchwałę. Proszę więc nie robić zarzutów burmistrzowi, ponieważ jeśli ta uchwała nie będzie zrealizowana, to mogę zostać ukarany – odpowiedział, znowu wyraźnie poirytowany postawą Bartnik, burmistrz Zonik.

Joanna Bartnik zapytała również burmistrza o zagadnienia związane z obszarem szeroko pojętej pomocy społecznej. Jej zdaniem gmina powinna wyjść z ofertą dla osób poszukujących pracy, zaproponować im dodatkowe szkolenia zawodowe. Pomocy wymagają również rodziny wielodzietne, zdaniem Bartnik często patologiczne.

- Uważam, że takie rodziny powinny otrzymać wsparcie w postaci zajęć z edukacji seksualnej. Czy planowane są działania związane nie tylko ze wsparciem finansowym, ale też edukacyjnym, merytorycznym? – wyraziła swoje oczekiwania była kandydatka na urząd burmistrza.

Zdaniem Zonika miejscowy ośrodek pomocy społecznej funkcjonuje prawidłowo i realizuje wszystkie przypisane mu zadania.

- Dysponowaliśmy nawet instytucją asystenta rodziny wówczas, kiedy nie było to obligatoryjne. Praca środowiskowa jest prowadzona stale. My tego nie uzewnętrzniamy, ponieważ są to często wstydliwe obszary czyjegoś życia. Nie mówimy szeroko o uzależnieniach, o tym, że wysyłamy ludzi na leczenie, bo nie należy – zauważył burmistrz Zonik.

Długa i momentami ostra dyskusja pomiędzy konkurentami zakończyła się na zagadnieniach budżetowych. Bartnik wskazywała, że gmina nie dysponuje środkami, które mogłaby przeznaczyć na tzw. wkład własny, a burmistrz i towarzysząca mu podczas obrad skarbnik samorządu usiłowali udowodnić, że jest w błędzie, wskazując przy tym odpowiednie zapisy z tabeli.

Gmina na miarę własnych możliwości?

Banaszak, który głos zabierał jako kolejny, nie zgłaszał większych uwag i ocenił, że raport istotnie odzwierciedla stan samorządu z przełomu 2023 i 2024 roku. Mieszkaniec wyszedł z założenia, że wszystko przedstawiono w klarowny, jasny sposób i faktycznie gmina zarządzana jest na miarę posiadanych zasobów.

- Często zarzuca się nam, że nie wykorzystujemy szans, ponieważ na wszystko są dotacje. Na każdy obszar. To nieprawda. Sięgnę tylko do przykładu tegorocznych propozycji, czyli dotacji dla gmin przygranicznych. Szczegóły nie są jeszcze znane i będzie to z pewnością konkurs. Czy będziemy w stanie otrzymać te środki? Nie wiem. W tym roku jest „posucha”. Największe szanse wykorzystaliśmy w ubiegłym roku – ocenił burmistrz.

Ireneusz Czmuda zauważył z kolei, że gmina realizuje sporo zadań dotyczących oświaty, choćby tych związanych z dożywianiem dzieci. Posiłki otrzymuje w tej chwili niespełna 450 dzieci, a zdaniem byłego radnego powiatowego szkoła przechodzi właśnie poważny kryzys. W jego opinii placówka masowo zwalnia pracowników.

- Naprawdę, nie ma żadnych masowych zwolnień w szkole podstawowej. To zresztą zagadnienie, które dotyczy obecnego roku, więc odpowiemy pod koniec roku – odpowiedział na tak postawiony problem Zonik.

Większych wątpliwości nie zgłosiła też Agnieszka Iwaniuk, która stwierdziła, że jej zdaniem nie ma przesłanek do tego, aby sądzić, że społeczeństwo obywatelskie nie funkcjonuje.

- W tej chwili na naszym terenie funkcjonuje chyba 14 kół gospodyń wiejskich, które naprawdę prężnie działają, realizują szereg zadań. Z raportu wynika też, że rozsądnie gospodarujemy finansami i nie wydajemy pieniędzy na zbędne rzeczy – zakończyła długą dyskusję Iwaniuk.

Z czego wynikała podwyższona temperatura sporu pomiędzy Bartnik i burmistrzem Zonikiem? Powodów znalazłoby się zapewne kilka. Pewne napięcia dało się zaobserwować także w relacjach Zonika z Czmudą. Dość powiedzieć o tym, że burmistrz zarzucił Czmudzie bierność w czasie, kiedy ten piastował funkcję radnego powiatowego. Były radny chciał odpowiedzieć na zarzuty włodarza, ale w tym samym czasie dyskusję przerwał przewodniczący Prażnowski, który zaprosił wszystkich na przerwę. Po tym czasie nikt nie powrócił już do artykułowanych wcześniej problemów...

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama