Do wypadku w punkcie skupu zbóż w Metelinie (gmina Hrubieszów) doszło 9 lipca wczesnym popołudniem. Tuż przed godz. 15 o wypadku zawiadomiono straż pożarną w Hrubieszowie.
– Zgłoszenie dotyczyło wypadku podczas prac serwisowych wykonywanych w silosie zbożowym – relacjonuje st. kpt. Marcin Lebiedowicz, rzecznik prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Hrubieszowie. – Jeden z pracowników punktu skupu podczas pracy został zasypany śrutą zbożową. Prawdopodobnie od wewnętrznej ściany silosu oderwała się zbrylona śruta i zasypała tego mężczyznę. Spod warstwy śruty poszkodowanego wyciągnęli pracownicy punktu skupu zbóż, którzy również byli wewnątrz silosu. Natomiast strażacy wyciągnęli nieprzytomnego mężczyznę na zewnątrz elewatora. Doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia krwi. Poszkodowanego w wypadku poddano resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Przywrócono mu tętno, ale nie odzyskał on przytomności. Karetką pogotowia ratunkowego został przewieziony do szpitala w Hrubieszowie – poinformował nas st. kpt Marcin Lebiedowicz.
Do silosu wchodzi się we trzech, dla bezpieczeństwa
Poszkodowanym w wypadku w Metelinie był 51-letni mieszkaniec Hrubieszowa. Właściciel punktu skupu zbóż i kilku tamtejszych elewatorów sam zastanawia się, jak mogło dojść do tego wypadku.
– Przy tego rodzaju pracach w elewatorze zbożowym, od czasu do czasu trzeba wejść do środka silosu, bo się zapycha. Większość ziarna leci na zasadzie grawitacji. A później tuż przy dnie, kąt usypu zależy od tego, jakiego ziarna dotyczy. Czasami zdarza się, że jakaś gruda poleci... czy coś, co zatyka dziurę. No i niestety... po to są włazy inspekcyjne, przez nie trzeba wejść i odkopać, przepchać, żeby udrożnić. I tak było w tym wypadku – relacjonuje właściciel punktu skupu zbóż w Metelinie. – Zresztą dla bezpieczeństwa obowiązuje zasada, że nikt nie wchodzi sam do silosu. Zwykle do wnętrza elewatora wchodzi trzech pracowników. Dwóch z nich odkopywało zator z jednej strony, a ten trzeci odkopywał z drugiej strony. Podczas odkopywania stoi się przy tym materiale, czy to śruta, czy rzepak, co by to nie było. No i ni stąd, ni zowąd... śruta nagle osunęła się i przysypała jednego z pracowników. Warstwa tej śruty nie była gruba, ale wystarczyło, żeby zakryć pracującego w silosie. Sami do końca nie wiemy, jak to się stało... jakoś tak nieszczęśliwie – mówi właściciel punktu skupu zbóż w Metelinie pod Hrubieszowem.
Inspektorzy pracy i śledczy badają sprawę
Dwaj pozostali pracownicy punktu skupu odkopali tego trzeciego spod warstwy śruty zbożowej. Strażacy wyciągnęli z elewatora nieprzytomnego 51-latka z Hrubieszowa.
– Przy silosie stała karetka pogotowia ratunkowego. Ratownicy reanimowali poszkodowanego. Zabrali go do szpitala, on wtedy samodzielnie oddychał. Ja również pojechałem do szpitala, aby usłyszeć od lekarzy, jaki jest stan zdrowia i obrażenia tego pracownika. Od lekarza dowiedziałem się, że wszystkie funkcje jego organizmu działają. Tego samego dnia wieczorem żona zadzwoniła do szpitala. Poinformowano ją, że stan zdrowia pracownika nie uległ zmianom. Lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, bo tak właśnie podobno trzeba było zrobić. A nazajutrz rano dowiedziałem się, że pracownik zmarł. Stało się... Samemu trudno mi pojąć, jak mogło dojść do tego tragicznego w skutkach wypadku – martwi się właściciel punktu skupu zbóż w Metelinie pod Hrubieszowem.
Okoliczności tego wypadku wyjaśnia Państwowa Inspekcja Pracy w Zamościu. Śledztwo w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci 51-latka wszczęła Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie.
– Na miejscu wypadku w Metelinie przeprowadzono oględziny. Przesłuchano świadków i zabezpieczono niezbędne dokumenty. Obecnie czekamy na wyniki sekcji zwłok. Sprawdzamy także, czy nie dopuszczono się uchybień związanych z bezpieczeństwem pracy – poinformowała nas Renata Kulesza, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie.
Czytaj też: