Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama

Gm. Białopole. I już po konsultacjach. Mieszkańcy wnieśli uwagi w sprawie nawozowni

Warto zaznaczyć, że konsultacje w sprawie zakładu, jaki na terenie Buśna zamierza utworzyć lubelska spółka AGROCAL, odbywały się już po raz drugi. Dlaczego? Ponieważ władze gminy zmuszone zostały do tego, aby znów przeprowadzić procedurę administracyjną związaną z wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Czy społeczne nastroje uległy zmianie?
Gm. Białopole. I już po konsultacjach. Mieszkańcy wnieśli uwagi w sprawie nawozowni
zdjęcie ilustracyjne

Źródło: Freepik

Mieszkańcy nie zmienili zdania

Z lektury opublikowanego na stronie Biuletynu Informacji Publicznej sprawozdania wynika, że niepokoją ich te same sprawy, co wcześniej. Do urzędu wpłynęły w sumie cztery pisma zawierające najważniejsze, zdaniem mieszkańców gminy, wątpliwości. Pierwsza uwaga, która wiąże się z przedstawionym przez inwestora „Raportem oddziaływania na środowisko” dotyczy sposobu magazynowania osadów ściekowych. To surowiec, który ma posłużyć do produkcji granulatu nawozowego.

- „Przewidziane jest magazynowanie ustabilizowanych osadów ściekowych w wiacie namiotowej. Taka forma magazynowania powodować będzie uciążliwość zapachową oraz nie będzie chronić surowca przed dostępem zwierząt i owadów. Przewożenie osadu do hali produkcyjnej z magazynu jest niemożliwe bez zabrudzenia płyty betonowej. Duże opady atmosferyczne mogą wypłukiwać resztki surowca do gleby i wody z pominięciem zbiornika i separatora” (pis. oryg.) - brzmi zarzut dotyczący magazynowania surowca.

W raporcie inwestorskim stwierdzono, że odpady będą przetwarzane na bieżąco. Ci, którzy wyrazili swoje wątpliwości, twierdzą jednak, że w miejscu, gdzie będzie dostarczany osad, zmieści się jednak nie 25m3 materiału (ilość, jaka mieści się na samochodzie ciężarowym), ale ok. 7m3. Zachodzi więc, zdaniem mieszkańców, obawa o to, że pozostała część będzie zalegała w hali, powodując wspomniane wcześniej uciążliwości. Dodano też, że magazyn powinien funkcjonować nie w hali namiotowej, ale szczelnie zamkniętym budynku.

Na tym jednak wątpliwości się nie kończą. Właściciel działki, która przylega do posesji, na której miałaby powstać cała instalacja, twierdzi, że funkcjonowanie zakładu narazi zarówno jego, jak i jego klientów na uporczywy, długotrwały zapach.

Swoje uwagi wniósł również społeczny komitet miejscowości Buśno. Jego członkowie zauważają, że inwestor usiłuje, ich zdaniem za wszelką cenę, zrealizować plany, którym sprzeciwia się „duża liczba mieszkańców”.

- „Zauważamy ponadto, że Wody Polskie nie odniosły się do istniejącej studni głębinowej, znajdującej się na tej samej działce, ok. 50 m od planowanej inwestycji. Prosimy o wyjaśnienie, dlaczego studnia była użytkowana do czasu uruchomienia wodociągu zbiorowego. Studnia niewłaściwie zabezpieczona może stanowić zagrożenie skażenia wody dla całej gminy i ościennych terenów. Poza tym – czy ma sens rewitalizacja zbiornika wodnego znajdującego się w bliskim sąsiedztwie planowanej inwestycji?” (pis. oryg.) - pytają mieszkańcy samego Buśna.

Inwestor cierpliwie odpowiada

W podobnym tonie, co twórcy trzech pierwszych uwag, wypowiadali się również twórcy pisma, którego treść urząd przytoczył w punkcie czwartym sprawozdania. Uważają, że realizacja przedsięwzięcia będzie skutkowała degradacją najbliższego środowiska i znacznym pogorszeniem ich warunków bytowych oraz zdrowotnych.

Co na temat zgłoszonych uwag sądzi sam inwestor? Zauważył między innymi, że rozładunek odpadów będzie odbywał się wewnątrz hali magazynowej, a więc czynność ta nie będzie poddana działaniu czynników atmosferycznych.

- „Ewentualne zanieczyszczenia nawierzchni betonowej wewnątrz hali i łącznika będą usuwane przy użyciu specjalistycznego sprzętu, a ścieki będą spływały poprzez odwodnienie liniowe do osadnika” (pis. oryg.) - zauważono w skierowanym do mieszkańców piśmie.

Inwestor wyjaśnia również, że wielkość tzw. muldy przyjęciowej nie może zostać zmieniona ze względu na parametry samej instalacji przetwarzającej osad. Jego zdaniem 25 ton osadu będzie przetwarzane w przeciągu 6 godzin, a więc nie będzie mogło być mowy o długotrwałym magazynowaniu surowca do produkcji nawozu.

Odniesiono się też do kwestii istniejącego na terenie zakładu ujęcia wody.

- „Zostało odpowiednio zabezpieczone przed zanieczyszczeniami stałymi, wodą gruntową i wodami opadowymi, a stan zabezpieczenia został sprawdzony przez osobę posiadającą uprawnienia budowlane do kierowania robotami budowlanymi” (pis. oryg.) - odpowiedział na zgłoszone wątpliwości inwestor.

Wątpliwości na wyrost?

Zdaniem firmy Eko-Dys nie ma też sensu włączanie do całego procesu zbiornika retencyjnego w Buśnie, ponieważ znajduje się on poza zasięgiem oddziaływania planowanego przedsięwzięcia.

Stwierdzono również, że budynek mieszkalny nr 88 (a więc posesja, która znajduje się nieopodal zakładu), położony jest poza zasięgiem planowanego przedsięwzięcia.

- „Postanowienia Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie oraz Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego określają warunki realizacji przedsięwzięcia i jego funkcjonowania, które zabezpieczają standardy środowiskowe i higieniczno-sanitarne mieszkańców Buśna, w tym również mieszkańców budynku mieszkalnego nr 88” (pis. oryg.) - odpowiedział na te z kolei wątpliwości inwestor.

W skierowanej do mieszkańców odpowiedzi zauważono również, że, wbrew obiegowym opiniom, nie można uważać instalacji za nowatorską. Zdaniem inwestora podobne zakłady funkcjonują już z powodzeniem z Dębnie, Sierakowicach, Zbąszynku, Grodzisku Mazowieckim, Śremie, Sierpcu czy Wolsztynie.

- „Technologia przetwarzania odpadów w planowanym zakładzie w Buśnie autorstwa firmy Evengreen Solutions w żadnej z wymienionych lokalizacji nie spowodowała konfliktów społecznych” (pis. oryg.) - stwierdzono w odpowiedzi na zgłoszone uwagi.

Co prawda pierwsza decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, która została wydana przez ówczesnego wójta gminy Henryka Maruszewskiego w listopadzie ubiegłego roku. została uchylona przez samorządowe kolegium odwoławcze w Chełmie, ale uczyniono tak tylko i wyłącznie ze względu na niedopełnienie przez urząd pewnych procedur. Nie podważono natomiast planów inwestora jako takich. Wielokrotnie informowaliśmy zresztą o tym, że jeśli ostateczną decyzję w tej samej sprawie będzie musiała wydać także obecna wójt Aneta Radomska, to będzie ona musiała być tylko i wyłącznie pozytywna. Czy mieszkańcy odwołają się i tym razem? O tym przekonamy się zapewne już wkrótce.

Czytaj także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama