Śledczy nie wykluczają, że to ta sama grupa, ponieważ schemat działania był podobny. Na dodatek w obu przypadkach zamaskowani napastnicy mówili ze wschodnim akcentem.
Ludzie żyją w strachu, boją się spać, zamykają się na cztery spusty, choć to prawdopodobnie nie ochroni przed przebiegłymi bandziorami.
W ubiegłym tygodniu dotarł do redakcji sygnał, że sprawcy napadu w Ochoży-Kolonii zostali namierzeni. Niestety, policja tej informacji na potwierdza. Dowiedzieliśmy się, że mimo zakrojonych na szeroką skalę czynności, bandytów nie udało się schwytać.
- Dostajemy sygnały o podejrzanych osobach, kręcących się wokół domów, natychmiast wtedy reagujemy, sprawdzamy każdy trop. Na razie jednak nikt nie został zatrzymany – mówi Ewa Czyż, rzeczniczka chełmskiej policji.
Przypominamy, że do napadów doszło już dwukrotnie. W Ochoży-Kolonii bandyci wdarli się do domu 3 maja przed północą. Sterroryzowali mężczyznę i kobietę. Krzyczeli, żeby oddali im pieniądze. Rzucili się z pięściami na gospodarza. Przyłożyli mu widły do brzucha, zmuszając, by oddał im wszystkie pieniądze, jakie ma w domu. Pozostali napastnicy w tym czasie obezwładnili jego żonę. Związali kobiecie ręce i nogi, zostawiając bezbronną w pokoju na podłodze. Dostali tylko około 2 tys. zł. Taki łup jednak ich nie zadowolił. Zaciągnęli więc gospodarza do łazienki i podtapiali go w wannie. Potem splądrowali dom i uciekli.
Tydzień później 10 maja około godziny 1 w nocy do domu rodziny w Okszowie wpadło kilku mężczyzn w kominiarkach. Wdarli się do środka przez garaż. 43-letniego mężczyznę i 46-letnią kobietę związali i zakneblowali. Potem zażądali pieniędzy. Liczyli na duży łup. Mężczyznę torturowali, przypalając go rozgrzanym żelazkiem i tłukąc po nogach oraz stopach gumowym młotkiem. Chcieli z niego wydusić, gdzie są pieniądze.
Bezbronni właściciele mieszkania nie mieli wyjścia. Oddali 20 tys. złotych i dużo biżuterii.
Teraz czytane:
Chełmscy sztangiści z kolejnymi sukcesami na koncie [CZYTAJ]
Napisz komentarz
Komentarze