Na przesłanych przez spacerowicza zdjęciach widać, że skarpy koryta i tzw. półki pokryte są dużą ilością błota i mułu z dna rzeki. Koryto w okolicach Rogatki było niedawno czyszczone, a cały materiał trafił na przyległy do Wełnianki teren. Gdzieniegdzie spomiędzy grud ziemi i zniszczonych, zielonych części wodnych roślin przebłyskują srebrne tułowia martwych ryb. Nie jest ich dużo, może dziesięć, a może kilkanaście sztuk. Trudno ocenić, ponieważ zdjęcia nie dokumentują całego odcinka, za którego utrzymanie, na zlecenie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, odpowiada gmina. Czy taki obrazek powinien niepokoić? Zdaniem naszego Czytelnika – tak.
- „Koparka oczyszczała rzekę i teraz na brzegach leży dużo martwych ryb. Moim zdaniem takie pracę powinno wykonywać zimą, kiedy ryby spłyną do rzeki Bug, a nie teraz. Tyle się mówi teraz o ekologi i że coraz mniej jest ryb w rzekach, a tu takie rzeczy się dzieją. Widziałem tam, jak leżą na wierzchu małe i większe ryby, a pod tym błotem to na pewno wiele więcej. Są tam miętus, plocie, okonie, klenie. Teraz rzeka wygląda jak po katastrofie" (pis. oryg.) - zauważył w skierowanej do nas korespondencji pan Marek.
Postanowiliśmy więc skontaktować się z pracownikami urzędu gminy, którzy odpowiadają za gospodarkę wodną i zapytać, czy ich zdaniem czynności związane z Wełnianką przeprowadzono tak, jak należy.
- Warto na pewno zauważyć, że nasz urząd nie odpowiada za utrzymanie całej rzeki, ale za pewien odcinek. Od kilometra 8+370 do kilometra 9+880. Jako doświadczony wędkarz i członek Polskiego Związku Wędkarskiego mogę powiedzieć, że moim zdaniem nie doszło do niczego niepokojącego. Koparka, która pracowała na miejscu, razem ze szlamem i mułem z dnia zebrała też zapewne trochę ryb, które, pozbawione wody, wyginęły na brzegu. Z całą pewnością jednak nie ma w tym rejonie żadnego zagrożenia katastrofą ekologiczną – uspokaja pracownik urzędu Jan Zaprawa.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze