Podczas ostatniej sesji (29 października) radni dyskutowali nad przyjęciem nowego statutu dla Muzeum Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Lecha Kaczyńskiego. Dyrektor muzeum Natalia Jędruszczak apelowała do radnych o zatwierdzenie nowego statutu instytucji, wyjaśniając, że zmiany są konieczne.
- W związku z zawartą z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dniu 27 października 2023 roku umową w sprawie prowadzenia jako wspólnej instytucji kultury, zaistniała potrzeba nadania jej nowego statutu. Ubiegłoroczny statut z 26 października 2023 roku mówił o samorządowej instytucji kultury, finansowanej wyłącznie z dotacji miasta Chełm, natomiast po podpisaniu umowy z ministerstwem zmienił się zakres finansowania i wymogiem tejże umowy podpisanej z ministerstwem było opracowanie nowego statutu - tłumaczyła dyrektor.
Jędruszczak podkreśliła, że proces organizowania muzeum i kompletowania zbiorów jest niezwykle skomplikowany.
- Czas tworzenia muzeum to okres organizacji działów, zbierania eksponatów i dokumentacji (...). Ja ze swojej strony robię wszystko, żeby w 2027 roku pokazać państwu pierwszą wystawę stałą. Pamiętajmy, że startujemy od zera, nie mając jednego, jedynego zabytku, więc najpierw musimy stworzyć zbiór tych zabytków, żeby odpowiednio je opracować, a później państwu przedstawić - powiedziała.
Wspomniała również o dotychczasowej współpracy z historykami zajmującymi się tematyką rzezi wołyńskiej jak Leon Popek czy Grzegorz Motyka oraz o podjętych już działaniach na rzecz dokumentacji i pozyskiwania relacji od osób pamiętających tamte wydarzenia.
Radny Marek Sikora (Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej), zwracając uwagę na niewystarczający jego zdaniem poziom szczegółowych informacji na temat trwających negocjacji z ministerstwem, wyraził obawy dotyczące przyszłości projektu. Uważa, że sprawa finansowania i współprowadzenia muzeum pozostaje zbyt niejasna.
- Czy poza prezydentem miasta ktoś jeszcze zajmuje się tematem muzeum? - pytał Sikora, podkreślając, że umowa o współfinansowanie z ministerstwem wygaśnie z końcem roku, co rodzi ryzyko dla dalszego funkcjonowania projektu.
Na pytania radnego odpowiedziała Monika Słoniewska z wydziału promocji kultury i sportu, która wyjaśniła, że rozmowy z ministerstwem są kontynuowane, jednak "ze względu na ich delikatny charakter szczegóły nie mogą zostać ujawnione".
Radny Sikora nie był jednak usatysfakcjonowany odpowiedzią i dalej dociekał, czy podejmowane są kroki zmierzające do uzyskania pełnego wsparcia finansowego, bez którego realizacja tak ambitnego projektu może okazać się co najmniej trudna.
Na zarzuty radnego odpowiadała również przewodnicząca Rady Miasta Chełm Dorota Rybaczuk (Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości), przypominając, że inicjatywa muzeum jest wspólnym projektem "ponad podziałami", nad którym pracują zarówno lokalne władze, jak i społeczność Chełma. Wyraziła też nadzieję na poparcie inwestycji przez obecny rząd.
Dyskusję niejako zakończył wiceprezydent Radosław Wnuk, podkreślając znaczenie dyplomatycznego podejścia w prowadzeniu rozmów z ministerstwem, by „nie zaprzepaścić szansy, jaką jest stworzenie miejsca pamięci o ofiarach rzezi wołyńskiej”. Wnuk dodał, że miasto dołoży wszelkich starań, aby zakończyć projekt z pełnym poszanowaniem dla pamięci ofiar i zgodnie z oczekiwaniami społeczności.
Tło kontrowersji
Pomysł stworzenia Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej, mającego również działać jako Centrum Prawdy i Pojednania, narodził się jako sposób na upamiętnienie ofiar jednego z najtragiczniejszych wydarzeń polsko-ukraińskiej historii – mordów wołyńskich. Inicjatorzy, w tym prezydent Chełma Jakub Banaszek, argumentują, że miasto mające złożoną i bolesną przeszłość związaną z różnymi narodowościami i kulturami, jest odpowiednim miejscem na takie muzeum. Uważają, że może nie tylko pełnić funkcje edukacyjne, ale również wzmocnić poczucie tożsamości i pamięci historycznej mieszkańców. Centrum ma stanowić miejsce refleksji nad przeszłością oraz tworzenia wspólnej narracji opartej na szacunku i pojednaniu.
Zwolennicy muzeum, w tym samorządowcy i niektórzy mieszkańcy twierdzą, że Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania to inicjatywy potrzebne. Taka instytucja może ożywić miasto, przyciągając turystów zainteresowanych historią i kulturą regionu. W szczególności prezydent Banaszek wyraża przekonanie, że Chełm, jako miasto pogranicza z wielokulturową historią, ma obowiązek zachować pamięć o ofiarach konfliktów i upowszechniać wiedzę o trudnych doświadczeniach.
Krytycy, jak np. profesor Jan Hartman, zarzucają, że muzeum stanowi nie tylko narzędzie do politycznych manipulacji, ale również sposób na osiąganie zysków z bolesnych wydarzeń historycznych. Hartman jest zdania, że zbyt częste wykorzystywanie motywów martyrologicznych przez niektórych polityków może prowadzić do komercjalizacji historii. W artykule dla tygodnika Polityka sugerował, że Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej jest przykładem „turystyki martyrologicznej”, która ma zaspokajać przede wszystkim cele polityczne, a nie upamiętniać ofiary w sposób autentyczny.
"Muzeum Rzezi Wołyńskiej, nawet zagospodarowane uczciwie (a nie pod dyktando propagandy zwanej „polityką historyczną”), nie powinno powstać w mieście, którego elity nie bardzo odróżniają porządek spraw czci i honoru od porządku ekonomiki turyzmu. Swoją drogą, na jednym ze skwerów tego miasta pojawił się niedawno uroczy pomniczek najsłynniejszej chełmianki – światowej sławy skrzypaczki Idy Haendel. To bardzo piękny gest i jeden z nielicznych przypadków zauważania żydowskiej historii miasta przez jego władze. I sądzę, że taki pomnik to jest właśnie coś na miarę Chełma. A wielkie sprawy etyki pamięci to naprawdę nie na chełmskie i nie na „pisowskie” głowy. Trzeba mieć trochę pokory (to pod adresem rajców) i trochę przyzwoitości (to pod adresem dygnitarzy z PiS)" - napisał Hartman niemal rok temu na łamach Polityki.
Prezydent Banaszek stanowczo odrzucił zarzuty Hartmana, oskarżając go o brak szacunku dla mieszkańców Chełma. Zainicjował nawet zbiórkę podpisów wśród osób domagających się przeprosin od profesora. Dla Banaszka atak na ideę muzeum jest atakiem na całą lokalną społeczność i jej prawo do pielęgnowania pamięci o przeszłości.
Debaty wokół muzeum odbiły się szerokim echem wśród mieszkańców Chełma, dzieląc ich na zwolenników i przeciwników inicjatywy. Początek bieżącego roku przyniósł kolejne - dla jednych dobre, dla innych niekoniecznie - informacje. Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski stwierdził, że sprawa została poddana analizie formalno-prawnej. Zaś podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Andrzej Wyrobiec poinformował, że umowa z miastem została rozwiązana.
"Umowa w sprawie prowadzenia jako wspólnej instytucji kultury pod nazwą „Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Chełmie” (w organizacji) została zawarta 27 listopada 2023 roku przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Miasto Chełm. Jej wypowiedzenie przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, na zasadach opisanych w tej umowie, nastąpiło pismem z 16 stycznia 2024 r. ze skutkiem na 31 grudnia 2024 r." - odpowiedział Wyrobiec na zapytanie posłanki Anny Dąbrowskiej-Banaszek w styczniu br.
Co dalej z Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania? Nie wiadomo. Być może odpowiedź zna prezydent Jakub Banaszek, ale wygląda na to, że na razie nie powie, bo sprawa jest "wyjątkowo delikatna"...
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze