Działaczki wskazują, że w wyniku planowanych przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę zmian w naszym województwie aż 12 powiatów nie będzie mieć swojego oddziału ginekologiczno-położniczego. Zaapelowały o podpisywanie petycji obywatelskiej „Ratujmy porodówki”, wzywającej rząd do prowadzenia polityki uwzględniającej bezpieczeństwo i komfort rodzących kobiet, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Zlikwidowane mają zostać całkowicie porodówki m.in.: we Włodawie, w Krasnymstawie, Radzyniu Podlaskim, Janowie Lubelskim, Parczewie, Hrubieszowie, Kraśniku, Tomaszowie Lubelskim i Międzyrzecu Podlaskim, a także w jednym ze szpitali w Lublinie (im. Jana Bożego).
Plany ministerstwa, które planuje zamknąć te oddziały, w których w poprzednich latach przyjęto mniej niż 400 porodów, przedstawiła na konferencji prasowej, zorganizowanej 29 października, lubelska działaczka Razem Magdalena Długosz W praktyce zamknięta ma być 1/3 oddziałów w całym kraju, jednak, jak zwróciła uwagę Długosz, w sposób nieproporcjonalnie duży zostaną tym dotknięte województwa Polski wschodniej, w tym Lubelszczyzna. W naszym województwie oznacza to likwidację 10 z 20 porodówek.
- Zadajemy rządzącym pytanie – czy to jest droga do walki z kryzysem demograficznym, o którym ostatnio tak często się mówi? Czy stwarzamy Polkom warunki do rodzenia dzieci, odbierając im opiekę porodową w ich najbliższym otoczeniu?
Działaczka Razem z Lubartowa Olga Grabowska wskazała, że likwidacje te dotkną w szczególny sposób mieszkanki tych miejscowości, które już teraz zmagają się z wykluczeniem transportowym i brakiem dostępu do wielu usług publicznych.
- W zamykanych szpitalach odbierano łącznie 2000 porodów w ciągu roku. Ministerstwo uznało, że komfort 2000 mieszkanek Lubelszczyzny jest nieopłacalny, a ciąża będzie teraz oznaczała podróż do innej części województwa. Podróż taka może przy złych warunkach drogowych i pogodowych potrwać nawet godzinę i dłużej, być dla pacjentki nie tylko stresująca, ale też po prostu niebezpieczna dla jej zdrowia. To są realne ludzkie tragedie wliczone w koszty wprowadzanych przez ministerstwo cięć. Minister Leszczyna chce oszczędzać na bezpieczeństwu i zdrowiu kobiet!
- To absurd, że traktuje się poród jak koszt, oddział położniczy jak instytucję rozliczaną z opłacalności, a rodzące kobiety jak dane w tabelce, które można przenieść jedną decyzją do innej miejscowości - mówiła Grabowska. Zaapelowała o podpisywanie petycji online do ministerstwa na stronie https://www.ratujmyporodowki.pl/ o wstrzymanie zamykania porodówek i prowadzenie polityki opartej o kryterium dostępności usług i dobra pacjentek.
Michał Krzystanek, lekarz i działacz partii Razem uważa, że zamiast zwijania kolejnych oddziałów, konieczne jest zwiększenie wyceny świadczonych przez nie zabiegów, zwłaszcza tak ważnych, jak porody.
Na razie to tylko plany
Temat ten podejmowaliśmy już na naszych łamach. Jak pisaliśmy, w szpitalu w Krasnymstawie w roku 2019 r. odbyło się 313 porodów, w 2020 r. – 292 porody, w 2021 r. – 283 porody, w 2022 r. – 194 porody, w 2023 r. – 170 porodów. Dyrektor szpitala uspokajał i przypominał, że został opublikowany projekt o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw.
- W projekcie tym oprócz zmian systemowych oraz rozwiązań dotyczących restrukturyzacji i transformacji szpitali mogą być wprowadzone dodatkowe kryteria kwalifikacji dotyczące profili zabiegowych. W tym zakresie wstępnie przewiduje się graniczną liczbę 400 porodów, przy czym ostatecznie progowa liczba porodów określona zostanie w drodze rozporządzenia Ministra Zdrowia po przeprowadzeniu dodatkowych analiz i konsultacji - wyjaśniał Andrzej Jarzębowski, dyrektor szpitala w Krasnymstawie.
Proponują inne rozwiązania
W szpitalu we Włodawie działalność w zakresie położnictwa oraz noworodków została zawieszona 6 października ub. roku. Ale może zniknąć całkowicie. W 2021 roku urodziło się tam 168 dzieci, w 2022 roku - 163, a w ubiegłym roku do 6 października - 75.
Jak mówiła na naszych łamach dyrektor placówki Elżbieta Korszla, powiat włodawski starzeje się i wyludnia, i ta sytuacja wymaga dostosowania świadczeń zdrowotnych dla potrzeb naszej populacji.
Wyjaśniała też, że decyzja o zawieszeniu działalności szpitala w zakresie położnictwa była podyktowana między innymi brakiem lekarza neonatologa, który jest niezbędny w zespole terapeutycznym na sali porodowej, a później przy opiece nad noworodkiem. Nie jest to jedyny powód na zawieszenie działalności oddziału. Wpływ miała także drastycznie spadająca liczba porodów odbywających się w placówce, co nie pozwala na pokrycie kosztów utrzymania oddziału.
Jest pomysł, aby lekarze specjaliści z zakresu położnictwa i ginekologii np. ze szpitala w Chełmie i szpitala w Świdniku przyjmowali pacjentki z powiatu włodawskiego w poradni ginekologiczno-położniczej we Włodawie i Urszulinie przynajmniej 2 razy w tygodniu.
Dyrekcja planuje także wzmocnić rolę położnej w POZ oraz zapewnić np. koordynatora w tym obszarze. Biorąc pod uwagę tzw. warunek brzegowy i uwzględniając położenie szpitala we Włodawie, kierownictwo placówki uważa, że należy finansować przez budżet państwa transport medyczny przez 24 godz. jako zabezpieczenie przy izbie przyjęć dla rodzących. W zakresie usług ginekologicznych szpital rozważa wdrożyć świadczenie tych usług w poradniach we Włodawie i Urszulinie, a także wykonywać zabiegi ginekologiczne w systemie "jednego dnia" w miejscowym szpitalu. Rozważa także utworzenie pakietu ginekologicznego i wykonywanie zabiegów w oddziale chirurgii ogólnej.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze